Rozmowa z Piotrem Marciniakiem

i

Autor: Archiwum Architektury Piotr Marciniak; Fot. Dawid Czaja

Rozmowa z Piotrem Marciniakiem, współautorem kamienic w Poznaniu

2017-09-29 14:41

Cały czas się uczymy, przewartościowujemy swoje podejście do projektowania. To ważna umiejętność. Sprawia, że czujemy się młodzi, chce nam się ciągle szukać nowych pomysłów – o konieczności tworzenia zielonych przestrzeni w mieście, nowej, przychylnej pieszym polityce poznańskich władz i projektowaniu w odpowiedzi na wyzwania współczesności z Piotrem Marciniakiem rozmawia Maja Mozga-Górecka.

W budynkach na Jeżycach jest 30 miejsc parkingowych i duża rowerownia. Znak przemian obyczajowych, czy efekt ograniczeń?

Wpłynęło na to wiele czynników. Normatyw w Poznaniu jest 1/1, ale inwestor dysponuje pobliskim parkingiem, więc zostało to policzone łącznie. Budynki położone są niedaleko przystanku tramwajowego – osobom pracującym w centrum łatwiej dojechać komunikacją miejską. Inwestor zdaje sobie sprawę ze zmieniających się potrzeb nabywców. To albo ludzie, którzy dużo podróżują, poznali inne wzorce, inne sposoby funkcjonowania w mieście, nie czują się uzależnieni od samochodu, albo mieszkali już poza miastem i są zmęczeni dojazdami. Nowe władze Poznania kładą nacisk na zmniejszenie ruchu samochodowego na rzecz pieszego i rowerowego. Prowadzą bardzo spójną i odważną politykę: na dużym obszarze wprowadzono strefy tempa 30 km/h, liczby pasów zawężono do jednego, powstało wiele ulic jednokierunkowych, 4-pasmowa trasa wylotowa zmieniana jest na 2-pasmową. Budzi to wielkie dyskusje, z konsultacji społecznych wynika, że zmiany te nie zawsze są witane z radością, ale determinacja władz jest olbrzymia. Chodzi o to, by przywrócić życie śródmieściu, stworzyć tam przestrzenie publiczne z usługami, których do tej pory brakowało, bo zostały wyssane z ulic przez liczne centra handlowe.

W konkursie na przebudowę ścisłego centrum Poznania Twoje biuro zaproponowało zieloną łąkę i zielone dachy. Zdaniem jury: zbyt wiele miejsca poświęciliście przestrzeni, a za mało ludziom, zieleń ograniczała ruch pieszych.

Nie zgadzam się z tą opinią. Przeżyłem ogromne zaskoczenie, spacerując po nowojorskim High Line, wśród wysokich traw, półdzikiej roślinności i ludzi opalających się w centrum miasta. Nie chcę powiedzieć, że to była inspiracja, ale tamto miejsce, chociaż nigdy nie lubiłem prac ogrodniczych, wywarło na mnie wielkie wrażenie. Poznań, w którym jest 100 tys. studentów i kilkanaście tysięcy pracowników naukowych, ma ogromny potencjał jako miasto dla ludzi kreatywnych. Nasz projekt przewidywał m.in. postawienie parasoli z fotowoltaiką służących do ładowania przenośnych urządzeń i korzystania z sieci – był więc próbą połączenia współczesnych technologii z obszarem aktywnym przyrodniczo. Poznań jest zbudowany na zieleni, urbanistycznie to miasto oparte jest koncepcji prof. Władysława Czarneckiego, który w latach 30. stworzył cztery zielone kliny łączące lasy podmiejskie z parkami – tzw. układ klinowo-pierścieniowy wykorzystujący naturalne doliny rzeczne. Pod względem ilości zieleni w mieście, jest to wyjątek w skali kraju. Tyle tylko, że centrum jest najbardziej poszkodowane, tam już tej zieleni nie widać. Pytanie brzmiało, jak ten rejon zrewitalizować. Któryś z członków jury powiedział, że była to zbyt odważna propozycja dla Poznania.

We własnym mieście, w centrum, proponujesz zieloną łąkę, targowisko i pchli targ, a tymczasem w śródmieściu Kielc projektowałeś galerię handlową niszczącą drobny handel i ulice.

Tamten projekt nie został zrealizowany, ale współprojektowaliśmy także „Kupca“, czyli jedną z pierwszych galerii handlowych w Poznaniu. Nie zdawaliśmy sobie wtedy do końca sprawy, dokąd zmierzamy i jakie to będzie miało dla miasta konsekwencje. Przykładowo w centrach wielu włoskich miast nie ma żadnej wolno stojącej galerii handlowej. Tymczasem w Poznaniu planiści i politycy, bo to przecież są decyzje polityczne, zdecydowali o powstaniu dużej liczby takich wielkopowierzchniowych obiektów. Ale z szacunkiem patrzę na determinację tych kolegów, którzy stawiają galerie handlowe z zielonymi dachami. Czy łąka to dla mnie kompensacja? Nie. Po prostu cały czas się uczymy, przewartościowujemy swoje podejście do projektowania. To ważna umiejętność. Sprawia, że czujemy się młodzi, chce nam się ciągle szukać nowych pomysłów.

Rozbudowaliście niedawno Wasz biurowiec Enei, giganta energetycznego, który zarządza siecią w całej północno-zachodniej Polsce. Czy nowy gmach oszczędza energię?

To bardzo nowoczesny, nasycony technologią obiekt z Centralną Dyspozycją Mocy, o specyficznych wymaganiach. Sam budynek został zaprojektowany jako energooszczędny: wyposażony w zaawansowane systemy wentylacji, ruchome żaluzje zewnętrzne, które ograniczają przegrzewanie pomieszczeń. Projektujemy teraz zespół sakralny, który technologicznie ma odpowiadać na wyzwania współczesności, będzie mieć m.in. wymiennik gruntowy i system wentylacji, który zimą szybko i oszczędnie nagrzeje kościół, a latem go ochłodzi. Proboszcz zamiast ogródka będzie miał zielone tarasy z roślinnością ekstensywną. Udało się też porozumieć z radą osiedla i przekonać proboszcza, by udostępnił teren jako park, a część z pomieszczeń pozwolił wykorzystywać na rzecz lokalnej wspólnoty. Wiążemy z tą realizacją duże nadzieje na zmianę myślenia o obiektach sakralnych w Polsce.

Rozmawiała Maja Mozga-Górecka