MCK w Katowicach

i

Autor: Archiwum Architektury Z zadaszonego tarasu rozpościera się panorama centrum Katowic. Punkt widokowy osłonięty lustrzanym daszkiem stał się kultowym miejscem spotkań młodzieży; fot. Juliusz Sokołowski

Dekonstrukcja formy – o MCK w Katowicach Antoni Domicz

2015-07-30 11:21

Co charakterystyczne dla Jemsów, wszelkie decyzje projektowe są oczywiste, spójne i logiczne, a całość programu użytkowego zamyka się w prostopadłościennej bryle. Nowością jest dekonstrukcja formy. Oś w kierunku dzielnicy Bogucice, sugerowana w warunkach konkursu, stała się pretekstem do „wyżłobienia” budynku, wykreowania podzielonej trójkątami i przecinanej wstęgami schodów trawiastej doliny. Warto wspiąć się po jej skarpie, by z zadaszonego tarasu podziwiać panoramę centrum Katowic – pisze architekt Antoni Domicz.

Ostatnio godne sąsiedztwo zyskał też Spodek (Maciej Gintowt, Maciej Krasiński, Andrzej Żórawski, 1959-1971), notabene najlepszy istniejący budynek minionej epoki politycznej. Międzynarodowe Centrum Kongresowe tworzy dla jego dynamicznej bryły dość neutralne tło, stanowiąc przy tym samoistną wartość i kolejny punkt na wymienionej powyżej liście dzieł architektury współczesnej.

Pracę biura JEMS Architekci wybrano w drodze otwartego konkursu. Przedstawiając koncepcję w trakcie dyskusji pokonkursowej, Jerzy Szczepanik-Dzikowski stwierdził, że pierwszy raz w karierze zdarzyło mu się zaprojektować budynek, którego gabaryty zostały wyznaczone wymiarami planszy – rzut parteru wypełnił całą długość dwóch tego typu połączonych tablic. W takim działaniu zawiera się istotna część filozofii Jemsów – analiza i akceptacja wszelkich aspektów zadania projektowego i twórcze przetworzenie uwarunkowań konkretnego tematu. Strukturalne myślenie autorów przełożyło się na logikę układu funkcjonalnego.

Centrum ma dwie wyraźnie wyodrębnione strefy użytkowe – jedną przeznaczoną na konferencje, drugą na wystawy. Obszerny hol szatniowy, sala audytoryjna, zespół sal konferencyjnych i cześć gastronomiczna dostępne są z głównego placu przed Spodkiem. Przestrzeń wykorzystująca potencjał olbrzymich sal ekspozycyjnych znajduje się od strony parkingu obsługującego tzw. Strefę Kultury. Te dwa skrzydła spina ciąg pomieszczeń administracyjnych na piętrze, które tworzą jednocześnie zadaszenie nad miejscami rozładunku. Co charakterystyczne dla Jemsów, wszelkie decyzje projektowe są oczywiste, spójne i logiczne, a całość programu użytkowego zamyka się w prostopadłościennej bryle.

Nowością jest dekonstrukcja formy. Hipotetyczna oś w kierunku dzielnicy Bogucice, sugerowana w warunkach konkursu, stała się pretekstem do „wyżłobienia” budynku, wykreowania podzielonej trójkątami i przecinanej wstęgami schodów trawiastej doliny. Nie jest to może teren dogodny dla spacerów matek z wózkami i osób niepełnosprawnych, ale to jedyny mankament rozwiązania. Warto wspiąć się po skarpie wąwozu, by z zadaszonego tarasu podziwiać panoramę centrum Katowic. Punkt widokowy osłonięty lustrzanym daszkiem stał się już kultowym miejscem spotkań młodzieży. I nic dziwnego, bo obiekt przyciąga znakomitym połączeniem efektów – bogactwa formy, materiałowej i kolorystycznej jednorodności, aspektów ekologicznych, symbolicznego związania z terenem. Patrząc na Centrum Kongresowe od strony ul. Górnickiego, widzimy kosmiczny Spodek, który osiadł w jego zielonej dolinie. Ściany budynku osłonięte są stalową siatką cięto-ciągnioną pokrytą czarnym lakierem. Mienią się w słońcu niczym bryła węgla, niczym śląskie złoto. Blaszane kurtyny rozchylają się jedynie w strefach wejściowych, odsłaniając tafle ciemnego szkła.

Czerń dominuje też we wnętrzu. Czarne stalowe siatki na ścianach i sufitach skontrastowane zostały w strefie kongresowej jasnymi płaszczyznami drewnianych podłóg, wnęk i balustrad. Przestrzeń holu pod zieloną doliną przybrała natomiast kształt, który może kojarzyć się z wnętrzem kopalnianej groty rozświetlonej smugami górniczych lamp. MCK ma wiele cech odnoszących się wprost do atrybutów Górnego Śląska. To budynek wyrosły z ziemi tego regionu i choć błyszczy nowością, wydaje się, jakby stał tu od lat.

Kibice architektury przeżywają w Katowicach huśtawkę nastrojów. Z jednej strony oburzająca dewastacja dworca (oddanego do użytku w 1972 roku według projektu Wacława Kłyszewskiego, Jerzego Mokrzyńskiego i Eugeniusza Wierzbickiego), wyburzenie znakomitej hali targowej (autorstwa Lucjana Sikorskiego i Stefana Bryły, 1937) i pałacu ślubów (Mieczysław Król, 1969), a z drugiej świetne nowe obiekty, począwszy od Centrum Nauki i Edukacji Muzycznej (Konior Studio, 2007), Sądu Okręgowego (Studniarek + Pilinkiewicz, 2009) oraz gmachu CINiBA (HS99, 2011), po Muzeum Śląskie (Riegler Riewe Architekten, 2013), a wkrótce także Wydział RTV Uniwersytetu Śląskiego (BAAS i Grupa 5 Architekci). Stolica Górnego Śląska fascynuje, dostarczając wielu architektonicznych emocji.