SZUCHA Premium Offices

i

Autor: Archiwum Architektury Odrestaurowaną, neorenesansową willę otacza dziś na nowo urządzony ogród, który nigdy wcześniej nie był dostępny dla osób z zewnątrz. Z lewej charakterystyczna weranda; Fot. Marcin Czechowicz

Zieleń jako treść architektury – o SZUCHA Premium Offices Jerzy S. Majewski

2017-08-20 0:12

Na dachach niższej części powstał taras dla pracowników. Posadzono tam wyłącznie rośliny charakterystyczne dla mazowieckich łąk, tworząc miniaturowy pejzaż, stanowiący przeciwieństwo uporządkowanego ogrodu przed historyczną willą. To kolejny obiekt zaprojektowany przez Bolesława Stelmacha, w którym zieleń jest integralną częścią architektury. Staje się jej treścią, rekompensując swoim bogactwem minimalizm architektonicznej formy – pisze Jerzy S. Majewski.

W założeniu Bolesława Stelmacha nowy biurowiec w alei Szucha miał stanowić syntezę kultury i natury. Już, gdy architekt oglądał teren inwestycji po raz pierwszy, nie miał wątpliwości, iż największą wartością parceli jest zabytkowa, XIX-wieczna willa z ogrodem, notabene ostatnim istniejącym jeszcze po nieparzystej stronie ulicy. Dodajmy, ogrodem nigdy wcześniej nieudostępnianym mieszkańcom. Wydaje się, że projektant osiągnął swój cel. Dziś nowy obiekt otacza zabytek z dwóch stron, stanowiąc dla niego doskonałą oprawę i zasłaniając przy okazji szpetne ściany szczytowe sąsiedniej kamienicy. Z jednej strony mamy prostą, logiczną architekturę, dobrze wpisaną w krajobraz kulturowy tej części warszawskiego śródmieścia, z drugiej znakomicie zakomponowaną zieloną przestrzeń, która znajduje kontynuację we wnętrzach budynku i na jego dachu. Architekt namówił bowiem inwestora, by kosztem powierzchni kilkuset metrów kwadratowych skrzydło biurowca od strony ogrodu obniżyć do wysokości historycznego obiektu i założyć na dachach niższej części taras dla pracowników. Posadzono tam wyłącznie rośliny charakterystyczne dla mazowieckich łąk, tworząc miniaturowy pejzaż, który w swoim dążeniu ku naturze stanowi niejako przeciwieństwo uporządkowanego ogrodu przed pałacykiem.

Na tym jednak nie koniec. Żywe zielone ściany pną się na wysokość kilku kondygnacji wewnątrz holu oddzielającego oba skrzydła budynku. Stojąc w tym zielonym atrium, poprzez szklane tafle elewacji widzimy ogród na zewnątrz, zaś poprzez świetlik – roślinną kompozycję na dachu. Jest to zatem kolejny obiekt zaprojektowany przez Bolesława Stelmacha, w którym zieleń jest integralną częścią architektury. Staje się jej treścią, rekompensując swoim bogactwem minimalizm architektonicznej formy. Podkreślić też trzeba, że przestrzeń przed zabytkową willą została otwarta dla wszystkich. Każdy może tu przysiąść na murku, a w przyszłości być może też w ogródku restauracji planowanej w odrestaurowanym z największą starannością pałacyku. Innym rozwiązaniem, które budzi szacunek dla kultury miejskiej inwestorów i projektantów SZUCHA Premium Offices jest głęboki podcień pod wysoką częścią budynku od strony alei Szucha. W momencie, gdy w innej części Śródmieścia Południowego, przy placu Trzech Krzyży, nowi właściele biurowca Holland Park właśnie zasklepili szkłem otwarte przyziemie gmachu, w alei Szucha świadomy inwestor rezygnuje z kolejnych metrów powierzchni użytkowej do wynajęcia, by stworzyć fragment atrakcyjnej przestrzeni publicznej. Ogromna różnica! Zgodnie z planami na rogu budynku SZUCHA Premium Offices powinna ulokować się kawiarnia, nadając temu miejscu wielkomiejski sznyt.

SZUCHA Premium Offices

i

Autor: Archiwum Architektury Skrzydło biurowca od strony ogrodu obniżono do wysokości historycznego obiektu, a na dachu niższej części i założono taras dla pracowników. Posadzono tam rośliny charakterystyczne dla mazowieckich łąk; Fot. Marcin Czechowicz

Sama architektura obiektu jest zaskakująco prosta. Biurowiec ma konstrukcję słupową, z żelbetu. Jest dobrze widoczna, bo betonowe elementy konstrukcyjne, jak w innych realizacjach Stelmacha, zostały we wnętrzach wyeksponowane. Elewacje są z kolei w całości przeszklone. Z tym, że fasada od strony ogrodu ożywiona jest gęstym rytmem szklanych żyletek, które nadają jej wrażenie ruchu i trójwymiarowości. W najwyższych partiach obiektu wokół ogrodu znalazły się ażurowe trejaże z drewna. Osłaniają one urządzenia techniczne, a zarazem stanowią tło dla pnących się po nich roślin. Zupełnie inaczej budynek SZUCHA Premium Offices prezentuje się od ulicy. Tu rytm przeszklonym elewacjom nadają pionowe lizeny powstałe z prefabrykatów, niejako wiszące na fasadzie. Podobnie jak żyletki od strony ogrodu, rytmizują i uprzestrzenniają one elewację, tworząc jednocześnie neutralną oprawę dla malowniczej fasady sąsiedniej, wczesnomodernistycznej kamienicy z lat 1911-1912. Architekturę obiektu od alei Szucha należy jednak rozpatrywać w szerszym kontekście okolicznej zabudowy. Patrząc od strony monumentalnego gmachu dawnego Ministerstwa Wyznań Religijnych i Oświecenia Publicznego (dziś Ministerstwa Edukacji Narodowej, proj. Zdzisław Mączeński, 1930), stanowiącego przykład modernizmu o silnie uproszczonych formach klasycznych, w kolejnych budynkach ciągnących się wzdłuż ulicy architektura ulega dalszemu uproszczeniu i ewolucji, by wymienić tylko przedwojenny budynek dzisiejszego Ministerstwa Spraw Zagranicznych (proj. Tadeusz Leśniewski i Stefan Colonna-Walewski, 1935), dobudowane do niego skrzydło z lat 50. XX wieku czy biurowiec Articom Center (proj. RKW – Rhode, Kellermann, Wawrowsky, 2004 „A-m” 6/2004).

SZUCHA Premium Offices

i

Autor: Archiwum Architektury Atrium oddziela niższą część budynku od wyższej. Stało się to pretekstem do założenia wewnętrznego ogrodu z żywymi, pnącymi się roślinami; Fot. Marcin Czechowicz

W architekturze tego ostatniego nie odnajdziemy niczego, co wydaje się niepotrzebne, a rzuty, struktura elewacji i kompozycja całości znajdują uzasadnienie w funkcji, konstrukcji, wreszcie w otoczeniu budynku. Podobnie zresztą jak w przypadku biurowca SZUCHA Premium Offices zaprojektowanego przez Bolesława Stelmacha. Wnętrza obiektu architekt zaprojektował z absolutnym minimalizmem. Zaproponował też rozwiązania własnego pomysłu, takie jak wielkie tafle rozsuwanych okien. Z całą pewnością jest to realizacja wyjątkowa, doskonale wpisująca się w przestrzeń ulicy pełnej znakomitych kreacji architektonicznych, a zarazem stanowiąca przedmiot dumy właścicieli, nie zaś maszynę do maksymalizowania zysku. Niewiele tu bowiem elementów podyktowanych wyłącznie rachunkiem ekonomicznym. Trudno liczyć, by inne wielkie firmy deweloperskie powielały ten wzorzec.