Śląskie gwiazdy ekranu

i

Autor: Archiwum Architektury Okładka płyty DVD z filmem Uzdrowisko. Architektura Zawodzia. Reżyseria: Ewa Trzcionka, zdjęcia: Roman Kałuża-Wierzchosławski, Kamil Śliwka, światło/dźwięk: Piotr Gburek, fotosy: Mariusz Gruszka, ujęcia lotnicze: Kamil Śliwka, Jakub Pacut, grafika/napisy: Bartłomiej Witkowski, ilustracja: Marcin Wolski. Prapremiera: 14.06.2017, Muzeum Śląskie w Katowicach

Śląskie gwiazdy ekranu

2017-09-29 14:18

Budowana od 1967 roku i nigdy nieukończona dzielnica sanatoryjna Ustronia autorstwa Henryka Buszki, Aleksandra Franty i Tadeusza Szewczyka dla niektórych może wciąż stanowić arogancki akt w pejzażu. Zrealizowana została w czasach PRL-u, gdy na takie publiczne inwestycje nie szczędzono nakładów. Jednak, jak dowodzą autorzy nowo powstałego filmu poświęconego założeniu, Uzdrowisko. Architektura Zawodzia, mimo imponującej skali, mimo tego, że w Ustroniu zbudowano właściwie całe nowe miasto z drogami i mostami, przyroda nie została zniszczona. Architektura koegzystuje tu z naturą, o czym świadczą piękne ujęcia z lotu ptaka – recenzja Agnieszki Dąbrowskiej.

Twórcy filmu Uzdrowisko. Architektura Zawodzia piszą o prezentowanym założeniu architektonicznym, że to śląskie piramidy i cud polskiej architektury. Otaczają je aurą niemal magiczną (doskonałe sekwencje otwierające z burzą), choć nie bez krytycznego zastanowienia. Bo budowana od 1967 roku i nigdy nieukończona dzielnica sanatoryjna Ustronia autorstwa Henryka Buszki, Aleksandra Franty i Tadeusza Szewczyka dla niektórych może wciąż stanowić arogancki akt w pejzażu. Zrealizowana została w czasach PRL-u, gdy na takie publiczne inwestycje nie szczędzono nakładów. Uzdrowiskowe miasto zajęło 200 hektarów na zboczu Równicy. Powstały tam m.in. szpital reumatologiczny, sanatorium na 800 osób, zakład przyrodoleczniczy, dom zdrojowy, a nad brzegiem Wisły park sportowy.

Z 26 planowanych domów leczniczo-rehabilitacyjnych (każdy na 200 osób) – słynnych „piramid”, które przez kilkadziesiąt lat widniały w herbie miasta Ustroń – udało się zrealizować 17. W sumie w całym kompleksie mogło leczyć się i odpoczywać równocześnie 7 tys. osób. Jak pisali w 1972 roku na łamach „Architektury” projektanci Zawodzia, wieloplanowy układ „zlepiających się” obiektów centralnych przeciwstawiono rozciągniętemu układowi domów rehabilitacyjnych o formach robiących wrażenie luźno rzuconych „skał”, leżących wśród lasów i zboczy gór. Najbardziej poruszające w filmie są momenty, gdy Aleksander Franta – jedyny żyjący z głównych autorów – szybko szkicując, wyjaśnia projektową ideę uzdrowiska i inspiracje, które legły u podstaw charakterystycznych form piramid. Jedną z nich okazuje się architektura Podhala. To pejzaż zbudowany na trzech kierunkach – poziom to tafla wody, pion – smrek albo modrzew, a skos – zbocze góry. Jak dowodzą autorzy filmu, mimo imponującej skali, mimo tego, że w Ustroniu zbudowano właściwie całe nowe miasto z drogami i mostami, przyroda nie została zniszczona. Architektura koegzystuje tu z naturą, o czym świadczą piękne ujęcia z lotu ptaka. Film pokazuje również jak ważne jest dzieło Buszki, Franty i Szewczyka dla dwóch współczesnych wybitnych architektów ze Śląska. Robert Konieczny i Przemo Łukasik mają do tej architektury osobisty stosunek. Absolutny kosmos! – kończy swoją opowieść Konieczny, dodając, że jego Arka także stoi na zboczu Równicy i czasem wdrapuje się wyżej, by coś zjeść, ale też pooglądać sobie Zawodzie. Nowe realizacje nie wytrzymują konkurencji z architekturą, która powstała w okresie totalitarnym – zauważa Łukasik. O ogromnym, przypominającym okręt sanatorium Równica mówi, że to, owszem, gigantyczna skala, ale i światowa klasa. 30-minut filmu pozostawia jednak niedosyt, bo chciałoby się dowiedzieć więcej o historii Zawodzia i jego architektury. Wszystkie obiekty wyglądają tu świetnie, lśnią bielą i świeżością, a ich otoczenia nic nie szpeci, co jednak w dużej mierze wydaje się zasługą programów graficznych. Wątek późniejszych, często niefortunnych przekształceń i zaniedbań pozostaje niedopowiedziany. A byłby to sensacyjny materiał na fabułę, bo Henryk Buszko i Aleksander Franta należeli do architektów, którzy nie uznawali kompromisów w walce o swoje prawa autorskie. Mecenasem i sponsorem filmu wyprodukowanego z okazji 50-lecia rozpoczęcia budowy dzielnicy Ustroń Zawodzie, były władze miasta i uzdrowiska, stąd może o niektórych faktach nie wypadało mówić. Te niezaspokojone apetyty nie mają jednak większego znaczenia – potrzeba takich filmów więcej, bo przemawiając bezpośrednio, poruszającymi obrazami mogą one sprawić, że temat ochrony modernistycznej architektury w końcu trafi „pod strzechy”.