Architektura jest najważniejsza. Rozmowy drugie

i

Autor: Archiwum Architektury Ewa Mańkowska-Grin, Architektura jest najważniejsza. Rozmowy drugie, EMG 2017

Architektura jest najważniejsza. Rozmowy drugie

Ewa Mańkowska-Grin pyta o jakość otaczającego nas środowiska i komfort życia. Jej rozmówcy zwracają natomiast na ogół uwagę na aspekty przestrzenne. Mimo iż ich głosy brzmią podobnie, a konstatacje są zbliżone, nie brak w książce zaskakujących sądów, jak choćby opinia Kuby Snopka o Kopenhadze, powszechnie uważanej za wzór godny naśladowania. Jeszcze bardziej zaskakująca czy wręcz mało zrozumiała (być może świadczy to o naszym męskim/fallicznym postrzeganiu rzeczywistości) jest opinia profesor Leśniakowskiej o miesięczniku „Architektura-murator”, określonym w rozmowie jako klasyczny męski żurnal naśladujący inne tego typu wydawnictwa – recenzja Piotra Lewickiego i Kazimierza Łataka.

W trzecim tomie z serii Architektura jest najważniejsza, powstałej dla upamiętnienia zmarłego w 2012 roku profesora WA PK Tomasza Mańkowskiego, Ewa Mańkowska-Grin – córka profesora, malarka i właścicielka wydawnictwa EMG – zaprosiła do rozmowy historyków sztuki i krytyków architektury. Publikacja zawiera osiem wywiadów: z Martą Leśniakowską, Małgorzatą Omilanowską, Grzegorzem Piątkiem, Jackiem Purchlą, Romanem Rutkowskim, Kubą Snopkiem, Andrzejem Szczerskim i Martą Anną Urbańską. Przebieg każdej z rozmów jest nieco inny, aczkolwiek ich wspólną osią pozostaje pytanie, które Ewa Mańkowska-Grin zadaje wszystkim swoim interlokutorom – jak oceniają kondycję polskich miast, czy szerzej – krajobrazu i przestrzeni w Polsce.

I choć indagowane osoby reprezentują kilka miejscowości (Warszawa, Kraków, Wrocław, Gdańsk), różne pokolenia i płeć, ta ocena jest w każdym przypadku negatywna. Rozmówcy zwracają uwagę na odmienne aspekty zbudowanej przestrzeni i powody niepowodzeń, ale przewijający się motyw stanowi kryzys urbanistyki. Gorzko brzmią słowa profesor Małgorzaty Omilanowskiej, gdy ocenia, w jaki sposób Polska przekształciła się przestrzennie po 1989 roku. Głęboka potrzeba nadrobienia cywilizacyjnego dystansu do bogatszych krajów Europy uwolniła niesłychaną energię Polaków i nasze pokłady uśpionej wcześniej przedsiębiorczości. Naturalna niechęć do kojarzących się z poprzednim systemem regulacji przyniosła także chaos w przestrzeni, destrukcję niejednego planowanego założenia oraz programowe przekreślenie zasad sztuki budowania miast. Czy można było uniknąć tak wysokiej ceny? Nam, architektom-praktykom, najbardziej przypadła do gustu rozmowa z Romanem Rutkowskim, być może dlatego, iż jako jedyna z osób udzielających wywiadu jest czynnym twórcą, wszelako takim, który nie stroni od rozważań teoretycznych, a zakres jego działalności obejmuje – oprócz projektowania – także nauczanie, architektoniczną publicystykę, organizację wystaw czy propagowanie polskiej sztuki współczesnej. Niezwykle trafna jest jego ocena obowiązujących regulacji, które skutkują „rozlazłym” budowaniem, by użyć tego autorskiego określenia. Co charakterystyczne, Ewa Mańkowska- Grin pyta o jakość otaczającego nas środowiska i komfort życia: zanieczyszczenie powietrza, komunikację samochodową – nierzadko uciążliwą, zieleń – niewystarczającą czy niedostępną dla znacznej części mieszkańców. Jej rozmówcy zwracają natomiast na ogół uwagę na aspekty przestrzenne. Mimo iż głosy osób zaproszonych do wywiadów brzmią podobnie, a ich konstatacje są zbliżone, nie brak w książce zaskakujących sądów, jak choćby opinia Kuby Snopka o Kopenhadze, powszechnie uważanej za wzór godny naśladowania. Jeszcze bardziej zaskakująca czy wręcz mało zrozumiała (być może świadczy to o naszym męskim/fallicznym postrzeganiu rzeczywistości) jest opinia profesor Leśniakowskiej o miesięczniku „Architektura-murator”, określonym w rozmowie jako klasyczny męski żurnal naśladujący inne tego typu wydawnictwa. Te odmienne oceny skłaniają czytelnika do wyrobienia sobie własnego zdania. Zarówno w Rozmowach z tomu pierwszego (EMG 2015, recenzja „A-m” 3/2016), jak i w Rozmowach drugich przewija się pytanie, na ile architekci mogą naprawić świat i zaradzić opisywanym mankamentom. Interlokutorzy nieodmiennie deklarują, że rola współczesnych architektów jest skromna, a ich wpływ na świat niewielki. Aż wreszcie w ostatnim dialogu – z Martą A. Urbańską – sama redaktorka stwierdza, że ten zawód z elitarnego stał się powszechnym… Konstatacja tyleż bolesna, co prawdziwa.