Dom jednorodzinny w Krostoszowicach

i

Autor: Archiwum Architektury Czarne, kryte łupkiem bryły domu na tle typowej zabudowy jednorodzinnej wsi. Wyraźnie widać usytuowanie budynku wewnątrz płaskiego dziedzińca wyodrębnionego z działki, na której południowym skraju powstaje warzywniak. Fot. Tomasz Zakrzewski

Dom jednorodzinny w Krostoszowicach na Górnym Śląsku

Architekci zdekonstruowali typowy dom z dwuspadowym dachem, uzyskując nowoczesną, powyginaną niczym origami bryłę, która nawiązuje formą do sąsiednich pagórków i przewrotnie wpisuje się w kontekst banalnej zabudowy górnośląskiej wsi – pisze Justyna Wojtas-Swoszowska.

Nazwa obiektu Dom jednorodzinny
Adres obiektu Województwo Śląskie, Krostoszowice
Autorzy RS+ Robert Skitek, architekci Robert Skitek, Jakub Zygmunt
Architektura wnętrz architekci Robert Skitek, Jakub Zygmunt
Konstrukcja Zbigniew Prucnal
Generalny wykonawca system gospodarczy
Inwestor prywatny
Powierzchnia terenu 6452.0 m²
Powierzchnia zabudowy 296.0 m²
Powierzchnia użytkowa 305.0 m²
Powierzchnia całkowita 378.0 m²
Projekt 2013
Data realizacji (koniec) 2016
Koszt inwestycji nie podano

Biuro projektowe RS+, założone przed kilkunastu laty przez Roberta Skitka, wypracowało własną markę, którą bez wątpienia można utożsamiać z dobrą, śląską szkołą architektury. Styl pracowni polega na łączeniu współczesnych trendów estetycznych z lokalnymi uwarunkowaniami, preferowaniu racjonalnych rozwiązań, prostych brył i naturalnych materiałów. Znakomitym tego przykładem jest dom jednorodzinny w Krostoszowicach. Dzięki połączeniu talentu architektów i wrażliwości inwestorów na górnośląskiej wsi powstał budynek niezwykły. Młode małżeństwo zwróciło się do pracowni, nie mając sprecyzowanej wizji domu, a jedynym nietypowym życzeniem była chęć posiadania pomieszczenie do wspinaczki, tzw. bulderowni. Architekci przygotowali pięć różnych koncepcji. Inwestorzy wybrali projekt najbardziej oryginalny, bo uwiodła ich powyginana niczym origami bryła, która przewrotnie wpisywała się w kontekst banalnej zabudowy jednorodzinnej.

Żeby wyrobić sobie zdanie o tym obiekcie nie wystarczy zobaczyć go na wystylizowanych fotografiach. Pomysł architektów można docenić wyłącznie na miejscu. Krostoszowice to niewielka wieś na malowniczym Płaskowyżu Rybnickim, niecałe 10 km od Wodzisławia Śląskiego. Dla tego terenu charakterystyczne są piętrzące się nawet do 300 m n.p.m. garby i pagórki, na których zabudowa przeplata się z polami, łąkami i lasami. To właśnie ten niezwykły, pofałdowany krajobraz stał się najważniejszą inspiracją dla projektantów. Działka o powierzchni około 6500 , nachylona w kierunku południowo-wschodnim, od zachodu ograniczona jest drogą, od wschodu otwiera się na masyw lasu, natomiast od południa na jednorodzinną zabudowę wsi. Budynek znajduje się w północno-zachodniej, najwyższej części i usytuowany jest wewnątrz ogrodzonego niewysokim, betonowym murem dziedzińca. Koncepcja funkcjonalna i przestrzenna opiera się na bardzo racjonalnych zasadach. W celu dostosowania gabarytów do otoczenia bryła domu od strony ulicy jest parterowa i „spływa” w dół zbocza tak, że od strony ogrodu staje się dwukondygnacyjna. Nabiera lekkości poprzez rozbicie na dwie części – w północnej zlokalizowano funkcje mieszkalne, w południowej garaż i magazyn ogrodowy. Spina je transparentny łącznik wejścia, przez który widać las za domem. Tutaj skojarzenia z funkcjonalistyczną luksusową willą Tugendhatów w Brnie nasuwa się samo. Mimo różnicy form, widać ten sam, racjonalny sposób myślenia.

Dom jednorodzinny w Krostoszowicach

i

Autor: Archiwum Architektury Widok z tarasu w przyziemiu. Fot. Tomasz Zakrzewski

Projektując dom w Krostoszowicach, architekci zapewnili mieszkańcom intymność i poczucie bezpieczeństwa. Z poziomu parteru wchodzi się do strefy dziennej, połączonej z wiszącym nad zboczem tarasem, z którego roztacza się wspaniały widok na las. Często spotykanymi dziś rozwiązaniami jest ujednolicenie faktury ściany i dachu oraz rugowanie tradycyjnych detali jak rynny, rury spustowe, parapety, itp. W Krostoszowicach autorzy poszli o krok dalej. Zdekonstruowali typowy dom z dwuspadowym dachem, uzyskując nowoczesną bryłę, która spełnia wytyczne planu miejscowego, ale przede wszystkim nawiązuje formą do sąsiednich pagórków, podobnie jak piramidy domów wczasowych w Ustroniu autorstwa Henryka Buszki i Aleksandra Franty. Budynek budzi liczne skojarzenia. Jadąc od strony autostrady, trzeba wspiąć się krętą drogą w górę i już z dołu widać jego zarys, przypominający dwie bryły czarnego diamentu, które osadzono w biały prostokąt tarasu. Kiedy podjeżdżamy bliżej, widok się zmienia. Chroniąc intymność mieszkańców, dom odwraca się do ulicy „plecami”, przez co czarne, strzeliste bryły upodabniają się do rozpostartych skrzydeł ptaka. Gdy oglądamy dom z różnych stron, skojarzenia się mnożą, co jest dodatkowym atutem tego projektu. Krytyk Charles Jencks powiedziałby, że jest to przykład architektury wielowartościowej. Nowoczesne, harmonijnie zaprojektowane wnętrze utrzymane jest w kolorystyce bieli, czerni i drewna. Gospodarze zadbali o najwyższą jakość w każdym detalu. Szczególnie zachwycają jednak podłużne, duże okna, które kadrują najpiękniejsze widoki, tworząc niezwykłe obrazy zmieniające się z każdą porą roku. Wysoką klasę wnętrz domu w Krostoszowicach docenił reżyser Lech Majewski, kręcąc w nich sceny z udziałem Josha Hartnetta oraz Johna Rhys-Daviesa do swojego nowego filmu Dolina Bogów.

Dom jednorodzinny w Krostoszowicach

i

Autor: Archiwum Architektury Przez transparentny łącznik między dwiema czarnymi bryłami można wejść do wnętrza domu lub przejść na górny taras. Fot. Tomasz Zakrzewski

Założenia autorskie

Bardziej niż otaczająca zabudowa zainteresował nas krajobraz. Głównym punktem odniesienia dla projektu stał się więc pagórkowaty teren oraz horyzont zamknięty linią lasu. Budynek miał wpisywać się w topografię i otwierać na najciekawsze widoki, jednocześnie odcinając od pobliskiej, nieciekawej architektury. Inwestorowi zależało, aby dom stanął w najwyższym punkcie dużej działki, przy drodze. Reszta parceli miała zostać zagospodarowana na ogród. Budynek z nadwieszonym tarasem oraz całą strefą wejściową aż do ulicy został otoczony betonowym murkiem, czytelnie wydzielającym opracowywaną przez nas przestrzeń. Z uwagi na dość duży spadek terenu część nocną usytuowano na dole, z bezpośrednim wyjściem do ogrodu, natomiast dzienną od strony ulicy. Aby dostępny ze strefy dziennej taras otwierał się na resztę działki, należało go nadwiesić. W wyniku tego zabiegu powstała dodatkowa, zadaszona i zacieniona przestrzeń, dostępna z niższego poziomu. Wszystkie ściany i dach zostały przy tym obłożone naturalnym łupkiem, dla wzmocnienia ekspresji bryły pozbawiając je jakichkolwiek detali architektonicznych.

Robert Skitek