Dizajn na zawsze. Malwina Konopacka
O obiektach ceramicznych, które tworzę, myślę całościowo. Są jak rodzina, podobieństwo wszystkich widać na pierwszy rzut oka – mówi projektantka w rozmowie z Anną Żmijewską [W WYDANIU CYFROWYM WIĘCEJ ZDJĘĆ].
Aniela, Teresa, Nana, Irena czy Tuląca Mama to nazwy Twoich ceramicznych projektów. Czy życie osobiste mocno przeplata się z Twoim życiem zawodowym?
Na pewnym poziomie są one bardzo połączone. Pracę samą w sobie rozdzielam od życia, tzn. mam na to odrębnie zarezerwowane czas i studio. Nie pracuję już w domu. Na poziomie przemyśleń natomiast – te dwie sfery się łączą. O obiektach ceramicznych, które tworzę, myślę całościowo, jak o kolekcji OKO. I tu pożyczam imiona moich bliskich do nazywania kolejnych prac. Jak w rodzinie, podobieństwo wszystkich elementów widać na pierwszy rzut oka – pewne cechy się powtarzają, ale przedmioty powstają różne, odrębne ze swoją „osobowością” i wyrazem.
Ilustracja była obecna w Twoim domu od dziecka, studiowałaś ten kierunek w Berlinie, a później zajmowałaś się nią zawodowo. Co spowodowało, że to jednak wzornictwo stało się głównym kierunkiem Twojej twórczości?
Studiowałam wzornictwo na warszawskiej ASP. Na tym kierunku jest możliwa interdyscyplinarność. Poza zajęciami i wiedzą o projektowaniu bardzo ważne były dla mnie np. warsztaty z malarstwa z Włodzimierzem Pawlakiem. Pasowały mi w swoim abstrakcyjnym i rozwijającym charakterze. Myślę, że wiedza, którą podczas nich zdobyłam, do dziś jest widoczna w moich projektach, kolorach, kształtach, ich znaczeniu na poziomie rozumienia sztuki w ogóle. To właśnie sztuka, poza dizajnem, jest bardzo ważną częścią mojej twórczości. Wyjazd do Berlina i studia u ilustratora Henniga Wagenbretha były dla mnie równie inspirujące. Kiedy wróciłam do Polski, chciałam to połączyć: ilustrację ze wzornictwem. Teraz, mimo że nie maluję już na ceramice, ten sposób tworzenia jest mi wciąż bliski. W moich obiektach występuje warstwa formalna połączona z emocjonalną czy intelektualną. Chyba najbardziej lubię robić TOTEMY – najpełniej pozwalają mi łączyć te właśnie elementy: wzornictwo z malarstwem, sztuką i – jak w ilustracji – z treścią.