Muzeum Warszawskiej Pragi

i

Autor: Archiwum Architektury Widok od ulicy Targowej (kwiecień 2014). Fot. SZRM

Tak powstawało Muzeum Warszawskiej Pragi

2015-09-21 16:06

Na siedzibę Muzeum Warszawskiej Pragi wybrano trzy kamienice wraz z oficyną przy ulicy Targowej, należące do najstarszych, murowanych obiektów po prawej stronie Wisły. Największym wyzwaniem okazała się modernizacja żydowskiej modlitewni, w której odkryto cenne polichromie pochodzące z XIX wieku - pisze Małgorzata Golonko z Pas Projekt Archi Studio.

W 2008 roku podjęliśmy się realizacji projektu Muzeum Warszawskiej Pragi. Decyzją władz miasta na przyszłą siedzibę wybrano budynki przy ulicy Targowej 50/52, w sąsiedztwie Bazaru Różyckiego. Były to trzy kamienice frontowe oraz zlokalizowany w głębi działki dawny żydowski dom modlitwy z niezwykle cennymi polichromiami. Przystępując do pracy, wiedzieliśmy, że obiekty te są w bardzo złym stanie, ale dopiero szczegółowe badania wykazały jak wysoki jest poziom zawilgocenia i zagrzybienia murów oraz drewnianych konstrukcji i że bez szybkich działań naprawczych los malowideł jest właściwie przesądzony. Po konsultacjach z przyszłym użytkownikiem ustalono, iż na funkcje stricte muzealne zaadaptowane zostaną budynki istniejące, natomiast w głębi posesji zaprojektujemy nowy, w którym znajdą się pomieszczenia administracyjne i techniczne.

Takie rozwiązanie wydawało się oczywiste, jednak okazało się niemałym wyzwaniem. Kamienice były podzielone na niewielkie pomieszczenia dostępne z trzech klatek schodowych. Klatki były wąskie i często zmieniały bieg. Wszystkie stropy od parteru do poddasza wykonano w konstrukcji drewnianej, więc zdecydowanie nie nadawały się do przenoszenia obciążeń, jakie niosą ze sobą eksponaty muzealne, a więźba dachowa w przeważającej większości porażona była przez grzyb i szkodniki. Dodatkowo żaden z obiektów nie miał sprawnego systemu odwodnienia dachów ani zabezpieczenia przed wilgocią części podziemnej. Jednym z największych wyzwań była modernizacja niewielkiej modlitewni, która częściowo służyła dotąd jako garaż a także zakład krawiecki. Cegły, zwłaszcza we wnętrzach z polichromiami, można było wyjmować z muru bez użycia żadnych narzędzi, a większość pod wpływem silnego nacisku osypywała się na ziemię. Dopełnieniem katastrofalnego stanu obiektu były piwnice, podstemplowane drewnianymi elementami podtrzymującymi zaatakowaną przez szkodniki drewnianą konstrukcję wsporczą ratującą sklepienia kolebkowe. Nadzieją, że lokalizacja muzeum w tym miejscu jest trafiona napawał jedynie dziedziniec, nieduży, klimatyczny otoczony ścisłą zabudową, w dużej części brukowany, z ogromnym drzewem w centralnej części.

Muzeum Warszawskiej Pragi

i

Autor: Archiwum Architektury Fragment częściowo zrekonstruowanych polichromii (czerwiec 2014). Fot. Pas Projekt Archi Studio

Fundamenty i podpiwniczenia

Realizując program funkcjonalny, musieliśmy zastosować wiele różnego rodzaju niestandardowych rozwiązań, które w istotny sposób ingerowały w strukturę obiektów. Jedną z ważniejszych decyzji było połączenie piwnic pod wszystkimi budynkami. Problem polegał jednak na tym, że poziom parteru części frontowej i modlitewni znacznie się różnił, a dodatkowo każda kamienica posadowiona była na innym poziomie i każda zdecydowanie za płytko, aby zgodnie z obowiązującymi przepisami piwnice można było zaadaptować do nowych funkcji. Jedynym rozwiązaniem były podbicia wszystkich ich ścian. Ustalono, że posadzki zostaną obniżone o około 2 metry, co pozwoli na wygospodarowanie dodatkowej przestrzeni na instalacje techniczne. Ściany fundamentowe miały być podbijane metodą odcinkową, jednak z uwagi na zagrożenie osłabienia ich konstrukcji, należało wcześniej je wzmocnić. Najpierw wykonano więc badania wytrzymałości cegieł wszystkich ścian, które miały podlegać podbiciom. W najgorszym stanie były mury domu modlitwy i kamienicy frontowej przylegającej do ulicy Kępnej. W rezultacie w większości zostały przemurowane cegłą rozbiórkową. Prace przeprowadzono w dwóch etapach pod ścisłym nadzorem konserwatora. Nie obyło się niestety bez szkód.

W trakcie podbijania kamienicy przy ulicy Kępnej jedno sklepienie uległo zniszczeniu – odtworzono je jednak w toku dalszych prac. Zgodnie z projektem cała konstrukcja podbić została oblicowana cegłą rozbiórkową, tą samą która posłużyła do wykonania napraw, tak aby nadać ścianom jednolity wygląd. Jak wspomniano, ściany fundamentowe nie były w żaden sposób zabezpieczone przed niekorzystnym wpływem wody. Należało zatem wprowadzić rozwiązania, które zapobiegałyby dalszemu niszczeniu struktury cegły. W przypadku kamienic frontowych założono, że po osuszeniu piwnic zostanie wykonana izolacja przeciwwodna metodą tradycyjną, czyli poprzez odkopywanie ścian i ich zabezpieczenie. Natomiast w przypadku modlitewni, której ściany były w zdecydowanie gorszym stanie, po konsultacjach z ekspertem budowlanym zaprojektowano ściankę „osuszającą”. Między nią a ścianą istniejącą powstałaby szczelina dylatacyjna pozwalająca na samoczynne osuszanie piwnic w trakcie ich użytkowania. Przed przystąpieniem do wykonania izolacji kamienic od ulicy Targowej sprawdzono, na jakiej głębokości znajduje się kabel telekomunikacyjny biegnący wzdłuż elewacji zgodnie z mapą. Po wykonaniu odkrywki okazało się, że w odległości około 40 cm od ściany budynków i około 30 cm pod poziomem chodnika oprócz światłowodu jest też kanał telekomunikacyjny zbudowany z betonowych elementów prefabrykowanych. To właściwie przesądziło o zmianie sposobu wykonania izolacji. Pod uwagę brano kilka rozwiązań, wszystkie związane z metodą iniekcyjną.

Rozważaliśmy, czy nawiercenia przeprowadzić przez całą grubość muru, tworząc warstwę izolacyjną na zewnątrz ściany, czy ograniczyć głębokość nawiertów do połowy jego grubości od strony wewnętrznej. Ostatecznie zdecydowano, że przy istniejących uwarunkowaniach gruntowych bezpieczniejszy będzie ten pierwszy sposób. Podobne rozwiązanie przyjęto w przypadku wszystkich pozostałych ścian fundamentowych, do których nie było dostępu z zewnątrz, na przykład przy granicy z bazarem. Na tradycyjny zmieniono również sposób zabezpieczenia piwnic modlitewni. Po mechanicznym osuszeniu i przemurowaniu większości ścian i sklepień, ścianka osuszająca okazała się zbędna. Szczególny nacisk w trakcie prowadzenia prac położono na konserwację polichromii. Ale nie tylko, decyzją konserwatora musieliśmy zachować, wyeksponować i poddać remontowi wszystkie ceglane sklepienia znajdujące się w podziemiach. W projekcie założyliśmy więc oprócz podbić, przemurowania i niezbędne naprawy i zdjęcie zasypki, która wypełniała przestrzeń pomiędzy sklepieniem a podłogą. W trakcie budowy okazało się, że konieczne jest również zabezpieczenie konstrukcji. Sklepienia podwieszono do stropów parteru, tworząc tzw. żelbetowe płaszcze, które przejęły funkcję konstrukcyjną.

Muzeum Warszawskiej Pragi

i

Autor: Archiwum Architektury W kamienicach frontowych rozebrano stropy, pozostawiając jedynie ściany zewnętrzne, które zabezpieczono i wzmocniono specjalnymi konstrukcjami. Fot. SZRM

Polichromie

Opracowana przez Stołeczny Zarząd Rozbudowy Miasta ekspertyza dotycząca sposobów konserwacji polichromii wykazała, że nie jest możliwe przeniesienie malowideł i prace mogą odbywać się jedynie na miejscu. Ta decyzja zdeterminowała wszystkie prace budowlane toczące się w obrębie modlitewni i wydłużyła czas ich realizacji. Przede wszystkim należało wykonywać je ręcznie, bez użycia jakiegokolwiek sprzętu mechanicznego, który mógłby przyczynić się do wywołania drgań co uszkodziłoby polichromie. Dodatkowo po przeprowadzeniu badań na wytrzymałość cegły okazało się, że większość murów nie spełnia parametrów, które wymagane są dla ścian nośnych. W takiej sytuacji przemurowania okazały się niewystarczające. Zdecydowano, że ściany od strony zewnętrznej zostaną przemurowane na grubość jednej cegły. Pozostał problem, w jaki sposób na takich murach oprzeć konstrukcję więźby dachowej. Rozwiązaniem okazały się słupy żelbetowe zlicowane z zewnętrznym obrysem. Nowe stropy Kolejna istotna decyzja projektowa polegała na połączeniu kamienic frontowych poprzez przejścia w ścianach szczytowych na każdej kondygnacji i likwidacji istniejących podziałów. Ponieważ obiekty te poddawane były przebudowom w różnym czasie, stropy każdego z nich znajdowały się na innych poziomach, a różnice sięgały nawet 100 cm. W porozumieniu z Biurem Stołecznego Konserwatora Zabytków uznano, że stropy mogą zostać rozebrane i zastąpione nowymi, w konstrukcji żelbetowej. W ten sposób zlikwidowano przy okazji wszystkie ścianki działowe oraz klatki schodowe w skrajnych kamienicach. Projekt zakładał pozostawienie jedynie ścian zewnętrznych i konstrukcyjnych: klatki schodowej oraz dzielących budynki. Po wykonaniu rozbiórek przegrody te zostały zabezpieczone i wzmocnione poprzez zewnętrzne konstrukcje, które utrzymywały je statycznie. Następnie wykonawca przystąpił do realizacji prac związanych z podbijaniem obiektu i zabezpieczeniem piwnic. Całą konstrukcję nowych stropów wsparto na żelbetowych słupach, ustawiono na specjalnie do tego wzmocnionych ścianach nośnych piwnic i nowych wieńcach wykonanych w ścianach zewnętrznych. Ze względu na różnice poziomów pomiędzy kamienicami, na ich połączeniu pojawiają się schody (udało się je wyeliminować jedynie na parterze).

Wentylacja

Przystępując do realizacji, przyszły użytkownik obiektu opracował wymagania w zakresie temperatury, wilgotności i oświetlenia dla poszczególnych pomieszczeń muzealnych i magazynowych, które stały się dla nas wytyczną do opracowania projektów. Gabaryty instalacji, zwłaszcza przewodów wentylacyjnych, okazały się dość znaczne i trzeba było znaleźć sposób na ich poprowadzenie. W przypadku piwnic – jak już wspomniano – staraliśmy się wykorzystać fakt, iż wymagały one pogłębienia, wygospodarowując dodatkową przestrzeń na podłogę techniczną. Planowaliśmy ją zarówno w obiektach przylegających do Targowej, jak i w domu modlitwy. Gdy jednak okazało się, że ze względu na niezadowalający stan murów można wykonać podbicia wyłącznie w zakresie niezbędnym, musieliśmy poszukać nowego sposobu. Ostatecznie wentylacja została poprowadzona w żelbetowych kanałach, biegnących pod posadzką, przykrytych od góry prefabrykowanymi płytami betonowymi. W przypadku kondygnacji ponad piwnicami możliwy był wyłącznie jeden scenariusz.

Cała instalacja została zaprojektowana jako widoczna we wnętrzach. Żadne inne rozwiązanie nie wchodziło w grę z uwagi na wysokość pomieszczeń w świetle, które i tak jak na funkcje muzealne były zbyt niskie. W domu modlitwy na potrzeby prowadzenia instalacji wentylacji wykorzystano poddasze, które znajduje się bezpośrednio nad salami ze zrekonstruowanymi polichromiami. Na etapie budowy pojawiły się jednak nowe wątki, których w ogóle nie uwzględnialiśmy na etapie projektowania, a które szybko trzeba było rozwiązać. W kamienicy Sokołowskiego po odkryciu ceglanych sklepień okazało się, że ich elementy konstrukcyjne kolidują z płytą konstrukcyjną parteru w taki sposób, iż część parteru będzie wyższa o 45 cm. Po konsultacjach z konserwatorem zabytków ustalono, że zachowanie sklepień jest sprawą priorytetową względem komplikacji, które mogą powstać w rezultacie. To sprawiło, że wejście z poziomu dziedzińca musi zostać przeprojektowane, a w obrębie parteru pojawią się schody i pochylnia dla osób niepełnosprawnych. Mimo ogromnej ilości problemów na które natrafialiśmy w trakcie realizacji obiektu, wydaje się że budynki udało się scalić tak aby tworzyły kompleks muzealny, kryjący w swych wnętrzach cenne, zabytkowe malowidła.