Rozmowa ze Sławomirem Rosolskim, autorem  osiedla Warzelnia w Poznaniu

i

Autor: Archiwum Architektury Sławomir Rosolski; Fot. Dawid Czaja

Rozmowa ze Sławomirem Rosolskim, autorem osiedla Warzelnia w Poznaniu

2017-08-31 12:10

Każde ograniczenie może być inspiracją, a wręcz wyzwaniem. Staram się zawsze godzić wymagania konserwatorskie z moimi wizjami – o budowaniu tożsamości miejsca, swoim zainteresowaniu architekturą poprzemysłową i coraz większym znaczeniu industrialnego dziedzictwa w Polsce ze Sławomirem Rosolskim rozmawia Maja Mozga-Górecka.

O Warzelni można powiedzieć, że to ekskluzywne apartamenty, które udają familoki. Czemu zdecydował się Pan na taki kontrast: luksusu i osiedla robotniczego?

Przez cały czas procesu projektowego w żadnym momencie nie myślałem o kontraście luksusu i osiedla robotniczego, więc pozostawię to pytanie bez odpowiedzi. Warzelnia nie ma niczego udawać, myślę, że należy zadać sobie pytanie o wartość architektury ceglanej w szerszym aspekcie. Projekt Warzelni miał za zadanie wtopić się w klimat zabudowy ceglanej dawnego browaru Mycielskich. Chodziło również o to, aby zbudować nową tożsamość miejsca, nie niszcząc rysu historycznego, w oparciu o teorię rytmu, proporcji, skali, otwarć i przymknięć. Uważam, że siłą tego projektu jest nadanie indywidualnych znamion przy zachowaniu powtarzalności. Każdy mieszkaniec ma swój, nieco odmienny fragment. Starałem się o to, by nie nazywać tych domów „szeregówką”, lecz apartamentami w zabudowie zwartej. Dla mnie to nie jest luksus ani prestiż, tylko harmonia miejsca.

Podziemne komnaty dla tutejszych nietoperzy to także Pana projekt?

Projekt został opracowany we współpracy z Polskim Towarzystwem Ochrony Przyrody Salamandra ze względu na zmiany uwarunkowań mikroklimatu dla środowiska nietoperzy i ze względu na procesy adaptacyjne budynków inwestycji oraz z troski o chroniony gatunek. Naszym zadaniem było odtworzyć warunki sprzyjające tym ssakom i skłonić je – a mówimy o ponad dwustu nietoperzach – by na okres hibernacji, który przypada między październikiem a kwietniem, wróciły na swoje zimowisko do Warzelni. Kwestia zaopiekowania się nietoperzami i podjęte przez nas starania to bardzo ciekawy materiał naukowy do publikacji w czasopismach z listy filadelfijskiej. Powstał podziemny budynek dwukondygnacyjny, którego mikroklimat zbliżony jest do optymalnego dla środowiska nietoperzy podczas zimowania. Zadbałem o detale architektoniczne. Na potrzeby wlotu do części podziemnej, wykorzystałem budynek starej maszynowni.

Dlaczego w City Parku, rewitalizacji dawnych koszar wojskowych, zdecydował się Pan na silną historyczną stylizację?

Moim skromnym zdaniem nie zdecydowałem się na żadną silną historyzującą stylizację. City Park można, zwłaszcza dzisiaj, z perspektywy 10 lat, które minęły od oddania go do użytku, określić mianem własnej tożsamości miejsca w mieście. Jednym z kluczowych założeń rewitalizacji dawnych koszar wojskowych było uszanowanie historycznej zabudowy w ujęciu materiałowym, kubaturowym i przestrzennym. Na uwagę zasługuje opracowanie współczesnego detalu w odniesieniu do kontekstu historycznego. Kampanile na czterech narożnikach są bardzo ascetyczne, wręcz modernistyczne, a balustrady i basen mają już wyraz znaku naszych czasów. City Park ma dla mnie szczególną wartość, gdyż jest wielokrotnie cytowany i recenzowany w środowisku konserwatorskim.

Poglądy konserwatorów rzadko są wyrocznią dla architektów.

Poglądy konserwatorów z poglądami architektów nie zawsze są zbieżne. Rozbieżności owocują dużą skalą ograniczeń i różnicy zdań. Dla mnie jednak każde ograniczenie może być inspiracją, a wręcz wyzwaniem. Staram się zawsze godzić wymagania konserwatorskie z moimi wizjami oraz realizacjami, co dało i daje bardzo dobre rezultaty.

Zainteresowanie obiektami poprzemysłowymi zaczęło się u Pana w latach 90. Jak od tego czasu zmieniła się w Polsce świadomość znaczenia tego dziedzictwa?

W 1993 roku zostałem poproszony o zaprojektowanie centrum obsługi klienta w miejscu zbiornika na gaz z 1898 roku. Był on ostatnim ocalałym z trzech ówcześnie istniejących. Niewiele osób wierzyło, że z tego obiektu da się zrobić coś wartościowego, ale otrzymałem szansę, władze energetyki kaliskiej pozwoliły mi zrobić tę niezwykłą adaptację. Gdy wycięliśmy otwór w zbiorniku i wszedłem do środka, wrażenie było oszałamiające: estetycznie i akustycznie. Byłem pierwszym człowiekiem, który kiedykolwiek tam wszedł. Dla takich chwil się żyje. Dotykałem czegoś, co robili nasi dziadkowie. Obiekt był perfekcyjnie wytyczony. Nie wiem, czy dziś ktoś byłby w stanie wykonać coś takiego. Od tamtych czasów pojawiło się wiele dobrych rewitalizacji i to one zmieniają świadomość inwestorów, właścicieli oraz rynek inwestycyjny. Tak jak powraca szacunek do odręcznych, autorskich szkiców, pragnąłbym przywrócić szacunek do starych zabudowań, przywrócić im ich dawny blask z uwzględnieniem współczesnych uwarunkowań społecznych zgodnych z wartościami II Kongresu Konserwatorów Polskich z 2015 roku „Przeszłość dla Przyszłości”.

Rozmawiała Maja Mozga-Górecka

Sławomir Rosolski, architekt, od 1997 roku prowadzi autorską pracownię w Poznaniu, prof. nadzw. PP, wykładowca WA PP. Najważniejsze realizacje: w Poznaniu: zespół mieszkaniowy Warzelnia (2013), City Park – rewitalizacja koszar wojskowych (2008, Nagroda Miasta Poznania im. Jana Baptysty Quadro), Brovaria – modernizacja zabytkowej kamienicy, adaptacja na cele hotelowo-gastronomiczne (2004); adaptacja zbiornika po gazie w Ostrowie Wielkopolskim (1997)