Warszawa ma jedne z najwyższych cen mieszkań w całej Unii Europejskiej w porównaniu do zarobków mieszkańców. Głównym powodem jest dominujący udział lokali własnościowych (ok. 90%, przy średniej europejskiej 60%), ale też ich ciągły niedobór na rynku. Jak zauważają autorzy raportu Mieszkalnictwo w Polsce, opublikowanego niedawno przez Habitat for Humanity, wysoki udział sektora własnościowego nie jest jednak tylko domeną Polski. Charakteryzuje wszystkie kraje Europy Środkowo-Wschodniej, w których w okresie transformacji ustrojowej przeprowadzono prywatyzację publicznych zasobów. Prawo wykupu mieszkań ze znaczną bonifikatą, sięgającą kilkudziesięciu procent wartości nieruchomości, miało stanowić rozwiązanie problemu kosztów utrzymania i remontów, ale też być aktem odszkodowawczym za lata spędzone w niedemokratycznym systemie. Mamy do czynienia ze swego rodzaju paradoksem, że w tych krajach Unii, które są najbogatsze i mają najlepsze warunki mieszkaniowe, sektor czynszowy (w tym społeczny) jest najlepiej rozwinięty – podsumowują.
O tym, czy w Warszawie da się wprowadzić nowe rozwiązania w zakresie budownictwa czynszowego, w jaki sposób władze miasta mogą wpłynąć na obniżenie cen mieszkań i w jak szybkim tempie stolica poradzi sobie z ich brakiem dyskutowano podczas debaty Mieszkania2030. Jaka polityka mieszkaniowa dla Warszawy?, zorganizowanej na początku czerwca w Muzeum Warszawskiej Pragi przez Fundację Blisko założoną przez Joannę Erbel. Spotkanie otworzył Maciej Chorzelski z Fundacji Miasto Think Tank, porównując sytuację na rynku mieszkaniowym w Warszawie i Berlinie. Warszawiacy wydają na wynajem 2-pokojowego mieszkania ok. 47% swoich zarobków, podczas gdy berlińczycy zaledwie 27%. W przypadku mieszkań 3-pokojowych ta relacja jest jeszcze wyższa i wynosi odpowiednio 67% i 37% – wyjaśniał.
Pokreślił, że w stolicy najbardziej brakuje oferty dla osób o średnich dochodach, które nie posiadają zdolności kredytowej, a jednocześnie mają zbyt wysokie zarobki, by ubiegać się o przydział lokalu komunalnego. Teoretycznie to dla nich przeznaczone są tzw. TBS-y, czyli mieszkania czynszowe, jednak aby je uzyskać należy dysponować nie tylko stosunkowo wysokim wkładem własnym (np. 100 tys. zł dla mieszkania o pow. 50 m2), ale też odpowiednio wysokimi zarobkami (minimum 3 878,58 zł dla singla, 5 817,87 zł dla gospodarstwa 2-osobowego i 7 110,73 zł dla 3-osobowego). Jak tłumaczył wiceprezydent Warszawy Michał Olszewski, pod względem liczby nowo budowanych lokali, również tych komunalnych, sytuacja w stolicy i tak jest dużo lepsza niż w innych miastach w Polsce. Zapowiedział, że priorytetem ratusza jest obecnie prowadzenie programu mieszkalnictwa komunalnego oraz stopniowe rozwijanie oferty dla średniozamożnych w formule TBS, w czym pomóc ma „odmrożenie” rządowego programu wspierania budownictwa społecznego. Do 2022 roku urząd miasta planuje wybudowanie 800 lokali komunalnych i 1950 mieszkań TBS.
O współczesnych projektach zrównoważonych osiedli i budynków z niewielkimi mieszkaniami, przestrzeniami wspólnymi i miejskimi farmami na dachach opowiadali architekt Justyna Biernacka (SARP, firma doradcza IDEAcraft) oraz Filip Kowalik (fundacja Miasto2077). Wnioski z debaty mają posłużyć do prac nad aktualizacją miejskiej strategii Warszawa2030.