Hala Koszyki, dźwigary

i

Autor: Archiwum Architektury Zabytkowe dźwigary w hali głównej pełnią jedynie funkcję dekoracyjną. Zamontowano je do stalowej konstrukcji złożonej z belek i ściągów. Fot. Juliusz Sokołowski

Naturalna kontynuacja – JEMS Architekci o projekcie hali Koszyki

2016-12-30 10:39

Po dotkliwych zniszczeniach wojennych, obiekt metodami gospodarczymi przywrócono do funkcjonowania, pozbawiając go jednak większości detali. Nie ma tu więc dziś miejsca na wierną rekonstrukcję ani też na leducowską, wyidealizowaną wersję zabytku. Hala „idealną” nigdy nie była. Odrzuciliśmy również pokusę podkreślenia „neutralnego” charakteru tego co nowe. Nasze podejście to naturalna, krytyczna kontynuacja. Projekt stara się wyeksponować to, co w budowli autentyczne, wprowadziliśmy jednak wiele zmian podnoszących jej przestrzenne i funkcjonalne walory – piszą współautorzy Jerzy Szczepanik-Dzikowski, Maciej Miłobędzki i Mateusz Świętorzecki.

Nazwa obiektuModernizacja i rozbudowa hali Koszyki
Adres obiektuWarszawa, ul. Koszykowa 61/63/65
AutorzyJEMS Architekci, architekci Olgierd Jagiełło, Maciej Miłobędzki, Marcin Sadowski, Jerzy Szczepanik-Dzikowski, Paweł Majkusiak, Mateusz Świętorzecki (architekt prowadzący)
Współpraca autorskaarchitekci Mieszko Burmas, Urszula Kos, Piotr Lisowski, Maria Mermer, Katarzyna Piotrowska
Architektura krajobrazuRS Architektura Krajobrazu
KonstrukcjaLGL Lenarczyk Grabowski
InstalacjeBuro Happold
Generalny wykonawcaERBUD
InwestorGriffin Real Estate
Powierzchnia terenu9386.0 m²
Powierzchnia zabudowy7888.0 m²
Kubatura260236.0 m³
Projekt2012-2016
Data realizacji (początek)2014
Data realizacji (koniec)2016
Koszt inwestycjiNie podano

Oryginalnej hali Koszyki nie zrealizowano całkowicie zgodnie z projektem jej architekta Juliusza Dzierżanowskiego. Poza secesyjnymi fasadami budynków bramnych, większość elewacji została znacznie uproszczona. Po dotkliwych zniszczeniach wojennych, obiekt metodami gospodarczymi przywrócono do funkcjonowania, pozbawiając go jednak ceramicznych okładzin i większości detali. Wdarł się chaos nawarstwień, protez, tandetnych przybudówek i daszków.

Nie ma tu więc dziś miejsca na wierną rekonstrukcję ani też na leducowską, wyidealizowaną, upiększoną wersję zabytku. Hala „idealną” nigdy nie była. Nie jest to też berliński przypadek Neues Museum Davida Chipperfielda. Hala nie powinna być pomnikiem zniszczenia, lecz raczej przywoływać dawną atmosferę miejsca jako przestrzeni społecznie znaczącej. Odrzuciliśmy również pokusę podkreślenia „neutralnego” charakteru tego co nowe.

Hala Koszyki, pergola

i

Autor: Archiwum Architektury Plac wejściowy domyka pergola. Fot. Juliusz Sokołowski

Całościowość hali jest ważniejsza od radykalnego manifestowania podziału na części zachowane i odbudowane, ryzykownego wobec znacznego stopnia wymieszania nawarstwionych w czasie elementów. Nasze podejście to naturalna, krytyczna kontynuacja. Projekt stara się wyeksponować to, co w budowli autentyczne. Wprowadziliśmy jednak wiele zmian podnoszących przestrzenne i funkcjonalne walory hali, które – jak w przypadku „perforacji” ścian parterów – wiążą wnętrza z otoczeniem i dziedzińcami przekształconymi w atrakcyjną przestrzeń publiczną.

Hala Koszyki, szkic koncepcyjny

i

Autor: Archiwum Architektury Schemat przedstawiający propozycję gastronomii w nawie głównej; il. Jerzy Szczepanik-Dzikowski

Głębokie, masywne i światłocieniowe fasady trzech budynków biurowych uzupełniających po stu latach sąsiadujące z halą parcele, odnoszą się do tynkowanych, bogatych w detal sąsiednich zabytkowych kamienic. Zmiany i ulepszenia wprowadzane były do końca trwania budowy. Klient nie odpuszczał, ale też to te zmiany, mimo że czasem karkołomne, doprowadziły do wypełnienia zaproponowanej formuły architektonicznej nową, żywą i atrakcyjną formułą funkcjonalną. Dlatego też nie uważamy hali za dzieło skończone. Jak mówi Rem Koolhaas, budynek ma co najmniej dwa życia: jedno wyobrażone przez projektanta, a drugie to, jakie toczy się w nim już po otwarciu i one nigdy nie są takie same.