Rozmowa ze Szczepanem Wrońskim

i

Autor: Archiwum Architektury Fot. Bartek Barczyk

Rozmowa ze Szczepanem Wrońskim, prowadzącym biuro WXCA

2015-10-29 11:21

Cała cywilizacja oparta jest na dążeniu do doskonałości. Więc wierzę w postęp – mówi Szczepan Wroński, współautor Centrum Edukacji Geologicznej w Chęcinach.

Budynek w Chęcinach ma doskonale wyposażone laboratoria, ale ta jego nowoczesność została ukryta pod fasadą, która kojarzy się z budownictwem regionalnym sprzed 200 lat. Czemu taka konspiracja?Fasada jest wypadkową lokalizacji budynku. Z jednej strony kamieniołom, stąd materiał, a z drugiej sąsiedztwo zamku, które przesądziło o formie kamienia. Drobne kamienie wybraliśmy ze względów pragmatycznych, żeby ułatwić pracę wykonawcy. Zatrudnił on do pracy lokalnych mieszkańców. W średniowieczu o gabarycie materiału decydował pragmatyzm – zazwyczaj im wyżej tym bloki kamienne stawały się coraz mniejsze. Nasza fasada to element gry formalnej z tradycją stąd przeplatanie się ławic kamienia o różnych rozmiarach.

Wasz budynek Muzeum Wojska Polskiego powstanie na terenie zabytkowej warszawskiej Cytadeli. Ma dołączyć do niego Muzeum Historii Polski. WXCA zaprojektuje oba?Negocjacje trwają. Ministerstwo nie wyklucza, że Muzeum Historii Polski przejmie budynek główny z naszego projektu (50 tys. m²), a Muzeum Wojska Polskiego będzie miało do dyspozycji pawilony północny i południowy (każdy po 8 tys. m²). Jesteśmy autorami projektu kompleksu Muzeum Wojska Polskiego i trudno mi sobie wyobrazić, by miał go realizować ktoś inny.

Macie jakąś koncepcję MHP? Projektu koncepcyjnego jako takiego dla MHP nie ma. Projektując MWP zakładaliśmy, że wszystkie trzy budynki będą jednorodne. Teraz wiadomo, że powinny być inne. W lutym oddajemy projekt wykonawczy pawilonu południowego, który ma pomieścić przestrzeń ekspozycyjną MWP. Zaprojektowaliśmy formę ośmiu bloków połączonych przestrzenią wewnętrzną tak, jakby to były osobne budynki. Z zewnątrz monumentalne i masywne, w środku – przyjazne, goszczące subtelność przenikającego się światła i cienia. Uznaliśmy, że aby uzyskać pożądany efekt, zastosujemy ten sam materiał wewnątrz i na zewnątrz – najbardziej odpowiedni okazał się beton, mimo iż początkowo planowaliśmy korten.

Zawodowo poszedłeś w ślady ojca, zmarłego kilka miesięcy temu Zbigniewa Wrońskiego. Czy Twoje myślenie o architekturze jest mocno zakorzenione w jego poglądach, czy był w tej relacji jakiś element pokoleniowych różnic, sporu o pryncypia?Dla mojego Taty priorytetem były zawsze kwestie funkcjonalne, jak budynek sprawdza się od strony użytkowników. Wiążę to z jego doświadczeniem. Ja od początku poszedłem w stronę poszukiwania formy i oddziaływania budynku jako spraw nadrzędnych. Tata wielokrotnie uświadamiał mi różne funkcjonalne aspekty. To, co dla niego było oczywistością, my nieraz mieliśmy za objawienie. Ale trudno mi powiedzieć, żeby na tym tle powstawały jakieś spory. Różnice pokoleniowe brały się raczej ze zmian ustrojowych. Po ‘89 roku pojawiła się silna krytyka budownictwa okresu PRL, czasu twórczej aktywności ojca. Ja także tamtej epoki nie aprobowałem, dopiero pod jego wpływem zacząłem doceniać niektóre wybitne obiekty. Ojciec z kolei był szalenie krytyczny w stosunku do architektury pierwszych lat wolności.

Najnowsze zwycięstwo konkursowe to adaptacja zabytkowych budynków na teatr lalki i aktora w Kielcach. Uzupełniliście historyczną zabudowę płaskim prostopadłościanem bez okien.Projekt zakładał adaptację dwóch historycznych budynków terenu Podzamcza. W pierwszym powstać mają dwie sceny, w drugim zaplecze dla aktorów. Budynek uzupełniający historyczną zabudowę jest rzeczywiście minimalistycznym boksem. Zadbaliśmy o formę pod względem proporcji i faktury – z jednej strony beton ma być chropowaty, z drugiej, przy wąskim przesmyku – gładki i świecący, przyjemny w dotyku. Okna okazały się kompletnie irracjonalne: budynek mieści scenę wraz z przyległościami i funkcje techniczne. Początkowo próbowaliśmy do projektu włączyć jedno okno. Okazało się jednak, że przez wpadające tamtędy światło, aktorzy schodzący ze sceny byliby widoczni dla widowni. Nie chcieliśmy na siłę wstawiać czegoś, co nie jest potrzebne.

Powiedziałeś kiedyś: „Cała cywilizacja oparta jest na dążeniu do doskonałości, wierzę w postęp”. Jak się ten postęp przejawia we współczesnej polskiej architekturze? Trudno mi podać konkretne przykłady. To raczej objaw mojego optymistycznego nastawienia. Zakładam, że mamy do czynienia z pewną sinusoidą, w której jest miejsce na tymczasowy regres, ale finalnie tworzymy coraz lepsze rzeczy, trochę przez analogię do ewolucji i doboru naturalnego. Nie myśląc w ten sposób, ograniczałbym swoją możliwość rozwoju, nie byłbym w stanie pracować. Nie wiem niestety, czy aktualnie jesteśmy na górze, czy na dole sinusoidy.

Szczepan Wroński, architekt, dyplom WA PW (2008), od 2007 roku prowadzi warszawską pracownię WXCA. Najważniejsze realizacje: Europejskie Centrum Edukacji Geologicznej (Chęciny, 2015), Muzeum Pamięci Palmiry (Palmiry k/Warszawy, 2012, nagrodzone m.in. GRAND PRIX LEONARDO 2011 podczas Biennale Młodych Architektów w Mińsku; Best Public Service Architecture in Poland 2011/European Property Awards+ Bloomberg Television).