O historii kolekcji Czartoryskich Tomasz Żylski
Inicjatorką powstania kolekcji, a zarazem pierwszego na polskich ziemiach muzeum była Izabela z Flemmingów Czartoryska. W 1801 roku, w sześć lat po III rozbiorze, na terenie majątku w Puławach udostępniła zwiedzającym tzw. Świątynię Sybilli z pamiątkami po wielkich Polakach. Budynek w formie rotundy, wzorowanej na świątyni Westy w Tivoli, zaprojektował Piotr Aigner. Nad wejściem do pawilonu umieszczono napis „Przeszłość przyszłości”, stanowiący motto całego zbioru, w którym oprócz obrazów, rzeźb, broni, rękopisów i historycznych dokumentów, z czasem znalazły się także szczątki polskich władców i osób szczególnie zasłużonych, jak Mikołaj Kopernik czy Jan Kochanowski.
W 1809 roku tuż obok wzniesiono tzw. Dom Gotycki, również autorstwa Aignera, w którym prezentowano dzieła sztuki europejskiej, w tym zakupione wkrótce przez syna Izabeli, księcia Adama Jerzego Czartoryskiego, Portret młodzieńca Rafaela i Damę z gronostajem Leonarda da Vinci. Obrazy te, razem ze znajdującym się już wcześniej w zbiorach Krajobrazem z miłosiernym Samarytaninem Rembrandta, stanowiły odtąd trzon kolekcji. Po upadku powstania listopadowego Adam Jerzy osiadł w Paryżu. W 1843 roku kupił tzw. hôtel Lambert, do którego przeniósł większość puławskich zbiorów i który przez ponad 100 następnych lat ogniskował życie polskiej emigracji. W 1874 roku, po wydarzeniach związanych z obroną Paryża podczas wojny francusko-pruskiej, syn Adama, Władysław, podjął decyzję o utworzeniu w Krakowie muzeum dla rodzinnej kolekcji. Władze miasta przekazały na ten cel dawny arsenał, a książę dokupił jeszcze wschodnią część klasztoru pijarów (tzw. klasztorek) i zlokalizowany naprzeciwko zespół trzech kamienic na rogu ulic Pijarskiej i św. Jana.
Kamienice w miejską rezydencję pałacową z neorenesansowym dziedzińcem przekształcili Albert Bitner, Wandalin Beringer i Zygmunt Hendel, a francuski architekt Maurice Ouradou nadał elewacjom frontowym wszystkich budynków jednolity, neogotycki charakter. Muzeum na drugim piętrze pałacu otwarto dla publiczności w 1880 roku, ale obrazy Leonarda, Rafaela i Rembrandta sprowadzono do Krakowa dopiero dwa lata później. Poza kilkuletnią przerwą podczas I wojny światowej można je było tam oglądać do sierpnia 1939 roku, kiedy to część kolekcji przewieziono do majątku Czartoryskich w Sieniawie. Niestety hitlerowcy znaleźli kryjówkę i zarekwirowali najcenniejsze dzieła. Po wojnie większość zbiorów, z wyjątkiem m.in. zaginionego Portretu młodzieńca i tzw. szkatuły królewskiej z kilkudziesięcioma przedmiotami związanymi z polskimi rodami panującymi, wróciła do Krakowa. Ponownie wyeksponowano je w pałacu Czartoryskich, przekształconym teraz w oddział krakowskiego Muzeum Narodowego. Z obawy przed roszczeniami spadkobierców władze PRL przez lata nie pozwalały na prezentację kolekcji na Zachodzie.
W latach 80. po raz pierwszy pojawił się pomysł, by Czartoryscy przekazali ją narodowi polskiemu w zamian za symboliczne odszkodowanie. Do transakcji jednak nie doszło. W 1991 roku minister kultury Marek Rostworowski zdecydował uporządkować status prawny zbiorów. Z jego inicjatywy Adam Karol Czartoryski powołał wówczas Fundację Książąt Czartoryskich, przekazując jej w depozyt całą kolekcją. Ponieważ zbiory nadal miało utrzymywać państwo, w statucie zapisano, że prezesem Fundacji każdorazowo będzie dyrektor Muzeum Narodowego w Krakowie. Z czasem Adam Czartoryski zaczął jednak wycofywać niektóre depozyty, na przykład rodowe srebra przekazał do Zamku Królewskiego w Warszawie. Aby temu zapobiec, ówczesny prezes fundacji, Tadeusz Chruścicki, zainicjował akcję wykupu najcenniejszych przedmiotów od księcia. Środki na ten cel pochodziły z dotacji ministerstwa kultury i zagranicznych podróży Damy z gronostajem.
Ciągła nieobecność w Krakowie najcenniejszego dzieła z kolekcji doprowadziła do konfliktu w radzie fundacji między reprezentującymi państwo muzealnikami a pozostającymi w większości przedstawicielami rodziny Czartoryskich. W konsekwencji w 2004 roku rada zmieniła statut i powierzyła prezesurę Adamowi Zamoyskiemu, kuzynowi Czartoryskiego. To on rozpoczął generalny remont muzealnych obiektów, a opracowanie projektu przebudowy powierzył pracowni Lewicki, Łatak Architekci. Realizacja rozpoczęła się w 2010 roku, ale z uwagi na problemy z finansowaniem ciągnęła się przez kolejne lata. Przełom nastąpił w grudniu 2016 roku, kiedy ministerstwo kultury nabyło od fundacji zbiory wraz z nieruchomościami za ponad 430 mln zł. Kolekcja Czartoryskich oficjalnie stała się teraz własnością państwa. Resort przekazał wkrótce dodatkowe środki na dokończenie remontu, a w marcu 2017 roku Muzeum Narodowe w Krakowie we współpracy z lokalnym oddziałem SARP ogłosiło konkurs na projekt nowej ekspozycji, w którym zwyciężyła pracownia ART FM. Muzeum Czartoryskich w nowej odsłonie udostępniono zwiedzającym 20 grudnia 2019 roku.
O konstrukcji przekrycia dziedzińca Krzysztof Przybyła
Wbrew obiegowym opiniom projekt wykonawczy jest istotnym elementem przygotowania dokumentacji projektowej. Przykład realizacji zadaszenia w Muzeum Książąt Czartoryskich w Krakowie pokazuje, że dzięki właściwej współpracy pomiędzy architektem prowadzącym i konstruktorem możliwe było połączenie wizji architekta z wymaganiami fizyki budowli oraz sprawne zrealizowanie trudnego zadania przez wykonawcę.
Projekt ten został zrealizowany w kilku etapach. W trakcie pierwszego z nich powstał wpisany w obrys dziedzińca ruszt, zbudowany ze stali S355 na siatce trójkątnej, oparty na słupkach mocowanych do płyty stropodachu na poziomie +13,2 m. Powłoka rusztu wznosi się na poziom +15,35 m w najszerszym miejscu, łagodnie opadając w obu kierunkach do poziomu +14,2 i +13,9 m. Całość konstrukcji podzielono na 14 segmentów montażowych, z których każdy spełniał wymogi skrajni na transport, a ich ciężary nie przekraczały 1,5 ton. Zaprojektowano system ukrytych w profilach łączników montażowych umożliwiających zespolenie segmentów, bez konieczności spawania na budowie.
Drugi etap obejmował dokumentację warsztatową, która zawierała rysunki 14 segmentów oraz wszystkich elementów montażowych, a także detali połączeń warsztatowych i montażowych. Powstało łącznie 80 rysunków wraz z wykazami stali profili zimnogiętych, blach i śrub. Po szczegółowej weryfikacji całości dokumentacji przekazano je na budowę i do wytwórni.
W trzecim etapie wykonano konstrukcję dachu w hali, a następnie podzielono ją na segmenty zgodnie z projektem. Ten etap też został poddany kontroli, zwłaszcza pod względem geometrii i usytuowania głównych osi podporowych.
Czwartym etapem był montaż. Poprzez budynek frontowy dźwig przenosił konstrukcję na miejsce docelowe. Po rektyfikacji konstrukcji nastąpiło zespolenie styków montażowych z montażem cięgien nośnych oraz połączenie słupków z płytą stropodachu.
O idei projektu Kazimierz Łatak i Piotr Lewicki
Choć Izabela Czartoryska utworzyła swoją kolekcję w Puławach, książęce muzeum i zbiory wrosły na dobre w pejzaż kulturalny Krakowa. Po II wojnie światowej zarówno nieruchomości, jak i sama kolekcja zostały znacjonalizowane, przyczyniając się do poczucia związania muzeum ze społecznością Krakowa. Nie zmienił tego ponad trzydziestoletni okres, kiedy i budynki, i zbiory należały z powrotem do prywatnego podmiotu, którym jest Fundacja XX Czartoryskich.
Od czasu jego powstania (w wyniku połączenia trzech wcześniejszych kamienic w latach 70. XIX wieku) pałac Książąt Czartoryskich przechodził parokrotnie gruntowne przebudowy, m.in. w latach 50. i 70. XX wieku, ale z początkiem nowego tysiąclecia nie spełniał już współczesnych wymogów użytkowych i technicznych.
Postawiono przed nami zadanie powiększenia powierzchni ekspozycyjnej, stworzenia w budynku przestrzeni publicznej adekwatnej do rangi obiektu, udostępnienia całości oferowanego programu osobom niepełnosprawnym, wyposażenia gmachu we wszystkie niezbędne systemy instalacyjne, wymiany zdegradowanej substancji zgodnie z wymogami ochrony konserwatorskiej. Staraliśmy się także mieć na względzie osobisty stosunek mieszkańców Krakowa, przywykłych do „swojego” Muzeum. Chcieliśmy, aby po tak istotnej przebudowie było ono choć w części podobne do tego sprzed rozpoczęcia prac.
I tak się stało. Do największych przekształceń należało utworzenie wejścia prowadzącego na dziedziniec, który został przekryty przeszklonym dachem i udostępniony po raz pierwszy publiczności. Wokół wyciętych arkad dziedzińca ulokowano wszystkie niezbędne funkcje (w tym kawiarnię, której wcześniej nie było). Sam klimat sal ekspozycyjnych pozostał zbliżony do tych w dawnym muzeum.
Więcej niż renowacja: Jerzy S. Majewski
Architektom udało się stworzyć budynek muzealny o nowocześnie zaprezentowanej kolekcji, zachowując charakter historycznego muzeum i jego zabytkowych wnętrz. Dzięki przebudowie przestrzeń wystawowa zwiększyła się o około jedną trzecią. Pełne harmonii połączenie tradycji i współczesności jest w moim przekonaniu główną cechą zmodernizowanego muzeum. Nowy dyrektor dr Andrzej Betlej zapowiadał, że ma to być muzeum, w którym opowieść jest budowana w oparciu o obiekty kolekcjonowane przez ród Czartoryskich przez kilka pokoleń ze świadomością tego, czemu mają one służyć. Z chwilą otwarcia muzeum nie wszystkie sale tworzące logiczny ciąg ekspozycyjny zostały udostępnione. Gotowa jest główna część wystawy umieszczona na dwóch górnych kondygnacjach XIX-wiecznego Pałacu Lubomirskich. Na ostateczne ukończenie czeka jeszcze ekspozycja w dawnym klasztorze pijarów i wrośniętym w mur miejski Arsenale.
Obydwa te obiekty oddzielone są od pałacu ulicą, a wszystkie trzy łączą neogotyckie, kryte ganki zaprojektowane przez ucznia Eugène’a Viollet-le-Duc – architekta Maurice’a Ouradou. Architekci przyjęli kilka istotnych założeń. Niewykorzystany dziedziniec postanowili przekształcić w reprezentacyjny hol muzealny, z nowym wejściem od strony ulicy Pijarskiej. Sale ekspozycyjne umieścili w oficynie zajmowanej dotąd przez pracownie konserwatorskie i pomieszczenia biurowe. Aby zoptymalizować trasę zwiedzania, na wysokości drugiego piętra oficyna została połączona ze skrzydłem frontowym od ul. św. Jana za pośrednictwem otwartej kładki przerzuconej ponad dziedzińcem. Wszystkie te rozwiązania sprawiły, że archaiczne, mało wygodne muzeum otrzymało pełną światła reprezentacyjną przestrzeń oraz klarowny układ funkcjonalny. Nowe rozwiązania znacznie podniosły zarówno dostępność, jak i atrakcyjność obiektu.
W ciągu dnia dziedziniec przesycony jest światłem, odbijającym się od odrestaurowanych, jasnych elewacji. Konstrukcja dachu stanowi oprawę dla trójkątnych szyb o wysokich parametrach izolacyjności energetycznej. Zadaszenie oparte jest poza płaszczyznami elewacji wokół dziedzińca i chowa się za wieńczącymi je attykami. Dach zdaje się więc unosić ponad dziedzińcem. Jego trójkątne pola do pewnego stopnia znajdują odzwierciedlenie w układzie posadzki wykonanej z białego marmuru. Dziedziniec nie jest prostokątny, jego nieregularność architekci optycznie zniwelowali 8-metrową, przeszkloną kładką biegnącą pod kątem na wysokości drugiego piętra. Kładka obłożona została 9-metrowymi, jednolitymi arkuszami połyskliwej blachy nierdzewnej. Pierwotnie przyziemie dziedzińca otaczały okna w obramieniach. Po przebudowie zamieniły się w otwarte arkady, tworząc nieomal renesansowe wnętrze. Dzięki ich przepruciu bezpośrednio na dziedziniec otwarte zostały pomieszczenia parteru. Otrzymały nowe funkcje zaplecza muzeum. W przyziemiu oficyny znalazły się kasy, toalety oraz główna klatka schodowa. Zaś w przyziemiu budynku frontowego od św. Jana znajduje się szatnia, sklep muzealny oraz obszerna kawiarnia, której stoliki wystawione są też na dziedzińcu. Wszystko to razem sprawia, że dziedziniec stał się rodzajem ogólnodostępnej przestrzeni publicznej. Projekt ekspozycji muzealnej i aranżacji wnętrz muzealnych to już dzieło pracowni ART FM, której koncepcja wyłoniona została w konkursie zorganizowanym przez Muzeum Narodowe w Krakowie oraz krakowski SARP. Dzięki bardzo dyskretnemu stosowaniu współczesnych technik wystawienniczych udało się zachować klimat dawnej ekspozycji, a także nadać jej cech nowoczesnych. Wykorzystano zarówno zabytkowe gabloty, jak i zaprojektowano nowe, w oparciu o systemowe profile. Istotną rolę w salach ekspozycyjnych odgrywa oświetlenie. Różnego rodzaju oprawy oświetleniowe zamontowano na ukrytych pod sufitem szynoprzewodach. W pomieszczeniach pierwszego piętra znalazły się też plafony świetlne w miejscu dawnych świetlików. Ponad nimi na poddaszu ukryte zostały m.in. urządzenia klimatyzacyjne. W całym muzeum wymienione zostały posadzki. W salach ekspozycyjnych tworzą je parkiety ułożone w sześcioboczne moduły.
Jak opowiadał Maksymilian Majoch z pracowni ART FM, szerokość boku równa jest długości dłuższego boku ramy obrazu Leonarda da Vinci. Największym bowiem skarbem muzeum jest obraz damy z gronostajem, który umieszczono w osobnej sali na drugim piętrze. Obraz znalazł się w specjalnie zaprojektowanej gablocie, w której architekci z ART FM wykorzystali zasadę złotego podziału. Zdecydowanie współczesny charakter ma główna klatka schodowa w oficynie. W wykończeniu klatki obok mosiądzu można też znaleźć inne materiały konsekwentnie używane przez architektów przy aranżacji ekspozycji. Podkreśla to spójność aranżacji wnętrz. Jedynym punktem ekspozycji, który nie budzi mojego entuzjazmu jest umieszczenie dwóch, znakomitych obrazów Norblina na spoczniku paradnej klatki schodowej rozpoczynającym opowieść o kolekcji Czartoryskich. Są to zbyt dobrej jakości płótna, by pokazywać je w miejscu, w którym zalew światła uniemożliwia ich kontemplację. Znacznie bardziej stosowne byłoby tu umieszczenie portretu założycielki kolekcji, Izabeli Czartoryskiej. Projekt modernizacji Muzeum Czartoryskich to coś więcej niż prosta, konserwatorska renowacja obiektu. Jest w gruncie rzeczy przebudową wykonaną z dużą kulturą, poszanowaniem dla zabytkowych wartości budynku i wydobywającą drzemiący w nim potencjał.
Nowy wyraz narodowej wypowiedzi: Ewa Kuryłowicz
Muzea znajdujące się w budynkach, których pierwotna funkcja była inna, w dodatku stanowiących pierzeje ulic z zabytkowymi kamienicami, nie opowiadają o sobie wprost. Warto jednak przypomnieć, że początkiem muzeum, jako typu budynku o oświeceniowej proweniencji, było kolekcjonerstwo prywatne uprawiane w mniejszych lub większych domach mieszkalnych. Nowa odsłona Muzeum Czartoryskich w Krakowie, ulokowanego w jednej z dawnych siedzib, jest doskonałym przykładem powrotu do źródeł i włączenia architektury jako największego artefaktu do gabinetowej kolekcji.
Największym zagrożeniem dla współczesnego muzeum jest zdominowanie go przez funkcje komercyjne, o czym pisał Theodor Adorno. Peter Zumthor w Kunsthaus Bregenz manifestacyjnie usunął wszelkie pomieszczenia powiązane z obrotem pieniędzmi. Ulokował je następnie w czarnym, odrębnym pawilonie, oderwanym od transparentnych, szklanych galerii. W przypadku odwiedzania byłej prywatnej rezydencji eksponującej sztukę, poczucie skrępowania wywołanego wkraczaniem w rejony domostwa jest wyeliminowane organizacją kolekcji dzieł sztuki. To hojnie udostępniany zbiór, znajdujący się w towarzystwie przedmiotów, które ten status nabyły, choć nie było to ich początkowym przeznaczeniem. Kraków ma wiele nowych muzeów – m.in. Cricotekę, MOCAK, Pawilon Czapskiego. Zadanie projektantów nie było zatem łatwe. Pod czujnym okiem konserwatorskim awangardowe działania podobne do zastosowanych np. w Cricotece nie wchodziły w grę. Postanowiono stworzyć przestrzeń holu z przekrytego dziedzińca wewnętrznego, będącego swoistym przedłużeniem ulicy. Delikatną geometrię szklano-stalowego dachu powtarza rysunek marmurowej, jasnej posadzki. Pomieszczenia muzeum okalają hol, podkreślając poprzez rytmy okien cechy architektury rezydencjonalnej. Trasę zwiedzania biegnącą po obwodzie, rozpoczynającą się efektownym westybulem dostępnym z głównego atrium na parterze, uzupełnia kładka nie pozostawiająca wątpliwości, że kolejna rewitalizacja pałacu miała miejsce w XXI wieku. Zarówno bezpodziałowe, klejone szyby balustrad o długości 8 m, jak i stalowa konstrukcja łącznika budzą niekłamany zachwyt.
Sposób, w jaki obiekt przeszedł transformację, przypomina nieco w swej strategii działania laureata Nagrody Pritzkera z 2006 roku, Paolo Mendes de la Rocha, autora m.in. Pinacoteca de Estado w Sao Paulo z 1990 roku. Tam również przearanżowano wejścia, przekryto szkłem dziedziniec, tworząc z niego wewnętrzne atrium, oraz połączono poszczególne skrzydła budynku za pomocą dwóch kładek przecinających przestrzeń holu. Zbite z elewacji tynki i intencjonalnie brutalnie potraktowane pokaleczone cegły elewacji byłego Liceum Sztuk i Rzemiosła w Sao Paulo mają dotykać odsłaniającej najgłębsze tajemnice istoty sztuki. Krakowski obiekt, pomimo analogii w wykorzystywaniu istniejącej struktury budynku służącego muzeum, jest inne niż jego brazylijski odpowiednik. Wnętrza zaadaptowano do ekspozycji pięknej kolekcji, której ozdobą są dzieła Leonarda da Vinci, Rembrandta van Rijn i Bacciarellego. Troskliwie dobrane barwy rozwijającej się sekwencji wnętrz, oprawy okien i portale drzwi, gabloty z elementami mosiądzu i czarnych oraz białych materiałów mineralnych to elementy, które uzupełniają historyczne wyposażenie w sposób pozwalający odróżnić stare i nowe. Upływ czasu zaakcentowany jest nie tylko w ubiorach portretowanych antenatów czy przedmiotów, którymi się posługiwali, ale też w uniwersalności czarno-biało-złotych zestawień.
Muzeum w swojej nowej odsłonie jest realizacją wyrafinowaną i stonowaną – to warunki dla ponadczasowości, o które w architekturze zawsze chodzi najbardziej. W Polsce szukamy ciągle wyrazu dla tego, co patriotyczne i narodowe. Rzadko wyraz ten jest osiągany przez dzieła eleganckie, ustępując taniej symbolice i rozgadanej, pseudohistorycznej architekturze. Muzeum Czartoryskich w Krakowie jest wyznacznikiem nowego wyrazu narodowej wypowiedzi. Oby znajdował on swoją jak najszerszą kontynuację.
O aranżacji wnętrz i ekspozycji Maksymilian Majoch
Nadrzędną ideą projektu było założenie, by przekraczając próg nowo otwartego Muzeum goście poczuli – zgodnie z zamierzeniami Fundatorki kolekcji księżnej Izabeli Czartoryskiej – wyjątkowy klimat miejsca. Jest to pierwsza placówka muzealna na ziemiach Polski, skarbnica dzieł sztuki, a jednocześnie strażnica narodowej tożsamości.
Zespół Art FM zaproponował w związku z tym dialog między unikatowym charakterem tradycyjnego muzeum a współczesnym podejściem typowym dla nowoczesnych muzeów. Połączone zostały przyjęte rozwiązania projektowe i materiałowe z zastaną substancją zabytkowych wnętrz. Wykorzystano również i dostosowano część istniejących gablot muzealnych, które zestawiono ze współczesnymi, zaprojektowanymi na potrzeby ekspozycji.
Niewątpliwie najważniejszym elementem wystawy pozostaje dzieło Leonarda da Vinci Dama z gronostajem. Oparta na złotym podziale odcinka forma gabloty tworzy nienachalne w swojej estetyce, minimalistyczne tło, które nie narzuca się swoją obecnością w czasie kontemplacji obrazu.
Zbudowanie odpowiedniej relacji między tradycją a nowoczesnością stanowiło największe wyzwanie przy projektowaniu i tworzeniu nowej ekspozycji. Nie mniej wymagające okazały się także działania związane z aranżacją ponad trzech tysięcy eksponatów oraz dostosowaniem przestrzeni do współczesnych standardów i wytycznych konserwatorskich. Przykładem tego jest opracowany i wdrożony system oświetleniowy. Z jednej strony umożliwia on precyzyjną kontrolę natężenia oraz temperatury światła w przypadku obiektów szczególnie wrażliwych, z drugiej – odpowiednio zaprogramowany – stanowi formę narracji prowadzącej po ekspozycji.
Pracownia Art FM odpowiedzialna była również za projekty nowej identyfikacji wizualnej muzeum a także systemu orientacji kierunkowej. Ponadto zespół stworzył kompleksowy projekt wielobranżowy, który łączył rozwiązania technologiczne z poprzednich lat i dostosował obiekt do obecnych standardów muzealnych. Dzięki temu działaniu możliwe było otwarcie Muzeum Czartoryskich w obecnej formie.
Przebudowa Muzeum Książąt Czartoryskich
Kraków, ul. Pijarska 15 / ul. św. Jana 19
Autorzy: Biuro Projektów Lewicki Łatak, architekci Piotr Lewicki, Kazimierz Łatak
Współpraca autorska: architekci Piotr Śpiewak (architekt prowadzący), Mateusz Albricht, Maciej Chmura, Karol Ciepliński, Britta Elbert, Piotr Knez, Anna Komorowska, Piotr Łosek, Michał Rokita, Marek Sanecki, Mateusz Smoter, Krzysztof Stępniak, Marta Szyndera, Agnieszka Zajączkowska
Architektura wnętrz i ekspozycja: ART FM, architekci Maksymilian Majoch, Magdalena Piwek, Anna Skrzydlewska, Łukasz Markiewicz,
Współpraca: Mieczysław Bielawski (dyrektor kreatywny), Justyna Jaworska, Maciej Ochęcki, Tomasz Natora, Karol Ornatowski, Jan Witkowski,
Konstrukcja: Biuro Projektów Tyczyński Wojtas s.c., FP-U Enterpol Krzysztof Przybyła (konstrukcja przekrycia dziedzińca)
Generalny wykonawca: Konsorcjum PRZ S.A. i FF-Bud s.c. (2010-2014), DES Henryk Dowgier Anna Dowgier s.j. (2017-2019) Inwestor: Fundacja Książąt Czartoryskich (2007-2016), Muzeum Narodowe w Krakowie (2016-2019)
Pow. terenu: 1311 m2
Pow. zabudowy: 1311 m2
Pow. użytkowa: 1992 m2
Pow. całkowita: 5868 m2
Kubatura: 25 678 m3
Projekt: 2007-2018
Projekt aranżacji wnętrz i ekspozycji: 2017-2018
Realizacja: 2010-2019
Nie podano kosztu inwestycji
The beginnings of the Czartoryski family art collection go back to the end of the 18th cent., and its most famous exhibit is Leonardo da Vinci’s Lady with an Ermine. Subsequent generations added to the collection, and in the 2nd half of the 19th cent. it was located in the Czartoryski Palace in Krakow, newly remodeled by joining three older houses. Originally, the palace consisted of the front official mansion with the collection located on the 2nd floor, a Renaissance-style courtyard in the back, and a long and narrow house on the other side of the courtyard. The newest intervention integrated these three elements, thus enlarging the museum area by one third. The courtyard was covered by a glass roof, thus becoming a generally accessible museum foyer; a steel-and-glass footbridge at the height of the second floor connected the front and back buildings. Despite its modern technical solutions, the museum has preserved the character of a traditional exhibition.