W zamierzchłych czasach lat 80., gdy studiowaliśmy na Wydziale Architektury Politechniki Krakowskiej, wyczekiwaliśmy dnia, kiedy dane nam będzie obejrzeć film Fritza Langa Metropolis. Jakże często przywoływany był ten obraz w publikacjach architektonicznych, zwłaszcza książkach dotykających historii architektury międzywojennej – i tej nieco wcześniejszej. Częstotliwość, z jaką występował (i występuje nadal) w rozmaitych tekstach – fachowych i bardziej popularnych – w połączeniu z ówczesną niemożnością obejrzenia go, czyniło zeń film „kultowy”. I to zanim jeszcze termin ten zyskał nowe znaczenie, nieco odmienne od pierwotnego. Fenomen miast, fascynujący współczesnych epoki, której apogeum przypada na lata 20. XX wieku, wyrażał się w wielu dziedzinach sztuki: w filmie, muzyce, literaturze, malarstwie i rzeźbie, również w architekturze. Zwykło się określać ten kierunek mianem ekspresjonizmu. Trwał krótko, lecz pozostawił niemało ciekawej spuścizny, zwłaszcza w Europie – w tym Środkowej i Wschodniej. Fragments of Metropolis jest trzecim tomem większej publikacji („Am” 9/2016), która przybliża zachowane realizacje z owego czasu i nurtu. Obejmuje budowle z terenów obecnych Czech, Słowacji i Polski.
Zanim o meritum, kilka drobnych spostrzeżeń: czy to przypadek, że z Osten na okładce książki wewnątrz – na stronie tytułowej – został tylko fragment (Ost)? Dlaczego z listy 172 obiektów zilustrowano w zbliżony sposób większość, ale ostatnie 35 pozostało wyłącznie suchym spisem, zajmującym kilka kartek publikacji? Fragmenty… Książka ma charakter atlasu, ułożonego według niezbyt zrozumiałego porządku – nie jest on chronologiczny, nie rządzi nim też geografia czy typologia budowli. Na kolejnych stronach zaprezentowano budynki użyteczności publicznej i mieszkalne, czasem obiekty małej architektury. Zamieszczono kolorowe, współczesne fotografie – po jednej bądź dwu na budowlę. Zdjęciom, co szczególnie cenne, często towarzyszą rysunki – rzuty lub elewacje, utrzymane wszystkie w jednolitej szacie graficznej i skali (1:1000). I jak my marzyliśmy o Metropolis, tak miasta wspomnianych trzech państw marzyły o metropoliach. Aspiracje większych i mniejszych ośrodków – trudno tu szukać miast wielkości Berlina czy Wiednia – wyraziły się wielkomiejską architekturą. Choć żaden z publikowanych budynków nie dorównuje rozmiarami hamburskiemu Chilehaus, sztandarowemu dziełu ekspresjonizmu, niejeden z nich mógłby się z nim zmierzyć siłą wyrazu. Część będzie doskonale znana fachowcom: polscy czytelnicy rozpoznają z łatwością gmach Szkoły Głównej Handlowej w Warszawie (proj. Jan Koszczyc-Witkiewicz), budynek mieszkalny przy pl. Inwalidów w Krakowie (proj. Wacław Nowakowski) czy siedzibę komendy policji we Wrocławiu (proj. Rudolf Fernholz). Z kolei niejedna z prezentowanych realizacji czeskich i słowackich – zwłaszcza tych z mniejszych miast, położonych na uboczu szlaków turystycznych – może być ciekawym odkryciem, które ucieszy oko miłośnika architektury lat 20. Niestety przegląd zamieszczonych zdjęć przynosi także smutną refleksję. Część budynków jest zniszczona i zaniedbana. Inne zaś – odnowione tandetnie, pokryte farbą bez wyczucia. Ale nawet w tych obu przypadkach siła charakteru prezentowanych budowli wygrywa z ich obecną – nieszczęsną – postacią. Ekspresjonizm górą!