Spis treści
- Sejm przy Wiejskiej: zwierciadło zdarzeń historycznych
- Odbudowa parlamentu według Pniewskiego
- Zmienność ducha zmieniających się czasów
- Wymogi realizmu socjalistycznego
Sejm przy Wiejskiej: zwierciadło zdarzeń historycznych
Dzieje obecnego zespołu budynków sejmowych są swoistym zwierciadłem zdarzeń historycznych. Przywykliśmy do widoku tych budowli, pokazywanych tylekroć w prasie, kinie, telewizji lub oglądanych bezpośrednio, najczęściej od strony ulicy Wiejskiej w Warszawie. Częste obcowanie z każdym obrazem wpływa na powstawanie przyzwyczajenia. To z kolei może zmniejszyć wrażliwość na jego wyrazistość. Wydaje się, że tak jest i w tym przypadku. Dlatego przy okazji konkursu na rozbudowę gmachów parlamentu [chodzi o konkurs z 2001 r., I nagroda - Biuro architektoniczne Stelmach i Partnerzy, realizacja: 2018, przyp. red] może być uzasadnionym zastanowienie się nad ich formą w sposób bardziej pogłębiony niż przy przelotnych spojrzeniach — wtedy, gdy architektura jest przede wszystkim tłem zdarzeń, a nie przedmiotem głównego zainteresowania. Planowane nowe budynki, jeśli będą zrealizowane, zmienią stan obecny, a jego obraz przejdzie do historii, tak jak i inne fazy kształtowania się miejsca, wybranego w dwudziestym stuleciu na siedzibę polskiej władzy ustawodawczej.
W tym miejscu, choć nie w obecnie istniejącej sali, 10 lutego 1919 roku odbyło się pierwsze posiedzenie Sejmu Ustawodawczego w odrodzonej po rozbiorach Polsce. Na potrzeby Sejmu adaptowano wówczas, pod kierunkiem architekta Kazimierza Tołłoczki, obszerny budynek z 1853 roku projektowany pierwotnie na instytucję oświatową — Instytut Szlachecki autorstwa architektów Bolesława Pawła Podczaszyńskiego i Karola Martina, następnie użytkowany przez Instytut Aleksandryjsko-Maryjski Wychowania Panien. Na salę obrad Sejmu wykorzystano jadalnię o planie prostokątnym, o wymiarach około piętnaście na dwadzieścia pięć metrów i osi podłużnej prostopadłej do ulicy Pięknej. Dzieje obecnego zespołu budynków sejmowych stanowią jednocześnie swoiste zwierciadło zdarzeń historycznych. Studwudziestotrzyletnia przerwa w istnieniu niepodległego państwa polskiego i pozbawienie Warszawy funkcji stołecznych były przyczyną tego, to po odzyskaniu niepodległości w 1918 roku brakowało w Warszawie odpowiednich siedzib dla centralnych organów władz odrodzonego państwa.
Adaptacja jakiegoś gmachu na potrzeby Sejmu, stała się zadaniem szczególnie pilnym. Nie można było czekać na wzniesienie nowego budynku. Zajęłoby to zbyt wiele czasu. Wybrano więc na ten cel istniejący budynek szkolny, a prace przystosowawcze wykonano w pięćdziesiąt dni! W kolejnych latach prowadzono dalsze działania adaptacyjne stosownie do potrzeb wynikających z kształtowania się systemu parlamentarnego i liczby posłów. Decyzję o dodaniu do budynku nowej sali posiedzeń Sejmu podjęto w 1924 roku, a prace projektowe powierzono wówczas architektowi Kazimierzowi Skórewiczowi. Dawną jadalnię instytutu przeznaczono na salę Senatu, z równoczesnym zmniejszeniem jej długości. Na miejscu głównego budynku Instytutu Szlacheckiego od strony ulicy Pięknej wzniesiono budynek hotelu sejmowego. Salę posiedzeń Sejmu — użytkowaną do dziś, charakterystyczną dominantę architektoniczną całego zespołu, otwarto 23 marca 1928 roku.
Odbudowa parlamentu według Pniewskiego
W czasie II wojny światowej budynki polskiego parlamentu uległy znacznym zniszczeniom. Odbudowę, wraz z wykonaniem nowej konstrukcji przekrycia i górnego doświetlenia sali obrad Sejmu, lecz o obrysie zewnętrznym analogicznym do pierwotnego z 1928 roku, wykonano w ciągu osiemnastu miesięcy. 4 lutego 1947 roku w odbudowanej sali odbyła się inauguracyjna sesja Sejmu Polski Ludowej. Planowano też wówczas rozbudowę zespołu gmachów sejmowych, które miały zastąpić pozostałe jeszcze z całości kompleksu z połowy dziewiętnastego wieku części gmachów Instytutu Szlacheckiego. Głównym architektem tego przedsięwzięcia został Bohdan Pniewski. Jego dzieło i specyficzna osobowość, oprócz innych czynników takich jak: mecenat władz Polski Ludowej, z narzuconymi wymogami uwzględnienia w kształtowaniu form założeń tak zwanego realizmu socjalistycznego (nigdy zresztą dokładniej w swej istocie nie sprecyzowanych), jak i osiągalna w warunkach ówczesnych (1949-1952) technologia budowy, nadały zasadniczy kształt całemu założeniu, które istnieje do dziś. Jest tak, mimo że projekt Bohdana Pniewskiego nie został zrealizowany w pełni, oraz że w kolejnych latach (1973-1989) dodano do strony północnej sejmowego kwartału Nowy Dom Poselski, zaprojektowany przez architekt Małgorzatę Handzelewicz-Wacławek przy udziale architekta Andrzeja Kaliszewskiego, o planie i bryłach mniej zdyscyplinowanych niż architektura Pniewskiego.
Miejsce przy ulicy Wiejskiej w Warszawie, w którym od 1918 roku rosło założenie architektoniczne, służące najwyższej władzy Rzeczpospolitej, nabrało z biegiem lat znaczenia symbolicznego. Dlatego postanowiono, by w jego sąsiedztwie wznieść w końcu minionego stulecia pomnik Armii Krajowej, autorstwa architekta Jerzego Staniszkisa, o szczególnie emocjonalnym znaczeniu. Powstał w ten sposób nowy, istotny element, który włącza do kompozycji budynków Sejmu niezabudowaną obecnie przestrzeń od strony zachodniej ulicy Wiejskiej.
Zmienność ducha zmieniających się czasów
Skrótowy opis wybranych, istotniejszych zdarzeń związanych z kształtowaniem siedziby polskiego parlamentu w ciągu dwudziestego wieku ukazuje, że mamy tu do czynienia z architekturą, która ewoluowała w ciągu dziesięcioleci, a nie z dziełem skończonym, tak jak to ma miejsce w przypadku budynków parlamentów takich jak na przykład: neogotycki w Londynie (1840-1870, dzieło Charlesa Barry'ego i Augustusa W.N. Pugina), klasycystyczny w Wiedniu (1873-1883, architekt Theophil Edvard Hansen), neobarokowy Reichstag w Berlinie (1884-1894, zaprojektowany przez architekta P. Wallota), czy nowoczesny w Brasilii (1956-1960, autorstwa architekta Oscara Niemeyera). Dlatego architektura warszawskiego założenia budowli władzy ustawodawczej jest wielowątkowa — odzwierciedla zmienność ducha zmieniających się czasów (Nikolaus Pevsner).
W stosunku do zespołów skończonych zgodnie z jedną, przewodnią ideą przedstawia inne cechy (zapewne także inne wartości), na które składają się nie tylko preferencje silnego mecenasa, mocodawcy i talent architekta, lecz jakaś suma złożonych i rozłożonych w czasie, zmiennych uwarunkowań. Jednym z nich jest to, że mimo zamiarów wzniesienia całkowicie nowego zespołu budynków parlamentu odrodzonego państwa polskiego — na wniosek dwudziestu trzech posłów z 1918 roku i poprzez konkurs architektoniczny na ten temat w 1919 roku — w ciągu ponad osiemdziesięciu lat nie można było tej idei zrealizować. Przyczyną były i pozostały względy polityczne i ekonomiczne. Dzisiaj stoimy ponownie przed nowym etapem rozwoju tego, co na początku było architekturą zasłużonego Instytutu Wychowania Panien, o formie utrzymanej w rygorach imperialnej klasyki i nowoczesności swojego czasu, z której do dziś pozostały jedynie pewne elementy dyspozycji przestrzennej dawnego założenia, ale o innym przecież przeznaczeniu niż funkcje najwyższej władzy Rzeczpospolitej!
Kolejne władze i kolejni budowniczowie wnieśli w istniejący dzisiaj zespół architektoniczny swój wkład. Kazimierz Skórewicz określił kształt głównej sali Sejmu. Jej forma nawiązuje w swoim planie do antycznego amfiteatru. Ten wątek historycznego odniesienia powtarzają uproszczone i zmienione w stosunku do klasycznego wzorca motywy półkolumn na zewnątrz sali i kolumny galerii w jej wnętrzu, które nie zostało jednak nigdy skończone. Ściana za prezydium pozostała do dziś tłem dla planowanego pierwotnie malarstwa, ale ciągle nie wiadomo, jakie ono miałoby być. W rezultacie najczęściej pokazywany obraz z obrad Sejmu przedstawia prezydium na tle zielonoszarej, płaskiej ściany, przeciętej flagą narodową z godłem państwowym. Jest to rozwiązanie o cechach dekoracji okolicznościowej, nie tylko ze względu na same użyte motywy, lecz materiał i proporcje całości. To wrażenie tymczasowości jest niedobrą scenerią dla sprawujących władzę przedstawicieli Narodu i może powodować negatywne skojarzenia. Może symbole tracą znaczenie?
Wymogi realizmu socjalistycznego
Wśród wątków architektury budynków Sejmu przy ulicy Wiejskiej wyróżnia się część projektowana przez Bohdana Pniewskiego. Projekt powstał w okresie, kiedy w ślad za tendencjami panującymi w Rosji wymagano, aby tworzyć architekturę socjalistyczną w treści a narodową w formie. Był to oczywiście jeden ze sloganów propagandy, ale w systemie władzy totalitarnej nie można było otwarcie z takich sloganów żartować. W ogólnym układzie przestrzennym architektura zespołu budynków Sejmu projektu Pniewskiego nacechowana jest racjonalnością, a ponadto spełnia założenia teoretyczne architektury nowoczesnej, takie jak: horyzontalność kompozycji, podniesienie bryły budynku ponad teren na słupach lub wycofanie z lica ścian kondygnacji cokołowej oraz znaczny procent otwartych przestrzeni w poziomie przyziemia. Znamiennym dla tej kompozycji, niezależnie od wszystkich innych cech jest fakt, że od strony czytelnego, paradnego podjazdu od ulicy Wiejskiej nie widać głównego wejścia do budynku Sejmu a jedynie wjazd na wewnętrzny dziedziniec i dopiero z tej obudowanej przestrzeni wchodzi się do głównego holu gmachu. Uczyniono tak ze względów bezpieczeństwa, na które władza totalitarna bywała wyjątkowo uczulona.
Tę samą zasadę zastosowano we wzniesionym w tamtym czasie Domu Partii w Alejach Jerozolimskich. Można zatem twierdzić, że był to rezultat szczególnego wymogu funkcjonalnego a nie kompozycji architektonicznej, która skłaniałaby raczej do ulokowania wejścia do budynku użyteczności publicznej w miejscu ogólnie widocznym. To porównanie skłania do jeszcze innych przemyśleń. Otóż po II wojnie światowej, przy ogromnym wysiłku włożonym w odbudowę, nie znaleziono środków na stworzenie nowego założenia parlamentarnego większych rozmiarów, natomiast znalazły się one na budowę większej od parlamentu siedziby rządzącej partii! Takie bywają niezamierzone nośniki informacji, które kryje w sobie architektura.
Na współczesny układ przestrzenny brył budynków Sejmu i przypisanych im funkcji nałożono płaską, atektoniczną okładzinę z jasnego, miękkiego, pińczowskiego kamienia o artykulacji złożonej z elementów zaczerpniętych ze słownika architektury klasycznej. Zabieg ten można odczytać jako formalne spełnienie wymogów doktryny realizmu socjalistycznego, dla której motywy klasyczne, przetworzone w duchu rodzimego renesansu były synonimem narodowej formy. Bohdan Pniewski stworzył architekturę o podwójnym wątku. Inną w swej przestrzennej tektonice, a inną w oglądzie zewnętrznym. Czy była w tym działaniu nuta ironii? Istnieją elementy wnętrz — bardzo starannie przemyślanych i komponowanych w ramach przyjętej konwencji dekorowania architektury, które mogą o tym świadczyć. Są też zapamiętane w związku z tym anegdoty z rozmów między inwestorami i architektem. Czyżby obie strony narzucone wymogi realizmu socjalistycznego traktowały jako konieczność zachowania pozorów? Wydaje się to prawdopodobne.
Wśród wielu aspektów narastania form architektury pojawia się zagadnienie — jak poszczególne części, dodawane w różnym czasie, wzajemnie ze sobą komponowane. Bohdan Pniewski niewątpliwie starał się o znalezienie wspólnego mianownika między tym, co zaprojektował Kazimierz Skórewicz, a tym co sam miał dobudować. Mimo to, styk łącznika między salą Sejmu a hotelem sejmowym nie jest rozwiązany w sposób doskonały. Inaczej postąpiono dodając Nowy Dom Poselski. Tu przyjęto modernistyczną doktrynę różnicowania nowego od dawnego. Można w związku z tym przypomnieć, co zwykł powtarzać znany architekt warszawski, profesor ASP Tadeusz Zieliński jr: gdy cokolwiek projektujesz, bacz abyś przez swój projekt nie pomniejszył wartości tego, co zastałeś. I tym można by skończyć uwagi o formie architektonicznej zespołu budynków polskiego parlamentu, zapisane w związku z konkursem na projekt jego rozbudowy. Trudno jednak powstrzymać się na koniec od uwagi, że tło na którym występują przywódcy Narodu powinno być zgodne z jego ambicjami. Polska architektura i sztuka wnętrz dzisiaj nie może szczycić się obrazem, który stanowi tło wystąpień najwyższych urzędników państwowych. Architektura stała się w Polsce niedoceniana jako istotny składnik, prestiżu państwa i świadectwo kultury. Inaczej jest w krajach sąsiednich, inaczej dalej w Europie.