Nazwa obiektu | Koncepcja urbanistyczna zagospodarowania terenów dawnych Łódzkich Zakładów Przemysłu Spirytusowego |
Adres obiektu | Łódź, al. Piłsudskiego, ul. Kopcińskiego |
Autorzy | MAKAA group, architekci Marcin Waloryszak, Katarzyna Waloryszak, Beata Duda, Agata Gryszkiewicz, Monika Stępniewska |
Architektura krajobrazu | Janusz Kaniewski |
Konstrukcja | Robert Łuszczyński, Buro Happold Polska |
Instalacje | WSP Polska |
Powierzchnia całkowita | 29000.0 m² |
Kompleks dawnego Monopolu Wódczanego u zbiegu al. Piłsudskiego i ul. Kopcińskiego to trzeci co do wielkości zespół fabryczny w Łodzi. Według opracowania Grupy 5 i Jerzego Lutomskiego główny budynek rozlewni zostanie zaadaptowany na biura, w dawnym laboratorium wódek smakowych powstanie bistro, w magazynie spirytusu – teatr, a w tzw. morsowni – basen z siłownią. Przewidziano też przedszkole i świetlicę środowiskową dla dzieci pracowników oraz muzeum poświęcone historii Polmosu i technologii wytwarzania wódki. Całe założenie flankować będą dwa nowe biurowce. W części północnej, od strony ul. Kopcińskiego, zaplanowano obiekt 10-kondygnacyjny, o powierzchni 8 tys. m², a w południowej, bezpośrednio przy ul. Wydawniczej, 12-kondygnacyjny, o powierzchni 8,3 tys. m². W sumie kompleks zaoferuje ponad 23 tys. m² powierzchni biurowej na wynajem. Realizacja ma się zakończyć w 2020 roku. Wcześniejszy projekt, z uzgodnieniami decyzji środowiskowej, warunków zabudowy oraz pozytywną opinią Wojewódzkiego Konserwatora Zabytków, przygotowało biuro MAKAA group (Marcin Waloryszak, Katarzyna Waloryszak, Beata Duda, Agata Gryszkiewicz, Monika Stępniewska).
Praca nad rewitalizacją budynków historycznych to praca na kontrastach. Działka przy ul. Kopcińskiego ma wiele zalet i ogromną wartość kulturową dla Łodzi. Ale także bardzo trudna, ze względu na jej oddzielenie dwujezdniową ulicą od centrum miasta oraz na słabo jeszcze zdefiniowane sąsiedztwo i skomplikowany kształt – tłumaczy Katarzyna Waloryszak. Jej pracownia zaprojektowała tu trzy nowe budynki biurowe o powierzchni blisko 22 tys. m² wraz z centrum konferencyjnym. Obiekty te miały przenikać pomiędzy i ponad zabytkowymi niczym delikatna mgła, uzupełniając istniejące wijące się po terenie wąskie uliczki lub tworząc na ich zamknięciu małe place miejskie.
Historyczne i społeczne uwarunkowania miejsca, budynki istniejące i inwestycje planowane w sąsiedztwie były naszym podkładem do analiz, studium bryły, funkcji oraz układów komunikacyjnych. Symboliczne jest dla mnie historyczne zdjęcie ul. Kopcińskiego (dawna Zagajnikowa) z widokiem na Polmos. Odczuwalna jest na nim przyjemna, ludzka skala traktu komunikacyjnego, bardzo odmienna od tej dzisiejszej. Szczególnie dumni jesteśmy z układu urbanistycznego wewnątrz działki oraz efektywności powierzchni. Zależało nam, aby zachować walory funkcjonalno-estetyczne przestrzeni między historycznymi budynkami. Poprzeczka postawiona była bardzo wysoko. Z jednej strony klimatyczne uliczki były bardzo inspirujące, jednak z drugiej to działka o skomplikowanym kształcie i trudnym układzie budynków. Potrzeba było ogromnej ilości pracy wielu ekspertów – projektantów dróg, bezpieczeństwa ppoż. czy konstruktora – wspomina Waloryszak.
Architekci zaproponowali wewnątrz dwa place. Przy jednym z nich, na wjeździe od ul. Kopcińskiego, zaprojektowali eksponować elewacje i główne wejścia do budynków. Dzięki kompozycjom warstwic różnicujących poziomy terenu, tam gdzie było trzeba dodaliśmy monumentalności fasadom, a gdzie indziej utworzyliśmy „zakamarki” – kaniony, w których można poczuć się bezpiecznie i kameralnie. Ponadto płynne linie warstwic stały się odpowiedzią na to, jak zorganizować przestrzeń, aby była estetyczna, czytelna, bezpieczna, funkcjonalna i po prostu przyjemna w odbiorze. Dodatkowo, tam gdzie było to możliwe, w uzgodnieniu z ówczesnym Wojewódzkim Konserwatorem Zabytków postanowiliśmy „zburzyć mury” i otworzyć zespół na przestrzeń publiczną miasta. Zburzyć mury oczywiście w sensie przenośnym, gdyż wszystkie cenne fragmenty zabudowy miały być przeniesione w inne miejsce działki – dodaje architektka.
Drugim ważnym wyzwaniem było uzyskanie wymaganej efektywności zabudowy. Po wielu miesiącach prac i wykonaniu wielu próbnych makiet zaprojektowaliśmy budynki, które mimo monumentalnej skali nie konkurują z historyczną zabudową. Czasami dopełniają place, zagospodarowują działkę, czasami subtelnie podkreślają istniejące elewacje i kształty. Ale też nie udają, że chowają się za parawanem dobrej, historycznej architektury. Dzięki miękkim formom, delikatnym materiałom nowa zabudowa ma tworzyć subtelne tło dla mocnych, ceglanych, dekoracyjnych form. Pierwotny pomysł – „chmura nad fabryką” – staraliśmy wypracować tak, aby nie był on trywialną rzeźbą. Wszystko, co dzieje się z formą i funkcją budynku, wynikało przede wszystkim z nowych potrzeb użytkowników, ich bezpieczeństwa i zakładanej przyjemności korzystania z tych przestrzeni. Każdy budynek potrzebuje czasu, aby mógł zaistnieć w atmosferze miasta oraz ludzi, którzy go wypełnią i zagospodarują uliczki, place, sklepy, pracownie i wnętrza. Z tego punktu widzenia nasza koncepcja jest tylko elementem w dyskusji nad przyszłością miasta Łodzi – podsumowuje Katarzyna Waloryszak.