Hala Gwardii w Warszawie

i

Autor: Archiwum Architektury Widok z antresoli. Archiwalne fotografie mistrzów boksu nawiązują do przeszłości miejsca. W centralnej, wielofunkcyjnej części można się natknąć na rozstawiony ring. Po obu stronach dwa dawne balkony dla widzów. Fot. serwis prasowy

Hala Gwardii w Warszawie

2018-01-31 13:00

Pozbawiony pretensji, niskobudżetowy projekt wnętrza nie wprowadza niepotrzebnego dystansu. Całość przypomina miejską uliczkę i nawiązuje do znanych europejskich hal gastronomicznych – pisze Maja Mozga-Górecka.

Nazwa obiektuAranżacja Hali Gwardii na przestrzeń handlowo–gastronomiczną
Adres obiektuWarszawa, plac Mirowski 1
AutorzyBulanda, Mucha – Architekci sp. z o.o., architekci Anita Mucha, Włodzimierz Mucha
InwestorCBR EVENTS sp. z o.o.
Powierzchnia użytkowa3177.0 m²
Kubatura46750.0 m³
Projekt2017
Data realizacji (koniec)2017
Koszt inwestycjinie podano

Od rana pod Halami Mirowskimi w Warszawie ustawiają się drobni sprzedawcy. Ich towar, oferowany za kilka złotych z rozłożonych na ziemi gazet, pamięta czasy, gdy we wschodniej hali, zwanej Halą Gwardii, działała sekcja bokserska Milicyjnego Klubu Sportowego Gwardia, a po 1989 roku – sklep MarcPolu (pierwszej sieci polskich supermarketów). Zabytkowy zespół dwóch eklektycznych hal targowych z przełomu XIX i XX wieku (projekt: Bolesław Milkowski, Ludwik Panczakiewicz, Władysław Kozłowski i Apoloniusz Nieniewski), odbudowano ze zniszczeń po powstaniu warszawskim.

Hala Gwardii w Warszawie

i

Autor: Archiwum Architektury Wejście główne do Hali Gwardii w zachodniej elewacji budynku. Fot. serwis prasowy

Od strony południowej, przez lata, obrastał straganami, przyciągając lokalnych gourmandów. Po wyprowadzce klubu sportowego Gwardia i upadku MarcPolu ze wschodniej hali korzystały głównie gołębie. Władze dzielnicy Śródmieście zamiast – jak pierwotnie planowano – sprzedać obiekt, ogłosiły konkurs na najemcę. Wygrała koncepcja targu zdrowej żywności i gotowanych na miejscu potraw łączona okazjonalnie z kiermaszami i działalnością kulturalną, a także upamiętnieniem postaci Feliksa Stamma, twórcy Polskiej Szkoły Boksu (w hali odbyły się m.in. X Mistrzostwa Europy w boksie). Ponieważ najem jest tymczasowy (3 lata), budżet, a tym samym interwencję architektów ograniczono do minimum. Przestrzeń została uporządkowana i podzielona na strefy. Na osi głównego wejścia powstał pozbawiony stałego wyposażenia obszar wielofunkcyjny, który umożliwia przearanżowanie hali zależnie od rodzaju organizowanego w niej wydarzenia. Wzdłuż ścian zaprojektowano części gastronomiczną i handlową, w środku jadalną oraz handlową. Niemal bez zmian pozostawiono część wschodnią hali z antresolą. Zadbano tu jedynie o symetrię układu poszczególnych boksów. Siarczysty błękit, pamiątka po MarcPolu, zniknął pod czarną farbą. Posadzkę wyczyszczono.

Hala Gwardii w Warszawie

i

Autor: Archiwum Architektury Z konieczności pozostawiono większość starych instalacji, ukrytych m.in. w czarnych boksach – obudowie dolnych partii konstrukcji hali. Fot. serwis prasowy

Widoczny zwłaszcza przy wejściu patchwork z PVC, lastryko, płytek ceramicznych i betonu pokazuje długą historię miejsca i podkreśla jego „wydeptany” sznyt. Do aranżacji hali zastosowano najtańsze materiały. Stanowiska gastronomiczne wykonano z malowanych na czarno płyt g-k oraz OSB. Stoiska handlowe z kolei, to przestrzenne konstrukcje ze stali zabudowane w dolnej części płytami wiórowymi, a obrysem nawiązujące do kształtu domu. Całość miała przypominać miejską uliczkę i nawiązywać do znanych europejskich hal gastronomicznych, takich jak np. Time Out w Lizbonie. Długie stoły i ławy z laminatu prowokują do wspólnego posiłku z nieznajomymi.

Hala Gwardii w Warszawie

i

Autor: Archiwum Architektury W części targowej nie wszyscy najemcy skorzystali z zaproponowanego przez architektów wzoru stoiska. Zachowano świetlówki – pozostałości poprzedniego oświetlenia hali. Fot. serwis prasowy

Część dolnych partii żelaznej konstrukcji zabytkowej hali wraz umieszczonymi tam starymi instalacjami pozostała niestety zasłonięta. Nie wszyscy użytkownicy dostosowali się do obowiązującego modelu stoisk, wprowadzając np. elementy rustykalne. Udało się natomiast zlikwidować większość liniowego oświetlenia nad centralną częścią hali, dzięki czemu widok z drink baru na antresoli w dół w kierunku straganów jest prawie nieograniczony. Istniejące oświetlenie uzupełniły reflektory i „kubły” – proste lampy wiszące o industrialnym charakterze. Choć jedzenie sprzedawane w hali nie jest najtańsze, pozbawiony pretensji, niskobudżetowy projekt wnętrza umiejętnie ten fakt maskuje – nie wprowadza niepotrzebnego dystansu.

Hala powoli będzie określać swoją nową tożsamość. Póki co jest to miejsce względnie inkluzywne, jak porządny targ od piątku do niedzieli przyciąga różnych ludzi, nikogo nie odtrąca – pod murem hali, blisko bocznego wejścia, w namiocie z gałganów i gazet niezmiennie mieszka bezdomny.