Spis treści
- Najmniejsze hotele świata: archiprzewodnik
- Najmniejsze hotele na świecie: wypoczykowe mikrokapsuły
- Mobilny hotel dla dwojga
- Minihotel od Renzo PIano
- Dom z ogodem na kółkach
Najmniejsze hotele świata: archiprzewodnik
W krajach azjatyckich odpowiedzią na rosnącą liczbę turystów stały się hotele kapsułowe. Pierwszy taki obiekt na świecie – Nakagin Capsule Tower – powstał w 1972 roku w Tokio. Projekt Kisho Kurokawy jest przykładem architektury metabolicznej. 13-piętrowy budynek składa się ze 140 wymienialnych modułów (kapsuł) opartych na betonowym szkielecie. W każdym (2,3 x 3,8 x 2,1 m) mieści się pokój doświetlony okrągłym oknem oraz łazienka. Zbudowane ze stalowej kratownicy kapsuły obłożono panelami ze stali galwanizowanej i pokryto farbą zapobiegającą rdzewieniu. Aby uzyskać większą przestrzeń lub zmienić wygląd obiektu, kapsuły mogą być łączone w różne konfiguracje. Założeniem autora było stworzenie budynku całkowicie odnawialnego. Pomimo prób wpisania go na listę światowego dziedzictwa UNESCO, od lat jest nieremontowany i prawdopodobnie zostanie wyburzony.
W 1979 roku, za sprawą tego samego architekta, pierwszy hotel kapsułowy powstał w Osace. Pojedyncze moduły sypialniane, o wysokości ok. 1 metra, ustawiano na sobie po kilkadziesiąt lub kilkaset, w jednym dużym pomieszczeniu. Znajduje się w nich miejsce do spania, telewizor, radio i budzik. Od tamtej pory wiele podobnych obiektów zbudowano nie tylko w całej Japonii, ale i w Chinach, a od niedawna pojawiają się również w Europie. Mają one od kilku do kilkunastu pięter, a na każdym z nich mieści się nawet po kilkaset kapsuł. W Polsce tego typu hotele powstają raczej jako atrakcja turystyczna. I tak w Warszawie możemy spędzić noc w kapsule w Wilson Hostel, w Gdańsku – w 3 City Hostel, a we Wrocławiu – w The One Hostel.
Najmniejsze hotele na świecie: wypoczykowe mikrokapsuły
Nowoczesna wersja kapsułowego hotelu z purystycznym dizajnem powstała w 2009 roku w Kyoto. W 9h Hotel rekomendowana długość pobytu to 9 godzin, z których 7 przeznacza się na spanie, po jednej na prysznic i odpoczynek. Minimalnie wyposażona plastikowa kapsuła, pomimo niewielkich gabarytów (1,2 x 2,34 m), jest bardzo funkcjonalna. Autorem projektu jest Fumie Shibata z pracowni design studio s. W 2010 roku w meksykańskiej wiosce Tepoztlán wzniesiono TuboHotel autorstwa pracowni T3arc. Jego pomysłodawcą był sam właściciel obiektu Robb Anderson. Dwadzieścia hotelowych pokoi zostało wykonanych z rur drenażowych o długości 274 cm, zakończonych szklaną przegrodą z oknem i drzwiami po jednej stronie. Każda wyposażona jest w podwójne łóżko, nocną lampkę, wiatrak i szafkę. Toalety umiejscowiono w oddzielnych obiektach. Budowa hotelu trwała trzy miesiące.
Innego typu przeróbki dokonali Geoffrey Stampaert, Didier Opdebeeck oraz Ellen Wezenbeek. Do zaprojektowania przenośnego obiektu sleeping around tzw. pop-up hotelu, wykorzystali kontenery transportowe. Metalowe boksy, których po opróżnieniu nie opłacało się wysyłać z powrotem do Chin, wyposażono w hotelowe wnętrze i ustawiono w porcie w Antwerpii, jednej z ciekawszych lokalizacji w mieście. W każdym znajduje się podwójne łóżko, kabina prysznicowa, a dodatkowo klimatyzacja i stacja dokująca. Kontenery o długości 6 m można ze sobą łączyć, tworząc większe jednostki. Dzięki temu, że tego typu obiekt nie wymaga pozwolenia na budowę, może być ustawiony w dowolnym miejscu.
Ciekawym przykładem jest minihotel Everland, projekt szwedzkiego duetu – Sabiny Lang i Daniela Baumanna (pracownia L/B). Jest to kapsuła o wymiarach 12 x 4,5 x 4,5 m, przypominająca wyglądem statek kosmiczny z filmów SF z lat 60. XX wieku. Projekt opracowano na wystawę Everland w ramach EXPO 2002 w Burgdorf. Po jej zakończeniu mobilny pawilon został przetransportowany na dach pracowni L/B. Od 2006 roku, przez trzy lata podróżował on po świecie i za każdym razem można go było wynająć tylko na jedną noc. Był ustawiany między innymi na dachach Muzeów Sztuki Współczesnej w Lipsku i Paryżu. Szkielet konstrukcji zbudowano z prefabrykowanych drewnianych ram. Hotel Everland miał tylko jeden pokój i łazienkę, duże łóżko i miejsce do odpoczynku, z którego przez wielkie okno można było podziwiać różne widoki, w zależności od lokalizacji.
Mobilny hotel dla dwojga
Ideę przenośnego miejsca do mieszkania kontynuowali austriaccy projektanci z WG3 Studio z Grazu. Hypercubus to przykład mobilnego pokoju hotelowego dla 2 osób, który może być umiejscowiony w różnorodnym krajobrazie. Wydajny energetycznie, kompleksowo wyposażony moduł o powierzchni użytkowej 25 m², rozplanowany został na trzech poziomach. Na najniższym znajduje się strefa wejściowa oraz łazienka z przeszklonym prysznicem. Powyżej jest strefa dzienna. Na trzecim poziomie zlokalizowano miejsce do spania. W związku z tym, że nie ma tu kuchni, a przestrzeń do przechowywania jest ograniczona, kubik przeznaczono raczej na krótsze pobyty. Założeniem architektów było stworzenie nowej koncepcji turystycznego modułu mieszkalnego o uniwersalnym wyglądzie.
Nowatorski dom m-ch (Micro-Compact Home), zaprojektowany przez londyńskie biuro Horden Cherry Lee Architects, to prototyp ekologicznego mieszkania dla studenta. Inspiracją do jego stworzenia była zwarta przestrzeń kabiny pierwszej klasy w samolocie i purystyczny wygląd japońskiego domu herbacianego. Kubik jest lekki, można go przetransportować, kosztuje ok. 50 tys. euro. We wnętrzu znajdują się miejsca do siedzenia, wysuwany stół, składane łóżko i aneks kuchenny z komodami. Lobby przy wejściu spełnia funkcję łazienki z prysznicem i toaletą oraz przedpokoju z wieszakami na ubrania. Kubik wyposażony jest w ogrzewanie podłogowe, podgrzewacz wody, oświetlenie LED i 9-metrowy maszt na dachu. Standardowy dom ma 2,6 m długości, ale istnieje możliwość poszerzenia części sypialnej i dziennej o metr. Konstrukcja domku umożliwia łączenie modułów, co autorzy wykorzystali w projekcie miasteczka dla studentów w Monachium, zbudowanego z opartych na stalowej konstrukcji kubików i umieszczonego pośrodku szachtu windowego ze schodami.
Minihotel od Renzo PIano
Samowystarczalny dom Diogene projektu Renzo Piano to kolejny przykład minihotelu. Budynek inspirowany był postacią greckiego filozofa Diogenesa, wyznającego zasadę całkowitej niezależności i ascezy. Obiekt, o wymiarach 2,5 x 3 m i maksymalnej wysokości 2,3 m, waży 1,2 tony. Wnętrze podzielone jest na strefę dzienną oraz kuchenną z prysznicem i toaletą. Kabinę wykonano z drewna klejonego naprzemiennie, obłożonego panelami ze szczotkowanego aluminium, które odbijają ciepło. Dzięki zastosowaniu w oknach szyb zespolonych z potrójnym szkleniem budynek jest bardzo szczelny. Całą energię potrzebną do zasilania domu produkują panele słoneczne umieszczone na dachu. Woda deszczowa jest zbierana, filtrowana i używana ponownie oraz – gdy zajdzie taka potrzeba – podgrzewana przez umieszczony na dachu bojler.
Czytaj też: Wiadukt Morandi: nowy most Polcevera projektu Renzo Piano |
Dom z ogodem na kółkach
Tricycle House to rozwiązanie typowo miejskie. Trzykołowy dom został zaprojektowany przez chińską grupę People's Industrial Design Office i People's Architecture Office na wystawę młodych, chińskich dizajnerów Get It Louder w Pekinie w 2012 roku. Jest to odpowiedź na ograniczone możliwości zakupu ziemi i zbudowania na niej domu w Chinach. Pomysł nawiązuje do mieszkań w wozach cygańskich. Konstrukcję oparto na platformie przytwierdzonej do trzykołowego roweru i zbudowano ze złożonego w harmonijkę polipropylenu, który nawet w ten sposób użytkowany nie traci wytrzymałości. Ściągnięcie w harmonijkę powoduje otwarcie domu, a rozciągnięcie – powiększenie przestrzeni wewnątrz (wtedy też pojawia się możliwość połączenia z innym domem tego typu). Półprzezroczysta, plastikowa powłoka przepuszcza światło. Dom na kółkach, na swej minimalnej powierzchni mieści zlew, kuchenkę, prysznic, zbiornik na wodę oraz wielofunkcyjne meble, które w zależności od potrzeb pełnią rolę łóżka, stołu bądź blatu kuchennego. Architekci zaprojektowali także działający na tej samej zasadzie przewoźny ogród, w którym można zasadzić trawę, warzywa czy nawet drzewa. Kilka tak zestawionych ze sobą domów i ogrodów może tworzyć tymczasowe enklawy w mieście. Odpowiadając na minimalne zapotrzebowanie różnych grup odbiorców, architekci i dizajnerzy prześcigają się w pomysłach. Powstają kapsuły dla biznesmenów, pojedyncze lub zestawione w większe skupiska kontenery dla turystów czy małe kubiki mieszkalne dla studentów, które można postawić wszędzie. Idea ta przypomina nieco domek ślimaka, który wędruje wraz z właścicielem, a miejsca w nim jest dokładnie tyle, ile potrzebuje on sam.
Czytaj też: URBAN RIGGER – pływający akademik od Bjarke Ingels Group |
Artykuł pochodzi z "Architektury od wnętrza" nr 5/2013, bezpłatnego dodatku do prenumeraty "Architektury-murator".