Lokalne ryneczki, choć budzą ogromny sentyment, często są dość zaniedbanymi, asfaltowymi placami targowymi. Liczba kupców z roku na rok maleje, gdyż drobny handel nie kojarzy się z atrakcyjną karierą, podobnie zresztą projektowanie targowisk nie bywa postrzegane jako spektakularny temat dla architektów. Rynek w Błoniu, autorstwa Oli Wasilkowskiej, idzie w poprzek wszystkim tym mitom i przekonaniom. To wręcz antyteza małomiasteczkowego, targowiskowego zaniedbania i zapomnienia. Obiekt jest wyrafinowaną wariacją na temat tego, czym może być nowoczesny targ. W tym ujęciu to nie tylko funkcjonalna przestrzeń handlu, lecz także innowacyjne miejsce publiczne z placem zabaw oraz miejski skwer z bogatą roślinnością, komponującą się z rzeźbiarskim zadaszeniem. Co najważniejsze to wszystko zostało stworzone z myślą o kupujących i sprzedających. Współpraca z architektką była wynikiem zaproszenia przez zarządzającego targowiskiem dyrektora błońskiego ZUK-u oraz burmistrza. Władze gminy były świadome potrzeby zmiany tego miejsca w sposób radykalny i nie bały się odważnego działania. Wdrożenie koncepcji wymagało przełamania pierwotnego sceptycyzmu kupców oraz części radnych. Targowisko rzadko bowiem kojarzy się z zieloną oazą czy placem zabaw. Całość terenu inwestycji to około 6000 m2, z czego przestrzenie handlu zmieszczono na 2626 m2. Pozostały obszar został rozdysponowane między zieleń i tereny retencji, a także parkingi niezbędne m.in. do handlu płodami rolnymi.
Sukcesem projektantki jest zamiana otoczenia targowiska w żywy park, z ponad 500 nowymi drzewami oraz setkami pozostałych krzewów i roślin. Zadaszenie, klasyczny element targowiska, nie tylko daje ochronę przed słońcem, lecz także pozwala na zbieranie wody opadowej i kierowanie jej do mis bądź na trawniki. Pomimo obaw o nadmierne „zakrzaczanie” Błonie są nadal funkcjonalnym targiem. Dobra obserwacja handlowych reguł gry i rzetelna współpraca z zarządzającym sprawiły, że przestrzeń sprzedających została zorganizowana w klasycznym podziale, bez jej utraty dla kupców. Są tutaj zatem zarówno stanowiska do „handlu z paki” płodami rolnymi, jak i „wystawki” na miejscach zastępujących dawne lady oraz pawilony. Te ostatnie pozwalają na sprzedaż artykułów wymagających spełnienia najwyższych norm sanitarnych. Dużą zmianą było także uwzględnienie dostępu do toalety i wody. Do smaczków należy umieszczenie ogólnodostępnego stołu przy pawilonie gastronomicznym. W sukurs przyszły tu francuskie i gruzińskie doświadczenia projektantki. Zgodnie z paryską modą kupujący warzywa mogą opłukać je na miejscu i zjeść szybki posiłek na rynku. Podobnie odświeżająco zadziałało wprowadzenie placu zabaw. Zabiegi te mają też pomóc w wypełnieniu luki między dniami targowymi. Warto zauważyć, że dzięki szybkości realizacji projektu udało się przeprowadzić remont bez utraty kupców.
To artykuł, do którego dostęp mają prenumeratorzy cyfrowej „Architektury-murator”.Chcesz dalej czytać ten tekst?