Świetlica Matejki w Warszawie

i

Autor: Archiwum Architektury Wijąca się przez całe pomieszczenie szafa z sosnowego drewna i szkła została zaprojektowana i zbudowana na wymiar; Fot. Jakub Certowicz

Świetlica Matejki w Warszawie

2018-10-02 13:47

Program świetlicy zdeterminował osobisty charakter inwestycji. Przestrzeń ta miała być przedłużeniem domu pomysłodawczyni, otwartym salonem, wspólnym miejscem służącym sąsiadom: dorosłym, seniorom, dzieciom – pisze Kuba Snopek.

Nazwa obiektuŚwietlica Matejki
Adres obiektuWarszawa, ul. św. Wincentego 130/50-51
AutorzyPiotr Brzoza Architekten GmbH & Tomasz Świetlik, architekci Tomasz Świetlik, Piotr Brzoza
Generalny wykonawcaFirma Remontowo-Budowlana Katarzyna Gutowska
InwestorJulia Matea Petelska- -Althamer
Powierzchnia użytkowa204.0 m²
Powierzchnia całkowita232.0 m²
Kubatura812.0 m³
Projekt2016-2017
Data realizacji (koniec)2017
Koszt inwestycjinie podano

Przestrzeń sąsiedzkich spotkań Świetlica Matejki zlokalizowana jest w warszawskiej dzielnicy Targówek, na osiedlu Klonowa Aleja, nieopodal lasu Bródnowskiego. Zaadaptowano na nią pierwotnie przeznaczone na lokale usługowe przestrzenie parteru bloku, których nikt nie chciał wynająć. Do budowy Świetlicy popchnął mnie kompletny brak jakichkolwiek miejsc spotkań na naszym osiedlu – mówi Julia Matea Petelska-Althamer (w skrócie: Matejka), pomysłodawczyni i inwestorka świetlicy. Było przedszkole, mały plac zabaw, ale gdzie spotkać się z sąsiadami? Gdzie spędzać czas? Postanowiłam stworzyć tam miejsce służące sąsiadom: dorosłym, seniorom, dzieciom.

Świetlica Matejki w Warszawie

i

Autor: Archiwum Architektury Kotary z grubego materiału wygłuszają pomieszczenie i umożliwiają podział przestrzeni tak, aby prowadzić kilka aktywności jednocześnie; podłoga wykonana z żywicy strefowana jest na powierzchnie o różnej twardości; Fot. Jakub Certowicz

Ten bardzo osobisty charakter inwestycji zdeterminował program budynku. To miało być przedłużenie mojego domu, otwarty salon – mówi Matejka – realizowałam wszystkie marzenia z dzieciństwa. Miała być sala z lustrami, zajęcia sportowe, pianino. Jedna kotara ciemniejsza, jak scena. Do tego szatnie, prysznice, sala plastyczna – wylicza. Od początku wiedzieliśmy, że wszystkiego nie przewidzimy. Cały czas w tyle głowy było, że przestrzeń będzie ewoluować, będą pojawiać się w niej nowe elementy – zdradza Tomasz Świetlik, jeden z autorów projektu świetlicy. Architektura miała być „sprawczym tłem”. Miała być wycofana, nie dominować. Ale to tło miało być równocześnie agentem działań w przestrzeni. Miało je prowokować i ułatwiać. Po wejściu do świetlicy ukazuje się spora, spójna stylistycznie sala. Z prawej strony rząd witryn, z lewej – kawiarenka i szereg szklano-drewnianych drzwi szafy-magazynu. Na wprost – ogromne lustro, optycznie powiększające pomieszczenie. Ciemną, głęboką zieleń wykonanej z żywicy podłogi równoważy szorstka faktura pokrytego celulozą sufitu. Uwagę przykuwa wijąca się po suficie nieregularna szyna o łącznej długości prawie sześćdziesięciu metrów. Każdy z tych elementów spełnia ściśle określoną funkcję, które w połączeniu tworzą urządzenie do optymalizacji świetlicowych działań, „sprawcze tło”. Szyna to mocowanie ciężkich, teatralnych kurtyn, które mogą podzielić przestrzeń na kilkadziesiąt sposobów. Gruby materiał zasłon, do spółki z chropowatym sufitem, wygłusza pomieszczenie, pozwalając na prowadzenie kilku aktywności równocześnie. Spójna wizualnie podłoga skrywa powierzchnie o różnej twardości, sugerując w ten sposób strefowanie. Bliżej wejścia – kawiarnia i sala plastyczna; głębiej, przy lustrze – sala sportowa. Najbardziej skomplikowanym komponentem jest jednak szafa.

Świetlica Matejki w Warszawie

i

Autor: Archiwum Architektury Do budowy świetlicy skłonił inwestorkę brak miejsc, gdzie mogliby spotykać się sąsiedzi: zarówno dorośli, seniorzy, jak i dzieci; Fot. Jakub Certowicz

Wszystko może się z niej wylać i wlać z powrotem – obrazowo opisuje jej rolę Tomasz Świetlik. Ogromny mebel z sosnowego drewna i szkła został wymyślony, zaprojektowany na wymiar i wykonany z imponującą dokładnością. Szereg drzwi skrywa zabawki, narzędzia i materiały do prac plastycznych, rzeźby stworzone przez uczestników warsztatów, a nawet warsztat szwalniczy, niewielkie przebieralnie i pianino. Drzwi są półprzezroczyste: geometryczne wzory na szkle ornamentowym estetyzują bałagan, przekształcając go w abstrakcyjną, kolorową mozaikę. Świetlica wpisuje się w kontrowersyjną tradycję projektowania formy, która może być częściowo kształtowana przez jej użytkowników. Wiele takich eksperymentów okazało się niewypałami; nominalnie elastyczne pomieszczenia na dziesięciolecia zastygły w jednej pozycji, ośmieszając idee ich architektów. Architekci Świetlicy Matejki byli świadomi tych porażek. Dokładnie przemyśleli mechanizmy adaptacji formy do funkcji i sprytnie ukryli je pod spójnym wizualnie płaszczem. Co ważne, dostosowali również ciężar wszystkich ruchomych elementów do siły pojedynczego człowieka. Program działań świetlicy jest przebogaty (Matejka wymienia między innymi rodzinne uroczystości, kawiarnię, kącik czytelniczy, punkt ksero, krawcową, punkt odbioru lokalnego rolnika, szkolenia, zajęcia dla dzieci i dorosłych, wydarzenia kulturalne i artystyczne). Czy świetlica będzie działać tak jak było pomyślane? Czas pokaże.