Warszawski Szpital dla Dzieci

i

Autor: Archiwum Architektury Przebudowa budynku A Warszawskiego Szpitala dla Dzieci, proj. Chmielewski Skała Architekci; fot. Marcin Czechowicz

Warszawski Szpital dla Dzieci

2021-02-25 16:00

Od dzisiaj mijam Pałac Staszica, nie patrzę na Kopernika, kłaniam się za to przed autorami szpitala dziecięcego – tymi sprzed lat i tymi, którzy przenieśli ich dzieło w XXI wiek. O wieloaspektowej realizacji biura Chmielewski Skała Architekci pisze Marlena Happach.

Nie wiem czy to typowe, ale przez wiele lat oglądałam zespół Warszawskiego Szpitala Dziecięcego wyłącznie od strony ul. Świętokrzyskiej. Obraz w mojej głowie to wystająca zza południowej fasady Pałacu Staszica ściana szczytowa szpitala z wejściem i napisem. A przecież to widok od tyłu, szczególnie że przedwojenna Świętokrzyska kończyła się na Nowym Świecie, a charakterystyczna biała kolumnada pałacu nie istniała – wszak było to wnętrze gęstego kwartału. Właściwa, główna fasada szpitala pozostawała dla mnie zawsze w tle. O tym, że placówka jest znacznie większa przypomniałam sobie właściwie dopiero, kiedy pięć lat temu powstał kolejny budynek zespołu z charakterystyczną betonową „nogą" pokrytą dziecięcymi rysunkami.

Wchodząc do odnowionego szpitala właściwym głównym wejściem, poczułam się więc trochę zagubiona. A wydawało mi się, że jako mama jednego z pacjentów leczących się tam przed kilku laty, poznałam już meandry szpitalnych korytarzy. I to nie koniec niespodzianek. Doświadczona widokiem co najmniej kilkunastu odnawianych warszawskich instytucji opieki zdrowotnej czy placówek opiekuńczych, spodziewałam się raczej kolejnego ograniczonego budżetem „liftingu" – świeżego tynku na elewacjach, a w środku błyszczącego linoleum, kolorowych lamperii i dziecięcych kącików z plastikowymi mebelkami. Tym razem było zupełnie inaczej. Pieczołowicie odrestaurowana fasada kryje za sobą nie mniej dopracowane wnętrza. Ograniczona paleta kolorów ścian wydobywa walory zachowanych sztukaterii i niezwykle wyraziste wzory ceramicznej posadzki. Po zdjęciu warstw farby i wszelkich narosłych latami dodatków budynek pokazał swe naturalne piękno, podkreślone pasami światła padającego z odnowionych okien. W zabytkowym wnętrzu mamy nowoczesne oświetlenie, wygodne lady i wyposażone w medyczne nowinki sale. Mamy też przebiegających pospiesznie lekarzy, przejętych rodziców i wreszcie – może najważniejszych w tym wszystkim – małych pacjentów.

KUP DOSTĘP