Rytmy i światła w obiektywie - o fotografii architektury

i

Autor: Archiwum Architektury Tajemnicze wnętrze Muzeum Historii Żydów Polskich POLIN w Warszawie (prj. R. Mahlamäki, I. Lahdelma). Trudno odnaleźć tam początek i koniec. Fot. Michał Pęczak

Rytmy i światła w obiektywie - o fotografii architektury

2021-06-14 17:03

Architektura to nie tylko projekt za projektem i zmaganie się z naglącymi terminami kolejnych zleceń. Niech poniższa galeria będzie dowodem tego, że studiowanie na WA Politechniki Poznańskiej daje także możliwość realizacji własnych pasji i poszukiwania w niej związków z architekturą.

Jako dziecko odwiedzałem sklepy papiernicze z wypiekami na twarzy. Fascynowała mnie regularność setek arkuszy brystolu ułożonych w stos, kolorowych pisaków poukładanych w równych rzędach, pustych kratek w brulionowych zeszytach i feeria barw na regale z akrylowymi farbami, ustawionymi od najjaśniejszej do najciemniejszej lub od najcieplejszej do najzimniejszej. Jako że nie podróżowałem zbyt wiele, a bloki w moim najbliższym otoczeniu były szare, tylko składy artykułów papierniczych i sklepów biurowych w rodzinnym miasteczku pozwalały nacieszyć oczy takim bogactwem kolorowych plam.

Dziś jest dla mnie jasne, że tą fascynacją były po prostu rytmy - szeregi powtarzających się wzorów, i to one zaprowadziły mnie na studia architektoniczne na WAPP, a w konsekwencji także rozbudziły pasję do fotografii. Bowiem co można stanowczo określić jako wspólny mianownik właśnie tych dwóch dziedzin? Tak, zgadliście: rytmy.

Drugim niesłychanie ważnym aspektem kompozycji zarówno fotograficznej, jak i architektonicznej jest światło. Tam gdzie niezwykłość architektonicznej formy nie wynika z rytmu, często wypływa ona z gry światła i cienia.

Jeżeli tak jak mnie, rozszerzają się Wam źrenice na widok regularnych wzorów oraz płynnych gradientów światła i cienia, ta skromna galeria jest dla Was :)

Michał Pęczak, Wydział Architektury Politechniki Poznańskiej

ZAPISZ SIĘ