Spis treści
- Od księcia po biskupa, od Goethego po króla - każdy chciał kąpać się w Lądku
- Zaciekła konkurencja: Hoffman vs miasto
- Optimum: 120 godzin w lądeckiej wodzie
- Nowy, drogi Wojciech w mieście
Budynek Zdroju Wojciech jest obiektem bezcennym, unikatowym i - w tej kategorii - najstarszym na Śląsku. Iwona Rybka-Ceglecka z Narodowego Instytutu Dziedzictwa nie szczędzi mocnych ocen: jeden z najokazalszych, najpiękniejszych, o wybitnych wartościach artystycznych; monumentalny, o bogatej formie. — Jest świadectwem wysokiego poziomu artystycznego prac śląskich architektów szybko reagujących na rozwój architektury. Jest też świadectwem wysokiego poziomu artystycznego śląskiego rzemiosła — pisze w serwisie NID, zabytki.pl.
Od księcia po biskupa, od Goethego po króla - każdy chciał kąpać się w Lądku
Zdrojowe tradycje Lądka sięgają średniowiecza. Przez dziesiątki, a może i setki lat zdrój św. Jerzego (przy źródle ufundowano kapliczkę pod jego wezwaniem) to przechodził z rąk do rąk, to trawiły go płomienie, to niszczał z zaniedbania, to kwitł. Stabilizacja przyszła pod koniec XVI wieku - wtedy pojawiły się tu pierwsze wanny do kąpieli termalnych. Jan Crato, nadworny lekarz Habsburgów, opublikował pierwsze opracowanie naukowe dobroczynnego działania wód z Lądka (niem. Landeck) dla zdrowia.
Tylko tyle i aż tyle wystarczyło, by zdrojem zaczęli się interesować ludzie wpływowi. Pojawiała się tu arystokracja, kler, politycy i artyści. Lądek-Zdrój zaczął być miejscem modnym. Później przybył tu Goethe, król Fryderyk II Wielki, damy dworu i królowe. Jeszcze później z kolei - szósty prezydent Stanów Zjednoczonych, John Quincy Adams.
W pierwszej połowie XVII wieku dr Schilling odkrył drugie źródło - dziś Marii Skłodowskiej-Curie. Zakupił je baron von Hoffmann, który kilkadziesiąt lat później odnajdzie źródło trzecie i nazwie je imieniem żony Marii. To właśnie Hoffmann w 1680 roku wybudował tu pierwszy zakład kąpielowy i nazwał go Marienbad. Barokowy budynek był drewniany i wzniesiony na wzór łaźni tureckich, a jego projekt wykonał cesarski budowniczy Gröer. Dziś w miejscu tego obiektu stoi właśnie najbardziej znany Dom zdrojowy Wojciech.

i
Zaciekła konkurencja: Hoffman vs miasto
Źródło Maria zaczęło przyciągać kuracjuszy. W tym czasie źródło Jerzy wciąż było wykorzystywane - zarządzało nim miasto, również oferujące zdrowotne kąpiele termalne. Między konkurentami wywiązała się walka, można by rzec, marketingowa. Być można najbardziej kompromitująca była jednak dla autorów opracowań medycznych, którzy - opłacani przez miasto lub Hoffmanna - polecali zdrój tego, kto im zapłacił, podpierając swoje rekomendacje naukowo. Sytuacja unormowała się dopiero w 1736 roku, kiedy miasto wykupiło zdrój Maria od wnuka Hoffmanna.
Zobacz także: Odbudowa potrwa lata. Tak dziś wygląda kurort Lądek-Zdrój. Niektórzy restauratorzy wciąż nie otworzyli lokali
Naukowe doniesienia z czasem przestały zależeć od wypłacającego honorarium. Niemal dekadę później powstała potężna publikacja Gotfryda Henryka Burgharta na temat medycznych zastosowań źródeł Lądka. Sformułował on szereg zaleceń dla kuracjuszy.
Jego wnioski były tak przekonujące, że przyjęto je nie tylko w Lądku, ale i w innych uzdrowiskach.

i
Optimum: 120 godzin w lądeckiej wodzie
Koncepcja Burgharta oparta była na wypryskach kąpielowych. Mechanizm był prosty: pojawiły się? To znaczy, że działa! Na podstawie obserwacji wyprysków ustalano dla danego źródła optymalną długość kuracji. W Lądku było to 120 godzin - oczywiście z przerwami, rozbite na cztery tygodnie. Jeżeli wyprysk nie pojawiał się u kuracjusza, trzeba było indywidualnie przedłużyć terapię. I tak funkcjonowano przez następne lata.
Pierwsze lata XIX wieku przyniosły wprowadzenie opłat. Za darmo można było moczyć się w zdroju tylko przez 8 dni. Później, czyli żeby ukończyć zalecaną kurację, należało wykupić kartę pobytu. W parze z opłatami poszły nowe inwestycje, a przy ich okazji - kolejne odkryte źródła. Wtedy powstała nowa pijalnia, czyli dzisiejsza willa Dąbrówka. Do oferty włączono kąpiele borowinowe i inhalatorium. Tu, gdzie dziś kinoteatr, działała sala balowa.

i
Największy rozkwit dla Lądka-Zdroju przypadł na wiek XX. Sytuacja miasta była tak dobra, że mieszkańcy zostali zwolnieni z podatków i opłat na rzecz miasta. Liczba pensjonatów wzrosła dwukrotnie, otwierały się kolejne restauracje, świetnie zaopatrzone sklepy, niektóre z towarami ekskluzywnymi i usługi. Do uzdrowiska przyjeżdżali goście z trzech kontynentów, ale i Polska miała silną reprezentację.
Niemal 10% wszystkich odwiedzających tutejsze źródła przyjeżdżało z Polski. Do kiosków zaczęto sprowadzać polskie gazety, w bibliotekach można było wypożyczyć polskie książki. W końcu otworzył się i polski hotel wybudowany przez rodzinę Radziwiłłów, Hotel de Pologne.
Lądek-Zdrój podnosi się po powodzi - tak wygląda pół roku później:
Nowy, drogi Wojciech w mieście
W 1878 roku, po licznych przebudowach i modernizacjach, ostatecznie rozebrano basen Marienbad. Konkurs na projekt nowego budynku wygrał Hermann Völkel. W dwa lata później, w 1880 roku, otwarto jego nowe neobarokowe kąpielisko, które, bogate w detal i dopracowane, pochłonęło potężną kwotę, a Wrocław (wtedy Breslau) dokładał z budżetu. Oprócz budynku zmieniła się też kuracja po tym, jak początkiem XX wieku dwóch naukowców stwierdziło w wodzie obecność rodonu.
Zobacz także: Kościół Pokoju w Świdnicy, bezcenny zabytek z listy UNESCO
Budynek Völkla wybudowano z pełnym przepychem właściwym dla gmachów użyteczności publicznej, z wykorzystaniem wszystkich najmodniejszych rozwiązań i trendów w architekturze. Wnętrza i elewację ozdobiono figurami, kolumnami, rzeźbami w stylu rzymskim. Wśród bogatych zdobień, pod rotundą, umieszczono basen dla 30 osób, otoczony łazienkami z przebieralniami (dziś odbywają się tu zabiegi kąpieli perełkowej). Jedno z pomieszczeń wybudowano większe - był to gabinet dla specjalnie uprzywilejowanych gości. Na piętrze rozplanowano 10 apartamentów oraz pokój królewski, upamiętniający tutejszy wywczas króla Fryderyka Wilhelma II.
Uzdrowisko stale rozwijano. Powstał kolejny zakład kąpielowy, Nowy Jerzy. Trzy lata przed wybuchem II wojny światowej do budynku Wojciecha dobudowano jeszcze zakład borowinowy, a nieco dalej jeszcze jeden basen i pijalnię wód. Pierwszy powojenny turnus odbył się 1946 roku, a Lądek musiał zacząć podnosić się po utracie wszystkich kuracjuszy w czasie wojny.
W 1965 roku do Uzdrowiska w Lądku-Zdroju dołączono Długopole-Zdrój, a w Szczawinie uruchomiono rozlewnię wody mineralnej. W latach 70. uruchomiono źródło Zdzisław i wybudowano szpital uzdrowiskowy Jubilat. Była to dekada najprężniejszego powojennego rozwoju uzdrowiska. W 1977 i 1978 pobito rekord - rocznie wykonywano tu aż milion zabiegów. By zdążyć obsłużyć pacjentów, placówki medyczne funkcjonowały od 7 do 21. Dziś uzdrowisko jest stale poddawane kolejnym modernizacjom.
Fala powodziowa z 2024 roku, tragiczna w skutkach dla Lądka, ominęła położony na wzniesieniu park zdrojowy wraz z zabudowaniami uzdrowiskowymi. Zabiegi prowadzone są tu cały czas.
Źródła: Uzdrowisko Lądek-Długopole (dziękujemy za udostępnienie obiektu!), Iwona Rybka-Ceglecka, dom zdrojowy Wojciech / zabytek.pl
