W nowej, podmiejskiej zabudowie jednorodzinnej, tworzącej zagęszczający się z roku na rok kożuch wokół największych ośrodków w Polsce, dominują dwa typy obiektów. Najpopularniejszy to dom katalogowy, czyli prosta bryła nakryta wielospadowym dachem ze sporymi okapami. Model tak powszechny i tak udoskonalony w swym dopasowaniu do gustów szerokiego grona odbiorców, że przestał już zwracać czyjąkolwiek uwagę. W reakcji na ten tradycjonalizm rozwinął się też model domu nowoczesnego. Również dostępny z katalogów, częściej jednak projektowany na indywidualne zamówienie. Stereometryczne bryły z płaskim dachem są wyrazem społecznych aspiracji nowej klasy średniej pragnącej uczestniczyć w modnej „kulturze dizajnu”. Trochę na uboczu tych tendencji kształtuje się dziś trzecia droga. Wśród jej twórców dominują przedstawiciele pokolenia projektantów czterdziestolatków oburzonych z jednej strony populizmem architektury katalogowego pop-potopu, z drugiej miałkością i pustką idei pudełkowatych domów nowoczesnych, których autorzy walczą głównie o to, aby nie zaprojektować stromego dachu. Oburzonych niedopasowaniem obu typów obiektów do otoczenia, głupotą przypodobania się klientom bądź zdobycia jak największej liczby publikacji w lajfstajlowych magazynach.
Od pewnego czasu przynajmniej raz w roku mamy do czynienia z efektem projektu „oburzonych”. Ci w swych realizacjach nie boją się stromych dachów. Nie szukają zawiłych rozwiązań przestrzennych. Proponują formy skromne i „ciche”. Okienka z reguły stosują małe, materiały pospolite, a strychy niskie. Nie stawiają na totalne przekształcenie działek, wręcz przeciwnie, ich domy często stoją trochę z boku, trochę tyłem, trudno w nich znaleźć reprezentacyjny front. Łatwo zarazem taką architekturę zdyskredytować, bo zwykle przypomina coś, co już znamy: ubogie domki z przedmieść. Te ukształtowane bez architekta, za to wprost wokół człowieka, któremu miały służyć.
To tego typu zabudowa jednorodzinna tworzona przez „oburzonych” projektantów indywidualistów zbiera w Polsce profesjonalne nagrody. Taki jest też dom, który powstał na leśnej, gęsto zadrzewionej działce w podwarszawskim Józefowie. Obiekt znalazł się w finale VIII edycji konkursu ŻYCIE W ARCHITEKTURZE. Został też laureatem drugiej polskiej edycji międzynarodowego konkursu Brick Award.
Jury, wśród którego miałem zaszczyt zasiadać, w uzasadnieniu swojego wyboru podkreśliło, że jego zwarta, masywna bryła, zbudowana na planie nieregularnego sześcioboku, tworzy obiekt precyzyjnie zdefiniowany. To dom niezwykle powściągliwy i skromny, operujący ograniczoną ilością materiałów i detali. „Łamana” geometria ścian, podobnie jak minimalistyczne drewniane detale wejścia, loggi, bramy garażowej, „osłabiające” naroża budynku, pozwoliły zminimalizować jego skalę. Gdyby takie podejście do architektury domów zyskało szersze uznanie, niechybnie musiałoby pojawić się w katalogach. To przez publikowane w nich przykłady prowadzi droga do zdobycia estetycznego „rządu dusz” w powszechnym budownictwie jednorodzinnym. Czy jednak w świecie wypełnionym marketingową przepychanką możliwy jest Katalog niezwykle skromnych domów? Jestem raczej skłonny wierzyć, że tego typu projekty muszą zawsze rodzić się z bezpośredniego spotkania zdolnego projektanta z indywidualnie potraktowanym klientem.
Założenia autorskie:
Dom zlokalizowany jest na gęsto zalesionej działce w podwarszawskim Józefowie. W momencie, kiedy powstawał projekt, otaczający las był jedynym punktem odniesienia i w naturalny sposób stał się motywem przewodnim. Budynek próbuje nawiązać z nim dialog i odzwierciedlić jego charakter.
Rzut obiektu oparty jest na planie sześciokąta. Wykorzystanie tej geometrii pozwoliło na „złamanie” dłuższych elewacji, przez co bryła sprawia wrażenie znacznie mniejszej niż jest w rzeczywistości. Z kolei przykrycie jej dwuspadowym dachem spowodowało, że dom od strony wejścia jest wyższy, a od strony ogrodu niższy i z każdej wygląda inaczej. Budynek podzielony jest na dwie wyraźne strefy: otwarty parter i intymne piętro. Środek rozcinają schody, które dzielą i jednocześnie łączą dwa piętra obiektu.
Pragmatyczny układ pomieszczeń jest wynikiem tego, jak funkcjonuje rodzina, która w nim mieszka. Domownicy w ciągu dnia najczęściej spędzają czas wspólnie na parterze. Piętro jest ich sanctum sanctorum. Zróżnicowanych rozmiarów okna pojawiające się w pozornie przypadkowych miejscach kadrują za każdym razem inny fragment leśnego kraobrazu. Pokój dzienny, połączony z jadalnią i kuchnią, dzięki długim, w pełni przeszklonym drzwiom przesuwnym otwiera się szeroko na taras. Większe przeszklenia pojawiają się także przy kominku na parterze czy w bibliotece na piętrze.
Z kolei mniejszych rozmiarów okna w sypialniach zaprojektowano bezpośrednio przy podłodze, pozwalając mieszkańcom odkrywać świat z innej, nieznanej perspektywy. Doświetlone licznymi oknami dachowymi, białe wnętrze pozostaje w kontraście z surową zewnętrznością. Szara cegła na elewacji i podobna w odcieniu blacha tytanowo-cynkowa na dachu nadają budynkowi monolityczny charakter. Szarość odgrywa tu rolę pełnoprawnego koloru i jest traktowana jako element krajobrazu.
Elewacje są nieustannie animowane cieniami rzucanymi przez pobliskie drzewa. Wyrazista forma domu pozostaje w ciągłym dialogu z otoczeniem, trochę jak kamień znaleziony w lesie, który „wrósł” w swoje miejsce.
- Autorzy: hayakawa/kowalczyk, architekci Emiko Hayakawa, Aureliusz Kowalczyk
- Powierzchnia zabudowy: 175.0
- Konstrukcja: Krzysztof Krystkowiak
- Kubatura: 790.0
- Architektura wnętrz: hayakawa/kowalczyk, architekci Emiko Hayakawa, Aureliusz Kowalczyk
- Inwestor: prywatny
- Adres obiektu: Józefów pod Warszawą
- Nazwa obiektu: Dom jednorodzinny
- Generalny wykonawca: Usługi Budowlane MA
- Projekt: 2009-2013
- Data realizacji (koniec): 2013
- Powierzchnia terenu: 2050.0
- Powierzchnia całkowita: 400.0
- Powierzchnia użytkowa: 220.0