Tychy

i

Autor: Archiwum Architektury

Tychy – dziedzictwo nowego miasta

2018-03-30 14:00

Wydana w 2017 roku książka Tychy – dziedzictwo nowego miasta. Architektura i urbanistyka lat 1955 – 1989, pokłosie konferencji w tyskim Muzeum Miejskim, jest zbiorem głosów o teraźniejszości miasta w odniesieniu do pierwotnych założeń. Z perspektywy ponad półwiecza można bowiem z właściwym dystansem odnieść się do tamtych nowoczesnych zamierzeń urbanistycznych. Czy współczesne Tychy nadążają za pierwszą odsłoną Nowych Tychów? Czy zieleń, słynna zielona oś Wejchertów, spełniła swoją rolę? Czy zdominowała miasto, czy może złagodziła jedną z kości niezgody – wejchertowską linię kolejową przecinającą Tychy? – recenzja Hanny Faryny-Paszkiewicz.

Jak Gdynia dla dwudziestolecia mię-dzywojennego, tak Nowe Tychy dla lat powojennych stanowiły jeden z symboli rozwoju państwa. Gdynia była oknem na świat, Tychy stworzyły klamrę spinającą pomysł na rozwój Górnośląskiego Okręgu Przemysłowego – miały być sypialnią, nowoczesnym zapleczem dla zatrudnionych w górnictwie.

Wydana w 2017 roku książka, pokłosie konferencji w tyskim Muzeum Miejskim, jest zbiorem głosów o teraźniejszości miasta w odniesieniu do pierwotnych założeń. Z perspektywy ponad półwiecza można bowiem z właściwym dystansem odnieść się do tamtych nowoczesnych zamierzeń urbanistycznych. Wprawdzie pierwsza wzmianka o Tychach wskazuje na połowę wieku XV, a słynny Browar Książęcy istniał od roku 1629, jednak dopiero lata 50. XX wieku uformowa-ły miejski krajobraz, który z czasem przemienił się w jeden z synonimów socrealizmu w polskiej architekturze. Pierwsze decyzje projektowe narodziły się na rajzbrecie lwowianina Tadeusza Teodorowicza Todorowskiego, ale zaraz potem Hanna i Kazimierz Wejchertowie, wygraną w kolejnym konkursie, przypieczętowali swój autorski udział w budowie miasta. Gdy do zwartej tyskiej grupy dołączyli Maria i Andrzej Czyżewscy – nabrało ono rozmachu i kolorytu. Ale potem nastąpiła cisza i dopiero epoka towarzysza Gierka z budową fabryki dla prestiżowego ma-łego fiata 126p przypomniała o socrealistycznych Tychach. Zespół badaczy współczesnej historii śląskiej architetury i urbanistyki punktuje w tym tomie trwałe wartości planu z 1950 roku (M. Lipok-Bierwiaczonek, R. Skitek), odnosi się idei centrum miasta (P. Oczko), skupia osobną uwagę na realizacjach szkół, na tamten czas nowatorskich, z niespotykanym wewnętrznym rozwiązaniem na kształt teatru greckiego, tu pod nazwą forum uczniowskie(A. Syska), a także przypomina awangardowe „hybrydowe” osiedle E2 i ośrodek wczasowy w Paprocanach (R. Nakonieczny). Ów hybrydowy, łączący jedno- i wielorodzinne budownictwo wątek, wydaje się dziś najcenniejszym elementem miasta. Jednorodzinne szeregowce (z mieszkaniami typu maisonette), z otwartymi ogródkami i całkowicie przeszklonymi klatkami schodowymi, są w Polsce unikatowym rozwiązaniem. Wielka szkoda natomiast, że nie zdecydowano się na realizację owocu konkursu z 1960 roku na projekt dworca kolejowego o łupinowym zadaszeniu, wykonanego przez zespół autorów z debiutującym wtedy studentem Markiem Budzyńskim. Czy współczesne Tychy nadążają za pierwszą odsłoną Nowych Tychów? Czy zieleń, słynna zielona oś Wejchertów, spełniła swoją rolę? Czy zdominowała miasto, czy może złagodziła jedną z kości niezgody – wejchertowską linię kolejową przecinającą Tychy? Pokłosie konferencji zamyka się historycznym rokiem 1989. Co po nim? Prócz szaleństw w postaci hotelu-piramidy czy tzw. bramy słońca, Tychy powinny postawić na poszanowanie swojego obrazu sprzed 70 lat, bo to ich wielki atrybut. Współczesne miasto, bogatsze z czasem o dwa niezwykłe przykłady architektury kościelnej (kościół św. Jana Chrzciciela projektu Zbigniewa Webera i św. Ducha autorstwa Stanisława Niemczyka), podąża architektonicznie inną drogą. Kazimierz Wejchert trwał wiernie przy historii i obrazie śląskiego miasteczka, dziś hotel-piramida zdaje się nie pamiętać o zobowiązującej, szlachetnej linii. Słusznie więc organizatorzy konferencji podkreślili znaczenie roku 1989 jako ostatniego z tamtej epoki. Od następnych lat należy oczekiwać poszanowania socrealistycznego podglebia i nieingerowania w strukturę, która już wpisuje się w kategorię „wartość historyczna”.