Takich książek nie wydaje się zbyt często – wymagają dużego nakładu pracy i czasu. Vladimir Belogolovsky – urodzony w Odessie rosyjski dziennikarz, kurator i architekt – zbierał do niej materiały przez prawie 13 lat. Pośród 30 rozmów ze znanymi architektami i dwoma krytykami architektury, które znajdziemy w liczącym 584 strony tomie, wiele prowadzonych było z przerwami, rozdzielonych na kilka spotkań, na jedną trzeba było czekać i pięć lat, a wywiad z Zahą Hadid udało się sfinalizować z pomocą poczty elektronicznej. Rozmówcy to gwiazdy największego światowego formatu. W sposób klarowny i nienużący odpowiadają na najistotniejsze pytania: czym jest architektura, jaka jest rola architekta, co jest najważniejsze w ich pracy, mówią o genealogii własnych projektów i ścieżkach inspiracji, a nawet wydają sądy o swoich architektonicznych konkurentach.
Wybierając cytaty do zamieszczenia po wewnętrznej stronie okładek, autor mógł mieć co najwyżej problem z nadmiarem bon motów i decyzją.
Alejandro Aravena: Gdy nie ma reguł, nie ma też wolności. Peter Eisenman: Architektura nie odpowiada na pytania, ona stawia pytania. Nie rozwiązuje problemów, ale je tworzy. Alejandro Zaera- Polo: To, co pomoże ci zaprojektować budynek, to zaangażowanie się w kwestie tworzywa, a nie myślenie o teorii (…) – teorie wyłaniają się z materii. Shigeru Ban: Każdy budynek musi być ognioodporny i zabezpieczać przed złą pogodą. Co za różnica więc, z czego jest zrobiony. Nawet uwzględniając dozę autokreacji, celebryci architektury pokazują w tej książce bardziej osobistą, mniej PR-owską twarz. Do takiego odbioru przyczyniają się też opisy spotkań autora z gwiazdami – przewrażliwionym na punkcie Louisa Kahna Robertem Venturim, sprytnie manipulującą klientami Zahą Hadid, świetnie zorganizowanym Normanem Fosterem...
Książka jest osobista, emocjonalna i emocjonująca zarazem, bo dodatkowo Belogolovsky próbuje wytłumaczyć się przed czytelnikami, czemu w drugim dziesięcioleciu XXI wieku – gdy tzw. starchitektura nie cieszy się dobrą prasą – wpadł na pomysł wydania publikacji w jakimś sensie umacniającej fenomen celebryty-architekta.
Ucieka się tu po pomoc i wyjaśnienie do dwóch słynnych krytyków, leciwych już, ale wciąż jasno błyszczących na architektonicznym firmamencie – Charlesa Jencksa i Kennetha Framptona. Frampton jest nastawiony negatywnie do starchitektury i jej reprezentantów. Moje obiekcje w stosunku do architektów, takich jak Hadid, Gehry, Koolhaas, Herzog & de Meuron i jeszcze kilku innych dotyczą tego, że ich praca jest zredukowana do obrazu (…) Zastanówmy się choćby nad wnętrzami muzeum w Bilbao Gehryʼego – tamtejsze galerie to brzydkie przestrzenie o złych proporcjach… Wszystkie przestrzenie w tym budynku są bez wartości – argumentuje w zamieszczonym w książce wywiadzie.
To Jencks pomaga Belogolovskyʼemy zrozumieć, co działo się w ostatnich latach z architekturą. Zauważa, że ikoniczne budynki istnieją od dawna (vide Wieża Eiffla) i pozostaną z nami na zawsze, bo manifestują typową dla systemu kapitalistycznego koncentrację kapitału, a jeśli tak, to musimy sobie z nimi radzić – rozmawiać o nich, a także starać się zwrócić uwagę na to, co wyrażają w sensie symbolicznym i jak są usytuowane w urbanistycznym kontekście.
Sposób prowadzenia wywiadów i realistyczne spojrzenie autora na ego architektów (jak pisze, każdy z nich musi być po trosze starchitektem, inaczej nie zdobędzie klientów i nie odniesie sukcesu) – sprawiają, że książka jest bardziej celebracją architektury z najwyższym znakiem jakości niż jej celebrytów.