Agnieszka Radziszewska: Tegoroczny pawilon Serpentine można oglądać do 17 października. Zaprojektowała go młoda architektka z Johannesburga, Sumayya Vally, do niedawna razem z Sarah de Viliers i Aminą Kaskar tworząca pracownię Counterspace. Dotąd były to raczej znane nazwiska. Natalia Grabowska: W przeszłości do zaprojektowania pawilonu byli zapraszani sławni architekci. Jedyny wymóg to brak realizacji na terenie Anglii. Chodziło o to, aby przybliżyć ich twórczość lokalnej społeczności. Kilka lat temu, jeszcze zanim zaczęłam pracować w Serpentine, zaczęto zapraszać młodszych architektów, nawet takich, którzy jeszcze nie mieli szansy nic wybudować. Zaczęło się w 2016 roku, od Bjarke Ingelsa, który nie był wtedy jeszcze tak znany. W 2017 roku był Diébédo Francis Kéré, rok później Frida Escobedo, a ostatnio Junya Ishigami. Dla Fridy i Ishigamiego były to pierwsze realizacje, przy których pracowali od początku do końca. Od pewnego czasu nie działamy już na zasadzie wybierania konkretnego architekta i robienia tego, czego chce, tylko organizujemy zamknięty konkurs, do którego zapraszamy kilkoro projektantów. Wygrywa najciekawszy pomysł, który potem wspólnie rozwijamy. W 2019 roku, w trakcie szukania architekta, zauważyliśmy, że dotychczas nie mieliśmy nikogo z RPA, czy generalnie z południowej Afryki. Od kilku lat obserwowaliśmy, co robi pracownia Counterspace i bardzo nas to zainteresowało, więc ją zaprosiliśmy. Projekt Counterspace był najlepszy. Dziewczyny nie wychodziły od formy. Ta była zwykle wynikiem ich analiz i obserwacji, w tym przypadku na temat historii Londynu czy nawet historii Anglii. Forma przyszła później, co było nowością i to nas właśnie urzekło.Agnieszka Radziszewska: Jaki był ten pierwotny pomysł na pawilon?Natalia Grabowska: Szczerze mówiąc, w ogóle nie był dostosowany do naszego briefu, a mamy tylko kilka głównych zasad: w ciągu dnia pawilon musi funkcjonować jako kawiarnia i jako przestrzeń dla nas, kuratorów, żebyśmy mogli ją wykorzystywać podczas różnych wydarzeń. Dodatkowo musi dawać schronienie przed deszczem. Sumayya zupełnie się nie posłuchała. W pierwszym projekcie chciała, aby tydzień po tygodniu rozmontowywać cały pawilon i mniej więcej w 60-70 częściach rozlokowywać po całym Londynie. Był to gest „decentralizacji architektury”, pokazania, że może ona funkcjonować w wielu miejscach. Bardzo nam się ta idea podobała, ale nie mogliśmy tego zrobić w takiej formie, również ze względów logistycznych i finansowych. Obiecaliśmy, że będziemy z nią pracować, aby ten pierwotny pomysł w jakieś formie utrzymać.
Agnieszka Radziszewska: Sam pawilon stanowi architektoniczną kompilację wielu istotnych miejsc w Londynie. W jaki sposób te charakterystyczne miejsca zostały wybrane?Natalia Grabowska: Sumayya spędziła w Londynie w sumie ponad pół roku. Bardzo chciała zrozumieć miasto i ludzi. Czerpała inspiracja ze spacerów, podczas których dokumentowała kolory, materiały czy detale roznych miesjc i budynków. Pawilony Serpentine zawsze były bardzo spektakularne, piękne w formie. Ona natomiast chciała zrobić gest w stronę mieszkańców i symbolicznie złożyć miasto na naszej powierzchni w parku. Szukała miejsc, które osobom przybyłym z innych krajów pozwoliły tu poczuć się jak w domu. Dla mnie to jest na przykład polski sklep, gdzie mogę kupić pierogi na święta czy biały ser i porozmawiać ze sprzedawczynią po polsku. Przeanalizowała około 60 lokalizacji, które historycznie przyczyniły się do tworzenia wspólnot. Na tej liście są pierwsze meczety, pierwsze synagogi, ale także bardzo nieformalne przestrzenie, jak pierwszy klub jazzowy w Anglii, w którym grano muzykę tworzoną przez osoby czarnoskóre czy miejsca związane z działalnością osób LGBTQ+. Proces przekładania tych doświadczeń na język architektury wyglądał różnie. Czasem brała rzeczy tak małe jak blat stolika i go odrysowywała, a czasami tak duże jak fasada meczetu. Następnie łączyła te elementy w sposób abstrakcyjny. Czasami były to tekstury, czasami detale. Każda kolumna, schodek czy inny element w pawilonie odpowiada konkretnemu miejscu. Większość odwiedzających o tym nie wie, ale na przykład schody w pawilonie są wymodelowane na kształt schodów przed tradycyjnymi domami w Brixton. W czasach protestów w latach 80. odgrywały ważną rolę, bo były punktami zbiórek czy przekazywania sobie informacji. Agnieszka Radziszewska: Przy okazji powstał pawilon o architekturze ujemnej węglowo. Praktycznie wszystkie materiały pochodzą z odzysku. Natalia Grabowska: Do konstrukcji pawilonu wykorzystano stal z odzysku. Nasi wykonawcy budują bardzo dużo rzeczy tymczasowych, na przykład sceny koncertowe, i od nich dostaliśmy wszystkie stalowe elementy. Następnie mamy sklejkę, która jest pokryta mikrocementem. Sklejka ma certyfikat FSC, a mikrocement powstał na bazie odpadów pozostałych po cięciu marmuru z domieszką wapienia, który także pochodzi z odpadów budowlanych. W niektórych częściach pawilon pokryty jest korkiem, który produkowany jest z trocin po produkcji korków do wina. Naszą ambicją nie było jednak uzyskanie architektury ujemnej węglowo. Celowaliśmy w budynek o niskim śladzie węglowym. Po wybudowaniu i wykonaniu wszystkich niezbędnych obliczeń okazało się, że jest... ujemny węglowo. Przyznam, że sami byliśmy zaskoczeni, ponieważ musieliśmy wylać betonowy fundament. Po rozbiórce pawilonu jest on jednak rozkuwany, przetwarzany i wykorzystywany do kolejnego budynku. Prowadzimy już rozmowy z projektantem przyszłego pawilonu na temat tego, co możemy z tym betonem zrobić i jak go użyć.
Agnieszka Radziszewska: Co się stanie z pawilonem po jego rozbiórce?Natalia Grabowska: Pawilon to jedyny obiekt, który sprzedajemy w Serpentine. Jest kupowany albo przez prywatnych kolekcjonerów, albo przez instytucje. Ten też został już sprzedany. Pawilon zawsze powstaje w modułach, co pozwala na jego łatwiejsze rozłożenie, przewiezienie i powtórne złożenie. Tylko fundamenty są z betonu, ponieważ taki jest wymóg władz parku. Dajemy gwarancję, że pawilon w swojej formie będzie służył przez 10 lat, po tym okresie zapewne będą potrzebne naprawy. Ale stoją nawet 20 lat, jak ten projektu Zahy Hadid, który znajduje się w jednym z parków rozrywki w Anglii.Agnieszka Radziszewska: Z powodu pandemii otwarcie pawilonu przełożono na 2021 rok. Jak to wpłynęło na ostateczny kształt obiektu?Natalia Grabowska: Sam projekt pawilonu nie zmienił się. Gdy wybuchła pandemia został już złożony i zatwierdzony przez władze miasta. Wszystko było gotowe. Ale ten dodatkowy rok pozwolił nam opracować program towarzyszący. Sumayya zastanawiała się, czym jest architektura, jaka jest jej funkcja w mieście, jak może zbliżyć ludzi, zwłaszcza teraz, gdy w przestrzeni publicznej musimy zachować bezpieczny dystans. Nawiązałyśmy kontakt z czterema organizacjami pozarządowymi z czterech różnych części Londynu, na północy, południu, wschodzie i zachodzie. W trakcie pandemii borykały się z wieloma problemami, ponieważ żeby funkcjonować i dostawać jakiekolwiek pieniądze od władz dzielnic, muszą tworzyć program oparty na przyjmowaniu ludzi. Byłyśmy bardzo zafascynowane ich działalnością i chciałyśmy ich wspomóc. Sumayya zaprojektowała cztery mniejsze fragmenty pawilonu, które funkcjonują jak hybrydy. Jeden jest połączeniem stołu i krzesła. Można na nim siedzieć, ale ponieważ znajduje się w miejscu, gdzie odbywa się dużo występów muzycznych, służy też jako mała scena. Elementy są rozproszone po całym mieście i tak rozstawione, aby wspierać codzienną działalność tych organizacji, ale przede wszystkim by „zdecentralizować architekturę”, wskazać miejsca wartościowe w tkance miejskiej.
Agnieszka Radziszewska: Pomysłem projektantki było też wspieranie lokalnych artystów. Mimo że pawilon zostanie rozebrany w październiku, może być to akcja długotrwała. Jakie są plany na najbliższe lata?Natalia Grabowska: Przez pandemię COVID-19 zaczęliśmy zastanawiać się nad rolą naszej instytucji. Nie byliśmy w stanie przewidzieć, jak będzie wyglądało działanie pawilonu w czasie pandemii. Czy będziemy mogli organizować jakiekolwiek inicjatywy albo ile osób będzie mogło wejść do środka. Forma sztuki, która jest najbardziej dostępna i może funkcjonować na różnych platformach to dźwięk. Zaprosiliśmy czterech artystów, którzy stworzyli instalacje dźwiękowe dla tego pawilonu. Z kolei Sumayya wymyśliła program „Support Structures for Support Structures”, który będzie działał minimum przez trzy lata. Razem z zespołem kuratorów wybrała dziesięć osób: artystów, architektów, a także teoretyków sztuki, mających już na koncie jakieś osiągnięcia. Każdy z nich dostał grant w wysokości minimum 10 tys. funtów na rozwijanie swoich pomysłów. Nie wtrącamy się w ich prace. Program nie będzie też zakończony żadną wystawą. Mają całkowitą wolność. My ze swojej strony zapewniamy im wsparcie i pomoc merytoryczną. Za rok zostanie wybranych kolejnych dziesięć osób, które będą pracować pod patronatem nowego projektanta pawilonu. Na razie program został rozpisany na trzy lata, bo na tyle starczyło nam pieniędzy. Z ministerstwa kultury dostajemy tylko 9% naszego budżetu, resztę musimy zebrać sami, od prywatnych inwestorów czy fundacji.Agnieszka Radziszewska: Czy jest już wybrany następny projektant?Natalia Grabowska: Wyjątkowo tak i mogę nawet zdradzić, kto to będzie. To artysta z Chicago, Theaster Gates, który zawsze chciał zaprojektować pawilon. Mimo że nie jest architektem, jego sztuka jest związana z architekturą, pracował nawet jako urbanista w Chicago. Plan był taki, że Theaster Gates miał zrobić „takeover” Londynu. W Whitechapel miał mieć wystawę, w Muzeum Wiktorii i Alberta pracować z ceramiką, w Royal Academy pokazać rzeźbę, a u nas zrealizować pawilon. To wszystko miało dziać się w jednym roku, ale przez COVID-19 wszystko się poprzesuwało. W Whitechapel wystawa rozpocznie się we wrześniu, w Muzeum Wiktorii i Alberta już trwa, Royal Academy się wycofało, a nasz pawilon zostanie otwarty w 2022 roku. Pierwszy raz pawilon będzie zaprojektowany przez artystę, bez współpracy z architektem. Oczywiście dostanie wsparcie techniczne. Nie stanie się to regułą, że od teraz pawilony będą tworzone przez artystów, ale chcemy spróbować czegoś nowego.
Natalia Grabowska jest kuratorką w Serpentine Gallery w Londynie, gdzie zajmuje się wystawami sztuki współczesnej i architekturą. Wcześniej pracowała przy wystawach w międzynarodowych instytucjach i galeriach, m.in. Lisson Gallery w Londynie, Artist Space w Nowym Jorku i Sprüth Magers w Londynie. Była częścią zespołów kuratorskich przy wystawach i festiwalach artystycznych, w tym „EVERYTHING AT ONCE” (2017) organizowanej w The Store w Londynie przez Lisson Gallery i The Vinyl Factory oraz ALIAS (2011) w ramach Miesiąca Fotografii w Krakowie. Prowadziła research i redagowała liczne publikacje i książki artystyczne, w tym War Primer 2 (2011) Adama Broomberga i Olivera Chanarina oraz ARTIST | WORK | LISSON (2017). Jej niezależna praktyka kuratorska skupia się na projektach site-specific oraz sztuce o charakterze efemerycznym i performatywnym. Natalia studiowała prawa człowieka i kulturę wizualną na Columbia University w Nowym Jorku. Ukończyła studia magisterskie z teorii sztuki współczesnej na Goldsmiths University oraz licencjackie z fotografii na London College of Communication. |
Newsletter „Architektury-murator”co tydzień nowa porcja najświeższych architektonicznych newsów z Polski i ze świata!