Architekci przeważnie starają się projektować i budować w miejscach przyjaznych inwestorom i użytkownikom. W traktacie O architekturze ksiąg dziesięć Witruwiusz poświęca cały rozdział umiejętności dobrego wyboru lokalizacji, czyli po prostu miasta. Gdy w ten sposób ustali się zdrowotne warunki przy zakładaniu miasta i wybierze okolice obfitujące w żywność dla ludzi i gdy dobre drogi lądowe lub dogodna komunikacja rzeczna albo porty zapewnią łatwy transport do miasta, należy przystąpić do zakładania fundamentów, wież i murów. Z zapałem godnym lepszej sprawy dążymy jednak do budowania w miejscach jak najbardziej ekstremalnych, kolonizując obszary dotąd nietknięte stopą człowieka. Zamiast wznosić budynki na dobrze położonych, skomunikowanych i naświetlonych działkach szukamy lokalizacji pod ziemią, pod wodą, na szczytach gór, lub jeszcze bardziej niezwykłych. Z czego to wynika? Głównie – z ciekawości, niekiedy – z rzeczywistej potrzeby, zawsze – z wyjątkowego uporu – przeważnie inwestora, rzadziej – architekta.
Czytaj też: Restauracja Under w Norwegii |
Budowanie pod ziemią od zawsze fascynowało człowieka. Opis podziemnego królestwa Hadesu jest być może echem pierwszych siedzib ludzkich. W pieczarach, jaskiniach, grotach ludzie znajdowali schronienie znacznie doskonalsze niż lasy czy stepy. O ile jednak człowiek pierwotny widział w jaskini swój dom, z czasem świat podziemny stał się miejscem mrocznym, nieprzyjaznym – tak było w Biblii, u Homera czy Dantego. Przez lata najczęściej umieszczano pod ziemią magazyny. Słowo „piwnica”, oznaczające po prostu magazyn na piwo, stało się synonimem podziemnej części budynku. Drugą co do popularności funkcją były więzienia lub miejsca kaźni – lochy, kazamaty.
To artykuł, do którego dostęp mają prenumeratorzy cyfrowej „Architektury-murator”.Chcesz dalej czytać ten tekst?