Przegorzały to niewielka wieś, obecnie część krakowskiej dzielnicy Zwierzyniec. Wypadłaby blado w porównaniu choćby z pobliską, nieco snobistyczną Wolą Justowską czy malowniczym Salwatorem, gdyby nie dominujące nad osiedlem wzgórze z trzema budynkami. Chronologicznie pierwszy to słynna willa Odyniec, dom własny Adolfa Szyszko-Bohusza. Gdyby nie to, że powstała w latach 20. XX wieku, można by uznać ją za przykład postmodernizmu. Niewiele później pojawił się budynek będący ponurym żartem najnowszej historii. Obronny zamek to w rzeczywistości wzniesione podczas okupacji sanatorium dla esesmanów. Trzeci obiekt, którego dotyczy artykuł to ukryty wśród drzew na szczycie wzgórza... klasztor. Jego projekt powstał w 1973 roku, budowa rozpoczęła się trzy lata później i trwała, jak przystało na polski obiekt sakralny, latami – ostatecznie zakończono ją po piętnastu latach. Patrząc na zwartą bryłę z niewielkimi oknami, można przypuszczać, że jest to miejsce odosobnienia. Ceglane, kontrastujące z bujną zielenią fasady kojarzą się z architekturą cysterską, ale i architekturą sakralną późnego PRL-u, kiedy budynek rzeczywiście powstawał, o czym świadczą oszczędnie wyeksponowane detale żelbetowej konstrukcji. Mimo że wykorzystująca topografię terenu architektura przypomina corbusierowski klasztor Sainte Marie de La Tourette, to w rzeczywistości jest już reprezentantem nurtu, który był do pewnego stopnia krytyką w łonie modernizmu. Brutalistyczną krytyką.
To artykuł, do którego dostęp mają prenumeratorzy cyfrowej „Architektury-murator”.Chcesz dalej czytać ten tekst?