Wiel Arets, współczesna architektura Holandii

i

Autor: Archiwum Architektury

Książki o architekturze. Wiel Arets i współczesna architektura Holandii

2014-05-23 14:10

Wiel Arets to jeden z najbardziej znanych twórców współczesnej architektury Holandii. Książka Wiel Arets. Autobiographical references zawiera prezentacje ponad 60 projektów, 5 wykładów oraz 10 wywiadów z architektem. Publikację recenzuje Sonia Prószyńska

Wiel Arets, współczesna architektura Holandii

i

Autor: Archiwum Architektury

Wiel Arets – autor między innymi biblioteki uniwersyteckiej w Utrechcie i gmachu Akademii Sztuki i Architektury w Maastricht – uważa, że projektowanie jest równoznaczne ze zmienianiem świata na lepsze. Przeświadczenie holenderskiego projektanta o misji architektury przywraca nadzieję najbardziej zgorzkniałym. – Architekci boją się mówić o swoich wizjach, bo w dzisiejszych czasach nie wypada być idealistą. Tymczasem architektura potrzebuje dziś pozytywnych utopii bardziej niż kiedykolwiek – wyjaśnia w swojej książce, na którą składają się rozmowy, wykłady dla studentów, eseje i niezbyt obszerne informacje na temat realizacji jego pracowni.

Nie jest to lektura łatwa w odbiorze – wywiady są niemal fonetycznym zapisem dialogów, z charakterystycznymi dla języka mówionego powtórzeniami, luźnymi wątkami. – Rozmowa to dla mnie głośne myślenie – tłumaczy Arets. Nigdy nie pracował w cudzym biurze. – Po prostu chciałem uczyć się dalej, kontynuować moje studia nad architekturą. Dlatego otworzyłem własne. Nie waha się zapukać do drzwi mistrzów architektury, by potem z nimi godzinami dyskutować. Odszukawszy Jørna Utzona w jego domu na Majorce, po krótkiej pogawędce oświadczył wprost: – Ciekawi mnie pana frustracja spowodowana tym, że nie mógł pan zrealizować swoich pomysłów na wnętrza opery w Sydney.

Nie interesują go gotowe rozwiązania, ale proces myślowy, w wyniku którego został ukształtowany budynek. Uważa, że rolą architekta jest przede wszystkim dogłębna analiza potrzeb przyszłych użytkowników, a dopiero potem zdefiniowanie na tej podstawie programu funkcjonalnego. Choć ma do dyspozycji kilkudziesięciu pracowników, sam podejmuje większość decyzji projektowych, wychodząc z założenia, że jest osobiście odpowiedzialny przed inwestorem. – Klienci nie dają zlecenia mojej pracowni – oni dają je mnie. Kiedy klient prosi mnie o zrobienie czegoś – kwestionuję jego pomysł. A potem kwestionuję moją własną reakcję. Nie twierdzę, że wiem lepiej – ja po prostu stawiam pytania. Podkreśla jak istotne jest, by idea projektu nie poległa w starciu z nie zawsze logicznymi przepisami: – Lubię dyskutować z departamentem pożarowym, chociaż moich pracowników doprowadza to do szaleństwa.

Wyznawane przez Aretsa zasady wydają się zbyt idealistyczne, by miały szansę sprawdzić się w praktyce. Jednak sukces jego pracowni – ponad 70 architektów pracujących w Amsterdamie, Maastricht i Zurychu – odbiera argumenty sceptykom. W polskich warunkach trudno wyciągnąć z zawartych w książce myśli wnioski praktyczne. Którego architekta stać na odrzucanie zleceń ze względów ideologicznych? Kto może dyskutować z programem funkcjonalnym narzuconym przez wytyczne przetargowe? Ilu klientów gotowych jest zainwestować w zrównoważoną architekturę? Najcenniejszą radą zdaje się przesłanie, by wyjść poza schematyczne myślenie o funkcji i użytkownikach budynku, by każdy projekt zaczynać „od zera” na nowo odkrywając świat.

Tekst: Sonia Prószyńska

Recenzja książki ukazała się w miesięczniku "Architektura-murator" nr 10/2013

Zobacz także nowy biurowiec firmy Allianz w Zurychu projektu Wiel Arets Architects