Francuski historyk sztuki Hubert Damisch nazywał siebie – nie bez związku z językiem psychoanalizy – przemieszczonym filozofem. I z takiej właśnie perspektywy opisywał architekturę. Nie jestem filozofem. Nie wynajduję idei, ale próbuję je przemieścić. Na przykład idea struktury jest bardzo interesująca, gdy postrzegamy ją w kategoriach artystycznych – wyjaśniał. O tym, że praca tego nietypowego teoretyka, czy może raczej filozofa architektury, została doceniona świadczy wydany przez MIT Press zbiór esejów jego autorstwa. W publikacji zebrano czternaście tekstów powstałych na przestrzeni ponad 40 lat – od 1963 do 2005 roku. Jak pisze w przedmowie do książki inny badacz Anthony Vidler, są one zestawami ćwiczeń z myślenia o architekturze.
Paryski historyk sztuki stawia wiele pytań, ale nie daje prostych i szybkich odpowiedzi. Czym jest architektura w relacji do budowania, czasu i historii? Jaki jest jej związek z katastrofą – od Arki Noego po WTC? Co odkrywa albo zakrywa przed nami mgła otaczająca Blur Pavilion ze Swiss Expo 2002? Dlaczego Loos twierdził, że ornament to zbrodnia, ale swoje budynki i wnętrza zdobił bogatymi okładzinami z marmuru, drewna i polerowanego metalu? Czym jest obiekt teoretyczny, taki jak La Tourette Le Corbusiera? To ostatnie zagadnienie jest istotne w badaniach Damischa. Za obiekt teoretyczny uznawał budynek czy ideę, które skłaniają do tworzenia teorii albo jej przepracowania. Analizując historię powstania oraz rozplanowanie i bryłę klasztoru La Tourette dowodzi, że nie mamy tu do czynienia jedynie z wizualną promenade architecturale. To coś więcej, bo od początku budynek był pomyślany tak, by przemieszczać się po nim w górę i w dół, doświadczać go stopami i ciężarem ciała. Projektowany był na niestabilnym zboczu wzgórza nie „od gruntu”, od rzutu, ale od „bazy” podniebnych tarasów. Takie odwrócenie kierunku i powiązany z nim ruch ma wielkie znaczenie, co intuicyjnie czują sami bracia, którzy porównują życie w klasztorze do wędrowania po górze Synaj. To właśnie ta swoista kinestezja i zerwanie z ziemią stanową na wskroś nowoczesne przepracowanie architektonicznej teorii. Damischa fascynowała architektura, która mówi o własnych sprzecznościach albo nawet sama siebie wymazuje. Jak Blur Pavilion – obiekt z mgły, jednocześnie bezforemny i ustrukturyzowany, z całym systemem urządzeń osadzonych w jeziorze Neuchâtel nie służących niczemu poza przechadzką w wilgotnych oparach (proj. Diller & Scofidio). W tej właśnie „rzeczy” – jak nazywał ją Damisch – zbiegają się dwie najbardziej interesujące go kwestie: idea struktury oraz motyw obłoku (napisał między innymi poświęconą malarstwu książkę, która nosi tytuł Teoria/obłoku/). Anthony Vidler bardzo trafnie nazywa francuskiego autora obserwatorem chmur, miazmatów i niepewnych perspektyw. W jednym z zamieszczonych w zbiorze esejów odnajdujemy zaskakującą analizę związków architektury z żywiołem powietrza – od dotykalnego piękna Blur Pavilion po grozę unoszących się nad Nowym Jorkiem rozpylonych resztek WTC. Dlaczego warto czytać Damischa? Bo patrząc szeroko, odkrywa nowe perspektywy, a architektura pod jego spojrzeniem zyskuje postać rzeczywiście wartej refleksji dziedziny kultury.