Nazwa obiektu | Planetarium Śląskie |
Autorzy | Zbigniew Solawa |
Kubatura | 18000.0 m³ |
Planetarium w Chorzowie – historia miejsca
Historia planetarium w Chorzowie sięga modernistycznych przemian światopoglądowych w Republice Weimarskiej. Oskar von Miller, pasjonat nauki i techniki, założyciel Niemieckiego Muzeum w Monachium, nakłonił firmę optyczną Zeissa w Jenie do skonstruowania urządzenia astronomicznego, umożliwiającego wyświetlanie gwieździstego nieba na kopulastym ekranie. Już model eksperymentalny skomplikowanego rzutnika nieba, nazwanego planetarium, zamontowany w 1923 roku w zakładach Zeissa, przyciągnął 80 000 zwiedzających. Wkrótce technologia wymyślona w Jenie podbiła cały świat. W Polsce pomysł instalacji tego urządzenia pojawił się jeszcze przed II wojną światową – jego orędownikiem stał się działający we Lwowie inżynier Leonard Weber. Pierwsze polskie planetarium otwarto jednak dopiero po 1945 roku, jako jedną z najważniejszych atrakcji turystycznych Wojewódzkiego Parku Kultury i Wypoczynku w... Stalinogrodzie (nazwa Katowic w latach 1953-1956, park w obręb Chorzowa włączony został w wyniku późniejszych zmian administracyjnych – przyp. Red.).
Ponieważ 400. rocznica śmierci Mikołaja Kopernika przypadająca w 1943 roku nie mogła być obchodzona ze względu na trwającą wojnę, zależna od Związku Radzieckiego Światowa Rada Pokoju wyznaczyła huczny jubileusz kopernikowski na 1953 rok. W Katowicach do wydarzenia zaczęto przymierzać się już w 1951 roku, zbierając informacje na temat możliwości wzniesienia budynku obecnego planetarium w Chorzowie na rekultywowanych hałdach, przekształcanych w tak zwany park kultury i wypoczynku. Po dwuletnich przygotowaniach wybrano najwyższy punkt w tym założeniu krajobrazowym, zwany wzgórzem parkowym, jako miejsce usytuowania kompleksu z planetarium i obserwatorium astronomicznym.
Czytaj też: Osiedle Słowackiego w Lublinie
Planetarium w Chorzowie – projekt
Projekt powstał już w 1953 roku. Jego autorem był Zbigniew Solawa, pracujący wówczas w Centralnym Biurze Projektów Architektonicznych i Budowlanych w Krakowie. W momencie wznoszenia obiektu na świecie istniało zaledwie 29 planetariów, w Polsce nie było ani jednego. Architekturę planetarium w Chorzowie tworzą trzy elementy: projekt na planie koła, znacznie mniejsze ośmioboczne obserwatorium oraz łączący obydwa oddalone od siebie człony rozległy pierścień z dziedzińcem wewnętrznym. Oba budynki są niczym mijające się na kolistym torze planety układu solarnego. Jego centrum stanowi zegar słoneczny, którego dziewięciometrowy pręt-gnomon zainstalowano pośrodku dziedzińca wytyczonego przez pierścień komunikacyjny. Konstrukcję opracował słynny gnomonik z Jędrzejowa Tadeusz Przypkowski. Podczas zatwierdzania projektu Solawa był nakłaniany do nadania zespołowi bardziej dekoracyjnej formy, utrzymanej w sowieckiej stylistyce pompierskiej. Zarzucano mu zbyt silne „symbolizowanie astronomiczne” i żądano znamion moskiewskiego socakademizmu. Solawa obronił swój projekt, w czym być może pomogła mu ograniczająca się do aspektów technicznych forma planetarium moskiewskiego, wzniesionego w 1929 roku.
Planetaria w Moskwie i Chicago (1930) stanowiły zapewne inspirację dla planetarium w Chorzowie. Jednak Solawa ów schemat ogólny przestrzeni kopulastej i otaczającego ją pierścienia komunikacyjno-usługowego rozwinął w bardzo indywidualną formę opartą na działaniu prostych stereometrycznych kształtów kuli i walca. Ze względu na kameralne rozmiary, bryła planetarium nie budzi skojarzeń z monumentalnymi dziełami francuskich architektów rewolucjonistów, lecz raczej z wyobrażeniami pojazdów kosmicznych i wizjami futurystycznymi tworzonymi przez scenografów filmowych lub ilustratorów książek fantastyczno-naukowych.
Planetarium w Chorzowie – wyjątkowa realizacja
Wyjątkowość planetarium w Chorzowie została od razu dostrzeżona przez polskie środowiska architektoniczne i uznana w 1956 roku przez pismo „Architektura” za twórczy wkład we współczesną architekturę i jeden z niewielu obiektów w Polsce w latach „przed Chruszczowem”, gdzie autor oparł się ozdóbkarstwu i eklektyzmowi. W połowie lat 50. XX wieku planetarium Solawy było najnowocześniejszą tego rodzaju budowlą na świecie. W jego wnętrzu zainstalowano niezwykle nowoczesny, mierzący 5 metrów i ważący 2 tony, aparat Zeissa. Było również interesującym eksperymentem architektonicznym, ponieważ w niespotykany dotąd sposób łączyło funkcjonalizm przeszklonych ciągów komunikacyjnych i żelbetowej konstrukcji z lekkością i elegancją proporcji i kształtów zestawianych ze sobą geometrycznych brył. Zespalało ono w oryginalną i zindywidualizowaną całość tradycję wschodnioeuropejskiego akademizmu i zachodnioeuropejskiego funkcjonalizmu.
Solawa miał do pokonania poważne przeszkody natury technicznej. Planetarium stanęło wprawdzie na pozostawionym w obszarze eksploatacji górniczej filarze ochronnym, mimo to jednak było narażone na ruchy ziemne, które mogły niekorzystnie wpłynąć na precyzyjność urządzeń astronomicznych. Dlatego też przyjętym rozwiązaniem była konstrukcja żelbetowa połączona z niską zabudową ceglaną o licznych dylatacjach. Fundament planetarium w Chorzowie stanowiła żelbetowa płyta z przeponą denną o 16 promienistych ścianach wspornikowych, na których osadzono wiążący je wieniec pierścieniowatego ciągu biurowo-korytarzowego. Ów wieniec „pracował na rozciąganie”, gdyż na jego promieniste stężniki działały przewieszony pierścień i kopuła. Żelbetowa cienkościenna kopuła, torkretowana i pokryta blachą aluminiową, została zamocowana na pierścieniu sprężyście. Jej izolację stanowiło szkło piankowe. W celu podwieszenia płótna ekranu wykonano drugą, wewnętrzną kopułę o konstrukcji stalowej, składającą się z kilkunastu tysięcy prętów wykonywanych z dokładnością do 0,05 mm. Przestrzeń powstałą pomiędzy obydwoma kopułami wykorzystano do ogrzewania i klimatyzacji. We wnętrzu sali projekcyjnej zainstalowano kotary akustyczne z czarnego pluszu. Projektor Zeissa poruszał się pod kopułą na specjalnych szynach. Wszystkie te instalacje inżynierskie sprawiły, że akceptujące projekty architektoniczne stołeczne gremia zaklasyfikowały chorzowskie planetarium jako obiekt techniczny i pozwoliły Solawie na odejście od stylistyki moskiewskiego socakademizmu.
Dzisiaj planetarium w Chorzowie jest już prawie siedemdziesięcioletnim staruszkiem, a jego niegdysiejsze techniczne nowinki nie robią na nikim wielkiego wrażenia. Bez wątpienia jednak obiekt ten nie przestał być wysokiej klasy dziełem architektury, które przez wielu specjalistów uważane jest za najlepsze osiągnięcie polskiej sztuki budowania z połowy XX wieku.
Czytaj też: Dom Brukalskich na Żoliborzu