Szałas na hałas. O tworzeniu poczucia bezpieczeństwa
Bardzo lubię powtarzać studentom, że aby rozwiązać problemy jutra, musimy poznać rozwiązania wczoraj – pisze Jo (Joanna) Jurga w Szałasie na hałas, książce, której podtytuł brzmi: O tworzeniu poczucia bezpieczeństwa za pomocą zmysłów w domu, przestrzeni i Kosmosie. Wczoraj pozbawione było niebieskiego światła ekranów i nadmiaru bodźców, jakie przynosi miejska przestrzeń i wibrująca powiadomieniami komórka. Przytulność i bezpieczeństwo cały czas zapewniają „4XC” – dla wyciszenia powinno być cicho, ciepło, ciasno, ciemno, jak w budowanych przez dzieci konstrukcjach z koców i pufów (który architekt nie robił tego w dzieciństwie?). Książka Jurgi przedstawia także naukowe uzasadnienia dla tradycyjnych, intuicyjnych sposobów na przetrwanie ciemnych, chłodnych miesięcy czy poprawy jakości snu. Jeśli ktoś lekceważąco traktował modne jeszcze niedawno hygge, po przeczytaniu Szałasu zrozumie sens otulania się miękkim kocem (obowiązkowo z naturalnych włókien), otaczania się drewnem i roślinami we wnętrzach czy zapalania wieczorem świec, których ciepłe światło przygotowuje do wejścia w tryb snu.
Architektura, literatura i kino SF
Podobnie jednak jak nadmiar bodźców utrudnia funkcjonowanie w dzisiejszym świecie, tak ogromna liczba przykładów i referencji w Szałasie sprawia, że trudno wyciągnąć i zapamiętać z tekstu najważniejsze wnioski. Syntetycznie opisane, podane w formie katalogu, przykłady wymuszają ciągłe przeskakiwanie od odkryć zachodniej medycyny po mądrość Wschodu, od kołder obciążeniowych do aromatu kiszonych śledzi. Architektom, wychowanym na tekstach Juhaniego Pallasmy i Edwarda T. Halla, są te exempla w większości znane. Poprzednikiem książki był podkast Jo Jurgi #BEZPIECZNIK. Formuła przekazu w odcinkach jest bardzo czytelna w publikacji, co pozostawia pewien niedosyt – wiele z poruszonych wątków chciałoby się poznać dogłębniej i dokładniej. Przede wszystkim szkoda, że nie zostało bardziej rozwinięte niezwykłe doświadczenie autorki zdobyte na stacji badawczej Lunares. Pracowała tam nad dostosowaniem wnętrza statku kosmicznego do potrzeb astronautek i astronautów, nie tylko w kontekście ergonomii i wygody codziennego użytkowania stacji, lecz także wpływu na dobry nastrój i poczucie bezpieczeństwa przyszłych użytkowników ograniczonej przestrzeni.
Czytanie Szałasu wywołuje serię skojarzeń, moje związane były głównie z literaturą i kinem science fiction, zwłaszcza w kontekście wieloletniej izolacji na statku kosmicznym – od książek Lema (zwłaszcza Obłoku Magellana) po filmową Aniarę. Zestawienie tego zagadnienia z izolacją w domach w czasie pandemii zostało w Szałasie na hałas opisane dość pobieżnie i podsumowane serią wskazówek, dotyczących tego, jak kształtować własne wnętrza, w których spędza się najwięcej czasu.
W czasach mikrokawalerek, patodeweloperki, a także kryzysu mieszkaniowego przeludnienie oraz konieczność funkcjonowania w skrajnie ograniczonej przestrzeni to fundamentalne problemy, niebezpiecznie zbliżone do tych „kosmicznych”. Pomimo powyższych wątpliwości będę jednak rekomendować Szałas na hałas, przede wszystkim studentom, jako inspirujące kompendium zagadnień związanych z percepcją przestrzeni za pomocą zmysłów.
Przeczytaj także: Przebudowa poddasza kamienicy w Gliwicach autorstwa biura Dyrda Fikus Architekci |