Rainer Mahlamaki

i

Autor: Archiwum Architektury Fot. Dzięki uprzejmości pracowni

Zawód Architekt: Rainer Mahlamäki

2015-02-17 17:44

W biurze stosujemy starą skandynawską strategię, w imię której głównym projektantem jest właściciel pracowni.

Razem ze wspólnikiem, Ilmarim Lahdelmą, mają Panowie na koncie 86 nagród w konkursach, z czego 35 głównych. W ciągu 27 lat od założenia pierwszego biura byliście więc nagradzani średnio trzy razy w roku.

Rzeczywiście, prawdopodobnie jest to pod tym względem rekord w Finlandii. W naszym kraju w konkursach mogą wziąć udział osoby bez dyplomu, bardzo często uczestniczą w nich również studenci, zdobywając pierwsze zlecenia. Do 2011 roku zawód architekta nie był regulowany w żaden sposób, co tłumaczy, dlaczego wiele cennych budynków jest dziełem młodych projektantów w wieku od 25 do 35 lat. Podobnie było w naszym przypadku, kiedy już jako studenci wygrywaliśmy konkursy. Pierwszy budynek, również z konkursu, zrealizowaliśmy w 1991 roku, pięć lat po ukończeniu przeze mnie studiów. Do tej pory większość zleceń zdobywamy w ten sposób. Przygotowujemy sześć do ośmiu projektów konkursowych rocznie, pracując równolegle nad innymi zadaniami. Postępujemy przy tym zgodnie ze starą skandynawską strategią, w imię której głównym projektantem jest właściciel pracowni. Z moim wspólnikiem tworzymy koncepcję i program, zazwyczaj odręcznie, natomiast asystenci są odpowiedzialni za wykończenie projektu i opracowanie graficzne. Nie ograniczamy jednak pracowników, którzy niejednokrotnie startują w tych samych konkursach – znamy nawzajem swoje projekty, a idee przepływają swobodnie.

Wasze budynki znajdują się głównie w Finlandii. Czy to celowe działanie?

Braliśmy udział w zagranicznych konkursach i otrzymywaliśmy nagrody, jednak pierwszą wygraną poza Finlandią przyniósł projekt Muzeum Historii Żydów Polskich w Warszawie. W 2009 roku do listy dołączyła ambasada naszego kraju w Japonii. Zagraniczne realizacje wymagają zazwyczaj otworzenia na miejscu oddziału, co jest ryzykowne, chociażby ze względów finansowych. Mogą się też wiązać z przekazaniem wstępnych projektów lokalnej pracowni czy wykonawcy, co z kolei skutkuje utratą kontroli nadefektem finalnym. Nie chcemy jedynie produkować i sprzedawać swoich koncepcji.

Jak w takim razie ocenia Pan pracę nad projektem Muzeum Historii Żydów Polskich w Warszawie?

Ściśle współpracowaliśmy z polskim biurem Kuryłowicz & Associates, którego udział w wyegzekwowaniu dobrych rozwiązań był kluczowy. Polscy partnerzy dbali o to, by zaproponowane przez nas rozwiązania były realne pod kątem polskich przepisów. Przygotowali również część dokumentacji. W trakcie realizacji pojawiło się oczywiście wiele trudności i pomimo rzetelnie przygotowanego projektu, niektóre rozwiązania musiały zostać przemyślane ponownie. W związku z tym od samego początku podróżowałem regularnie pomiędzy Helsinkami a Warszawą, a podczas realizacji bywałem na budowie niemal co dwa tygodnie. Bardzo dobrze oceniam pracę z inwestorem i generalnym wykonawcą, natomiast zawiodła mnie procedura finalizacji kontraktu na samo zlecenie – podpisanie przyzwoitej umowy wymaga bowiem wiele czasu i wysiłku ze strony projektanta. Jeśli Polsce zależy na współpracy z zagranicznymi architektami, ta kwestia powinna zostać lepiej zorganizowana.

Czy widzi Pan duże różnice pomiędzy procesem inwestycyjnym w Finlandii i Polsce?

Fińskie prawo zamówień publicznych jest zbliżone do polskiego systemu, w którym po przygotowaniu projektu zostaje przeprowadzony przetarg na generalnego wykonawcę. Jednakże prowadzone są inwestycje, w których architekt rozpoczyna współpracę z firmą budowlaną na wcześniejszym etapie w celu optymalizacji rozwiązań. Nie jest to korzystna sytuacja dla projektanta, ponieważ wymaga ogromnego doświadczenia i zdolności negocjacyjnych, aby efekt był spójny. Wracając do polskiego muzeum, zaskakująca wydała mi się długość procesu realizacji. Porównywalny projekt, Centrum Morskie Vellamo w Kotce, został ukończony w trzy lata, podczas gdy Muzeum Historii Żydów Polskich oddano do użytku po ośmiu latach od rozstrzygnięcia konkursu. Trzeba mieć świadomość, że w tym czasie zmieniły się przepisy, pojawiły nowe idee, możliwości i materiały, więc kompromisy i powstrzymanie się od dodawania nowinek w celu zachowania spójności architektury były jednymi z głównych wyzwań.

Architektura w świetle Pana słów w dużej mierze składa się z kompromisów.

Zdecydowanie. W dobrej architekturze jest miejsce dla dobrych kompromisów. Z takiego podejścia znany był fiński architekt Alvar Aalto, także dlatego jego architektura jest tak ludzka. Architekt powinien być zdolny do negocjacji, rozpoznania mądrych propozycji i zmiany rozwiązań tak, aby spełnić oczekiwania inwestora, użytkownika czy wykonawcy. Istotna jest jednak równowaga. Należy zachować rolę głównego projektanta świadomie podejmującego kluczowe decyzje.

Rainer Mahlamäki, architekt (dyplom Tampere University of Technology, 1986), partner w biurze architektonicznym Lahdelma & Mahlamäki założonym w 1997 roku. Profesor i wykładowca akademicki. W latach 2007-2011 przewodniczący Fińskiego Stowarzyszenia Architektów (SAFA). Nominowany za swoje realizacje Centrum Morskiego Vellamo, biblio - teki w Lohja i Centrum Sztuki Regionalnej w Kaustinen do nagrody im. Miesa van der Rohe