Decerto

i

Autor: Archiwum Architektury Wnętrze oświetla kilka rodzajów lamp - wzdłuż osi komunikacyjnych reflektory, w open space lampy-żarówki i lampy cylindryczne; fot. Jakub Certowicz

Biuro firmy Decerto w Warszawie

2015-06-30 11:36

Praca w branży IT zwykle wiążę się z nienormowanym czasem przebywania w biurze, które staje się wówczas drugim domem. Projektanci do idei drugiego domu” odnieśli się sumiennie, kształtując podziały we wnętrzu za pomocą wydzielonych kubików, w których wycięto kwadratowe okna”. Obramowane i wyłożone fornirowaną płytą wiórową otwory mają różne wielkości, a ich swobodne, asymetryczne rozmieszczenie podkreśla luźny charakter relacji w młodej spółce – pisze Maja Mozga-Górecka.

Nazwa obiektuDecerto – siedziba firmy IT
Adres obiektuWarszawa ul. Wołoska 5
AutorzyMFRMGR Frejda & Gratkowski Architekci; architekci Marta Frejda, Michał Gratkowski
Współpraca autorskaPamela Krzyszczak
InwestorDecerto
Powierzchnia użytkowa400.0 m²
Projekt2014
Data realizacji (koniec)2014

Południowo-wschodnia część warszawskiego Mokotowa, potocznie zwana Mordorem, to rejon, gdzie wiele międzynarodowych koncernów jak i rodzimych korporacji lokuje swoje centrale. Biurowce znajdującego się tu kompleksu Empark nie bez powodu noszą nazwy planet i gwiazdozbiorów, przestrzeń między nimi, jak w kosmosie, charakteryzuje się występowaniem wysokiej próżni. Nie widać warzywniaka, fryzjera, nie wspominając o szewcu czy krawcu.

Powstały w 2001 roku budynek Taurus (proj. JEMS Architekci), na 13 kondygnacjach naziemnych oferuje najemcom biura z otwieranymi oknami, sufitem podwieszanym i wykładziną dywanową. Zasadą organizującą przestrzeń jest tu chęć efektywnego rozmieszczenia jak największej liczby osób na jak najmniejszej przestrzeni. Szefowie Decerto, firmy oferującej systemy informatyczne, postanowili odejść od tego standardu, szukając rozwiązań bardziej wyrazistych i sprzyjających kreatywności, a jednocześnie nie nadwyrężających budżetu. Miały nie tylko odróżnić ich od obowiązującego dookoła korporacyjnego stylu, ale także stworzyć pracownikom bardziej przyjazną przestrzeń. Trudno się dziwić. Zatrudnieni w branży IT jako jedni z nielicznych na polskim rynku pracy mogą dziś dyktować warunki pracodawcom.

Decerto

i

Autor: Archiwum Architektury Powstały w 2001 roku Taurus to część kompleksu Empark. Na trzynastu kondygnacjach naziemnych budynek oferuje biura z otwieranymi oknami, sufitem podwieszanym i wykładziną dywanową; fot. materiały prasowe administratora budynku

Marta Frejda i Michał Gratkowski z MFRMGR Architekci zaproponowali nowy podział wnętrza o powierzchni 400 metrów kwadratowych. Miał on, oprócz przestrzeni otwartych przy oknach, oferować także bardziej kameralne, zamknięte strefy spotkań.

Praca w branży IT często wymaga nadgodzin i biuro zaczyna wówczas być drugim domem pracowników. Projektanci do idei „drugiego domu” odnieśli się sumiennie, kształtując podziały we wnętrzu za pomocą wydzielonych kubików w których wycięto kwadratowe „okna”. Obramowane i wyłożone fornirowaną płytą wiórową otwory mają różne wielkości, a ich swobodne, asymetryczne rozmieszczenie podkreśla luźny charakter relacji w młodej spółce. Wyodrębniono dwie całkowicie zamknięte salki oraz kuchnię z „oknami” przeszklonymi ze względów akustycznych. Pozostałe przegrody mają okna „otwarte” – służą one jako półki i kadrują widoki w niekonwencjonalny sposób.

Wchodzących wita neon z logiem i nazwą firmy. Odkurzenie tej ponad stuletniej technologii przez najbardziej „postępową” z branż jest kolejnym gestem humanizującym otoczenie. Strefę recepcji urządzono w jasnym drewnie brzozowym. Kanapa umieszczona we wnęce i kilka książek na półkach to nawiązanie do domowego salonu. Cztery przestrzenie typu open space częściowo osłonięto od korytarza, meblując je szafami z jasnej sklejki brzozowej (projektu MFRMGR) i „udomowiono” szarą wykładziną podłogową. Słabą stroną projektu jest rodzaj oświetlenia – gołe żarówki opuszczone spod sufitu na czarnych drutach rażą w oczy, a zdaniem pracowników w godzinach wieczornych nie dają wystarczająco dużo światła (trzeba je było uzupełnić cylindrycznymi lampami halogenowymi).

Dzięki kilku decyzjom projektowym powiększono optycznie wnętrze. Odkryto m.in. instalacje – architekci zdecydowali się na usunięcie płyt podwieszanego sufitu, który z niskich biurowych wnętrz potrafi zrobić duszną, klaustrofobiczną klatkę. Wypolerowana na błysk szara podłoga z żywicy poliureatnowej odbija światło w ciągach komunikacyjnych. Lustra tworzą iluzję głębi. Pomysł na „dom w domu” wprowadza do wnętrza atmosferę placu zabaw (przez nisko położone otwory można przejść na drugą stronę, bądź w nich usiąść), odbywa się to jednak dyskretniej niż w kolorowych biurach Google. To raczej gra z konwencjami, z symbolem podstawowego ludzkiego schronienia, architektoniczna matrioszka. Zamysł przypomina trochę nawarstwienia przegród, jakie Sou Foujimoto zaprojektował w japońskim House F.

Zacieranie się granic między strefami domu i biura jest dziś coraz powszechniejsze. Trend ten ma swoje dobre i złe strony, ale zawdzięczamy go między innymi właśnie branży IT i nowym technologiom, np. smartfonom, które jak na smyczy, dniem i nocą trzymają pracowników podłączonych do firmowej poczty. Do tej pory jednak najczęściej ruch był jednokierunkowy, to pracę zabierano do domu. MFRMGR zaproponowało odwrotny, trochę wywrotowy eksperyment: utopię domu w biurze. Powstała tu lekka, bezpretensjonalna przestrzeń będąca znakiem swoich czasów.