Brama Oławska, projektu pracowni Artur Jasiński i Wspólnicy z Krakowa, wypełniła ostatni, czwarty narożnik u zbiegu ruchliwego skrzyżowania Trasy W-Z, czyli ul. Oławskiej, i ul. Wita Stwosza. To kolejny duży budynek zmieniający plac Dominikański, opustoszały po zniszczeniach wojennych i rozbiórce pod budowę Trasy W-Z, w pełną życia część miasta. Niczym nóż rozcinała ona zabytkowe ulice, tworząc bolesne wyrwy urbanistyczne. Nowy biurowiec PZU jest jednym z szeregu obiektów, który je zabliźnia. Budynek nazwano Bramą Oławską od nazwy dawnej bramy miejskiej. Pod jego budowę rozebrano mniejszy biurowiec PZU, z 1970 roku, projektu Ryszarda Natusiewicza. Był to, jak przekonuje Tomasz Małycha, architekt ze strony inwestora, obiekt o frapującej konstrukcji i elewacjach zniekształconych postmodernistyczną „panierką” z lat 90. XX wieku. Urbanistycznie był chybiony. Wolnostojący, odsunięty od narożników, wzmacniał dekompozycję układu przestrzennego tej części miasta. Brama Oławska zdaje się jego zaprzeczeniem. Współtworzy wielkomiejską tkankę centrum Wrocławia. Harmonizuje zarówno z wielkoskalowymi nowymi budynkami, jak i zabytkami. Dobrze też zamyka od wschodu perspektywę ul. Oławskiej, biegnącej do rynku i wypełnionej wybitymi gmachami funkcjonalistycznych domów towarowych, jak dawny Petersdorff (dziś Kameleon), proj. Ericha Mendelsohna, czy C&A Brenninkmeyer Seepa Kaisera.
To artykuł, do którego dostęp mają prenumeratorzy cyfrowej „Architektury-murator”.Chcesz dalej czytać ten tekst?