Spis treści
- Zburzyć i zbudować od nowa?
- Gontowy kożuch, garnitur kamiennych okładzin, stalowe mankiety kuchennych mebli
- Założenia autorskie
Dom jednorodzinny Emil House 2.0 – przebudowa domu katalogowego z 2003 roku |
Zabierzów k. Krakowa, Dolina Kluczwody |
Autorzy projektu architektonicznego: | Vostok Design, architekt Wojciech Gawinowski |
Współpraca autorska: | projekt elewacji drewnianej — Karpiel Steindel Architekci, architekt Jan Karpiel-Bułecka junior |
Architektura wnętrz: | AB Concept Design, Agnieszka Brzostek |
Architektura krajobrazu: | AB Concept Design |
Konstrukcja: | KONSTRA Rafał Grzywacz |
Inwestor: | Dawid Hajok |
Powierzchnia terenu: | 2400 m² |
Powierzchnia zabudowy: | 150 m² |
Powierzchnia użytkowa: | 226 m² |
Powierzchnia całkowita: | 324 m² |
Kubatura: | 900 m³ |
Projekt: | 2017 |
Realizacja: | 2018 |
Zburzyć i zbudować od nowa?
Dziś żyję w czasach nadmiaru. W szczególności nadmiaru śmieci, także tych budowlanych – gruzu, starych okien, połamanych płytek, dachówek, porzuconych betonowych płyt i mebli. Wyrzucamy, rozrzucamy, porzucamy. To naturalny proces. Materia podlega zmianie, łuszczy się, gubi niepotrzebne fragmenty, przekształca. Ale naturalny wydaje się raczej jego powolny ewolucyjny charakter. Dobrze wiemy, że to, co robimy, nie jest racjonalne, co najwyżej wygodne. Zburzyć, wywieźć do lasu, odetchnąć i zbudować jeszcze raz ciut inaczej, z czegoś ciut innego, żeby ktoś inny powtórzył procedurę. Wiemy, że uczucie, któremu towarzyszy wyrzut sumienia, to błyskawiczne obliczenie prostego rachunku ekonomicznego. Wyrzucanie, zakopywanie, niszczenie to niespotykane dotychczas na tę skalę zjawiska. Generowane są one przez pieniądz, który woli obrót, kupno i sprzedaż niż pracę. Od inwestorów i na budowie słyszę: panie inżynierze, to stare, lepiej to zburzyć i zbudować od nowa. Zgodnie z tą logiką świeżo zbudowane wieżowce burzy się, by zbudować nowe, ciut większe. Domy burzy się po to, by nowy był nowy, bo rachunek mówi, że stary się nie opłaca. Ale ten rachunek zwykle jest doraźny, oparty na niepełnej tabeli kosztów; nie uwzględnia pozbycia się starych materiałów, energii wydanej na ich rozbiórki, czasu, kosztów zmiany przyzwyczajeń.
Bywa jednak, jak w przypadku domu w Zabierzowie, że wystarczy ograniczony budżet, by podjąć decyzje, na pozór radykalne, a w gruncie rzeczy racjonalne. Może lepiej zostawić w spokoju, może tylko posprzątać i dorobić werandę? Dzisiaj bogate społeczeństwa wracają do takich prostych prawd. Od lat wzmacnia się opinia, że w Europie mamy wystarczająco dużo miejsca pod dachem, trzeba tylko nim lepiej zarządzać i przystosowywać do nowych wymagań. Ostatnie decyzje jury Mies van der Rohe Award, najważniejszej europejskiej nagrody dla obiektów architektonicznych, wskazały problem i kierunek rozwiązań. Dwukrotnie jako najlepsze wybrało przebudowy istniejących bloków mieszkaniowych. W rozmowie z redakcją „Architektury-murator” (08/2019) laureatka nagrody Anne Lacaton powiedziała: Burzenie, by zbudować w tym samym miejscu na nowo, wydaje się dziś równie anachroniczne, jak używanie plastikowych butelek – co nie znaczy, że się tego powszechnie nie robi.
Gontowy kożuch, garnitur kamiennych okładzin, stalowe mankiety kuchennych mebli
Dom pod Krakowem mógłby stać też pod Warszawą, pod Wrocławiem czy gdziekolwiek indziej w Polsce, obok innych podobnych. Był jak wiele innych, typowy i niedokończony. Wśród wielu grzechów nie miał tych największych — grzechu zawłaszczenia pejzażu i grzechu przekroczenia skali. Był na swój przeciętny i powtarzalny sposób skromny i odpowiedni do otoczenia, niemal niewidoczny. Nowi właściciele postanowili się z nim zaprzyjaźnić.
Wystarczyło dość niewiele — wyburzenie kilku ścian i umiejętne postawienie kilku nowych. Reszta to już strój: góralski gontowy kożuch, odprasowany garnitur ceramicznych i kamiennych okładzin, stalowe mankiety kuchennych mebli, biżuteria mebli zaprojektowanych przez właścicielkę i unikatów pozbieranych z pchlich targów. I ostrożnie dawkowana nagość. Zbicie tynków, by odsłonić strukturę ścian i odciski szalunków betonowych stropów, czasem także niedostatki, ubytki, blizny po młocie i szlifierce.
A więc gajowy po krótkim kursie życia 2.0 może rozpiąć mundur, ubrać ekofutro, założyć markowy zegarek z demobilu i zostać inteligentnym hipsterem z dystansem do samego siebie. W tym wydaniu zapewnił przestrzeń dla pary wyrafinowanych mieszczuchów, którzy zapragnęli mieszkać na wsi, czyli widzieć za oknem pejzaż. Myślę, że z równym powodzeniem, w innym stroju zapewniłby przestrzeń dla rolnika, który szuka żony, a potem dla jego rodziny z kilkorgiem dzieci. Czy to pochwała projektu typowego? Raczej dowód na to, że świadomość ograniczeń może doprowadzić do racjonalnych decyzji, a elastyczność to bardziej stan umysłu niż materii.
Założenia autorskie
Zadanie postawione przez inwestora było jasne: udowodnić, że dom zrealizowany na podstawie projektu katalogowego, można zmienić w nowoczesny i zaskakujący obiekt o ciekawej, współczesnej i eklektycznej stylistyce. Emil miał zmienić się jednak bez wyraźnej ingerencji w pierwotną formę. Proweniencja projektowa miała pozostać czytelna. Zwykła półkopertówka z dachem wielospadowym. Aby uzyskać otwarty plan parteru do swobodnego kształtowania wnętrz w stylu galeryjnym, usunięto wszystkie ściany wewnątrz budynku, zastępując je stalowymi, pomalowanymi na czarno belkami wspartymi na żelbetowych słupach. Zgodnie z zadanym przez inwestora programem funkcjonalnym Emil House 2.0 znalazł miejsce na saunę, rowerownię, pokój dla gości, gabinet czy siłownię.
Podkreślono zamiłowanie inwestora do podhalańskiej stylistyki oraz zamaskowano zewnętrzne niedoskonałości budynku poprzez zastosowanie na elewacjach gontu z drewna modrzewiowego. Dzięki temu naroża budynku zaokrągliły się, łagodząc bryłę. Projekt elewacji wraz z nowymi, masywnymi okapami maskującymi krokwie oraz detalem trójkątnego okna spowodować miał, że ten prosty dom wtopi się w otoczenie. Na tyłach, od północnego-wschodu, skąd rozpościera się najpiękniejszy widok na Dolinę Kluczwody, w miejscu niewielkiego tarasu powstał całoroczny przeszklony ogród. To jedyna zaproponowana rozbudowa, konieczna, aby otwarty salon uwolnić od dużego stołu, który umieszczono w nowej przestrzeni. Przez każde z okien na parterze można wyjść wprost na okalającą cały budynek konstrukcję, która przechodzi w taras. Aranżacja wnętrz zasadza się na prostej dychotomii – parter chłodny i nowoczesny z przewagą betonu, bieli i szarości służący eksponowaniu obrazów oraz sztuki użytkowej, zaś piętro ciepłe, przytulne wykonane w większości z drewna świerkowego w stylu zakopiańskim.
AGNIESZKA BRZOSTEK, WOJCIECH GAWINOWSKI, JAN KARPIEL-BUŁECKA JR
A plot with an unfinished modest house built according to a standard catalogue design was purchased by new owners, who decided to transform it into a modern structure in an interesting, contemporary style without changing its original form. Its structure however was changed: in the ground floor, internal walls were removed and replaced by steel beams supported by reinforced-concrete pillars. In order to screen imperfect elevations, they were faced with larch shingles, thus referring to the mountaneer style. The front dormer window was enlarged, letting light into the upper floor, and a large winter garden was built, now containing also a dinner table. All ground floor windows are really glass doors giving on a footpath running around the entire building. Interiors are white, concrete and cool in the ground floor, and cosy and wooden upstairs. Some plaster ceiling finishing was removed in order to uncover traces of wooden framework.