Spis treści
Budynek hotelowy Kolegium Polonijnego Uniwersytetu Jagiellońskiego im. Kazimierza Pułaskiego | Kraków, Przegorzały, ul. Jodłowa 13 |
Autorzy: | architekci Tomasz Mańkowski (główny projektant), Dariusz Kozłowski, Krzysztof Bojanowski |
Powierzchnia użytkowa: | 4530 m² |
Kubatura: | 22 070 m³ |
Projekt: | 1975 |
Realizacja: | 1975-1991 |
Brutalistyczna krytyka modernizmu
Przegorzały to niewielka wieś, obecnie część krakowskiej dzielnicy Zwierzyniec. Wypadłaby blado w porównaniu choćby z pobliską, nieco snobistyczną Wolą Justowską czy malowniczym Salwatorem, gdyby nie dominujące nad osiedlem wzgórze z trzema budynkami. Chronologicznie pierwszy to słynna willa Odyniec, dom własny Adolfa Szyszko-Bohusza. Gdyby nie to, że powstała w latach 20. XX wieku, można by uznać ją za przykład postmodernizmu. Niewiele później pojawił się budynek będący ponurym żartem najnowszej historii. Obronny zamek to w rzeczywistości wzniesione podczas okupacji sanatorium dla esesmanów. Trzeci obiekt to ukryty wśród drzew na szczycie wzgórza... klasztor. Jego projekt powstał w 1973 roku, budowa rozpoczęła się trzy lata później i trwała, jak przystało na polski obiekt sakralny, latami – ostatecznie zakończono ją po piętnastu latach.
Patrząc na zwartą bryłę z niewielkimi oknami, można przypuszczać, że jest to miejsce odosobnienia. Ceglane, kontrastujące z bujną zielenią fasady kojarzą się z architekturą cysterską, ale i architekturą sakralną późnego PRL-u, kiedy budynek rzeczywiście powstawał, o czym świadczą oszczędnie wyeksponowane detale żelbetowej konstrukcji. Mimo że wykorzystująca topografię terenu architektura przypomina Corbusierowski klasztor Sainte Marie de La Tourette, to w rzeczywistości jest już reprezentantem nurtu, który był do pewnego stopnia krytyką w łonie modernizmu. Brutalistyczną krytyką.
Architektoniczne tajemnice hotelu w Przegorzałach
Dla skupionych w Team Ten architektów skończyło się to źle – Paul Rudolph czy Alison i Peter Smithsonowie podcięli bowiem gałąź, na której siedzieli, ale dla Dariusza Kozłowskiego, jednego z projektantów Kolegium Polonijnego Uniwersytetu Jagiellońskiego (taka nazwa widnieje na wiszącej przed wejściem urzędowej tabliczce demaskującej prawdziwą funkcję obiektu), przygoda z brutalizmem stała się furtką (o ile nie bramą) do postmodernizmu.
Wiele lat później Dariusz Kozłowski, już samodzielnie, zrealizował nie doktorancki hotel, którym w rzeczywistości jest ceglana forteca w Przegorzałach, lecz prawdziwy klasztor: seminarium księży zmartwychwstańców na Zakrzówku. Pomijając postmodernistyczną konwencję stylistyczną, i to w jej najbardziej ortodoksyjnej, historyzującej formie, budynki te więcej łączy niż dzieli. Oba zbudowano wokół zamkniętych z pozoru wirydarzy, które w rzeczywistości otwarto na naturalne otoczenie, kadrując wybrane widoki i perfekcyjnie wykorzystując peryferyjną lokalizację obiektów.
Zaprojektowany przez dwu luminarzy krakowskiej architektury – Tomasza Mańkowskiego i młodszego od niego o kilkanaście lat Dariusza Kozłowskiego – hotel w Przegorzałach pozwala prześledzić sposób myślenia przynajmniej jednego z autorów, ujawniając wątki, które kontynuował w swej karierze później.