Chciałam napisać tekst o tym, że zwykła mieszkaniówka odzyskuje wreszcie należne jej miejsce. Że minęła epoka białych słoni i nie wszystkie architektki i architekci marzą o zaprojektowaniu kolejnej hali koncertowej, bo część z nich – jak sto lat temu – widzi sens w tworzeniu tanich mieszkań. Chciałam napisać o tym, że po latach lekceważenia dostępnej zabudowy mieszkaniowej i traktowania jej jak coś całkiem niewartego uwagi, pojawiło się wreszcie kilka naprawdę porządnych inwestycji. Skromnych, ale estetycznych i funkcjonalnych, bo takie na pierwszy rzut oka jest pięć prezentowanych osiedli, które powstały w ramach programu Mieszkanie Plus. Chciałam zachwycić się ludzką skalą i urbanistycznym wnętrzem założenia z Dębicy, oraz docenić użycie prefabrykacji i świetne wykorzystanie kolorów w inwestycji w Toruniu. Wiedziałam, że będę musiała skrytykować część lokalizacji – w końcu katowicki Nowy Nikiszowiec powstał w środku lasu i jest całkiem odcięty od miasta, ale oprócz tego prezentuje przecież architekturę rzetelną, estetyczną i dobrze osadzoną w kontekście. Miałam zamiar nawet zażartować z tego, że w projekcie w Łowiczu na poważnie wzięto socmodernistyczne korzenie dostępnego budownictwa mieszkaniowego i zespół wygląda jak uproszczony fragment osiedla Muranów. Niestety, z naukowej rzetelności zanim napisałam ten pełen optymizmu tekst, przyjrzałam się prezentowanym inwestycjom dokładnie i we wszystkich pięciu przypadkach całą moją uwagę pochłonęły… parkingi.
To artykuł, do którego dostęp mają prenumeratorzy cyfrowej „Architektury-murator”.Chcesz dalej czytać ten tekst?