Corte Verona we Wrocławiu

i

Autor: Tomasz Zakrzewski

Nagroda Roku 2010 - wyróżnienia specjalne: Zespół mieszkaniowy Corte Verona we Wrocławiu

2011-05-10 2:00

Łatak i Lewicki postrzegani jako wyznawcy surowego neomodernizmu tylko pozornie zaprzeczyli swoim przekonaniom w tej realizacji. Mimo braku minimalistycznego kostiumu ich mieszkaniówka nawiązuje do najlepszych tradycji modernizmu – formy wynikającej z funkcji i racjonalnych rozwiązań

Nazwa obiektuBudynek Corte Verona
Adres obiektuWrocław, ul. Grabiszyńska\Inżynierska
AutorzyBiuro Projektów Lewicki Łatak, architekci Kazimierz Łatak, Piotr Lewicki
Współpraca autorskaBegona Herrera Rodriguez, Piotr Knez, Mateusz Manecki, Agnieszka Zajączkowska, Zbigniew Piotrowicz, Bartosz Pionka, Anna Rytter, Witold Opaliński, Kinga Raczak, Hannelore Elias
KonstrukcjaKazimierz Łatak, współpraca: Karol Kaczmarek, Piotr Wolarek Łukasz Zatorowski
InwestorVerona Building sp. z o.o
Powierzchnia terenu20461.0 m²
Powierzchnia zabudowy4283.0 m²
Powierzchnia całkowita30850.0 m²
Kubatura103578.0 m³
Projekt2007
Data realizacji (koniec)2010

Nagroda Roku 2010 - wyróżnienia specjalne przyznano za:- bardzo staranne zaprojektowanie kwartału zabudowy mieszkaniowej wnoszącego nowe wartości architektoniczne do zastanego kontekstu urbanistycznego;- stworzenie bardzo dobrych warunków zamieszkania przy twórczym podejściu do sposobu kształtowania typowego kwartału w przekroju i elewacjach.

Czytaj także>> Nagrody SARP rozdane

Na pierwszy rzut oka budynek robi wrażenie ekskluzywnego. Piękny w formie, wyrafinowany w podziałach i rytmach elewacji, w kontrolowanej ekspresji brył, subtelnej grze ceglaną fakturą. W rzeczywistości to tania mieszkaniówka dostosowana do możliwości kredytowych korzystających z programu Rodzina na swoim. Zaoszczędzono tu na liczbie klatek schodowych, przeważają niewielkie, dwuizbowe mieszkania oraz kawalerki (ogółem 380 mieszkań w cenie od  6800-8300 za 1 m2) o północnej ekspozycji, z kuchniami, których nie da się wydzielić z salonów jako osobne pomieszczenie. Jednak niskobudżetowy kwartał zabudowy wyróżnia się zdecydowanie pod względem jakości architektury i jest to przypadek w Polsce na tyle wyjątkowy, że warto przeanalizować go od strony warsztatowej.

To, co często stanowi o słabości najtańszych budynków mieszkalnych, przekuto tutaj w architektoniczną wartość. Oszczędzając na grubości stropów, zrezygnowano ze szkieletowego układu konstrukcyjnego na rzecz tarcz żelbetowych. Usytuowano je w niewielkiej odległości od siebie, wzdłuż ścian dzielących lokale. Takie standardowe dla niedrogich obiektów rozwiązanie generuje wąskie mieszkania z pokojami o minimalnie wymaganej szerokości, ale daje również szansę na podwieszanie między żelbetowymi ścianami wspornikowych brył o wyjątkowych wysięgach dochodzących nawet do pięciu metrów. Autorzy w pełni to wykorzystali, uzyskując w sylwecie budynku zupełnie wyjątkową w klasycznej kwartałowej zabudowie ekspresję. Zbyt wąskich i długich sypialni uniknięto, dzięki wygospodarowaniu z ich powierzchni sporej przestrzeni na loggie. To nie tylko namiastka luksusu dla niebogatych mieszkańców – głębokie loggie umożliwiają efektowne przeszklenie narożnika salonu i mają dobre proporcje, można więc w nich swobodnie ustawić stół z krzesłami. Świadomie rezygnując z wystających płyt balkonowych na rzecz wsuniętych kubików loggi, stworzono dodatkowy, zacieniony plan, kontrastujący z jasnym licem elewacji, a jednocześnie wzmocniono wrażenie dynamicznej bryły. Najmniej klasyczne jest zestawienie szarego tynku parteru z elegancką ceramiką pokrywającą ściany wyższych kondygnacji. Ale i to wynika z oszczędności. Okładzina pięter wykonana została nie z cegieł, lecz płytek, co jest praktycznie niedostrzegalne powyżej linii wzroku. Ceramiczna płaszczyzna z elementów o jaśniejszej i ciemniejszej barwie tworzy żywy fakturowy efekt, lepszy niż na niejednej fasadzie wykończonej cegłą. Równie malarskim rozwiązaniem jest widoczny z góry układ ścieżek i trawników na dziedzińcu, przetykany tanimi krzewami, a inspirowany powidokami Władysława Strzemińskiego. Długie, płynne, miejscami łamiące się linie kompozycyjne, pozbawione napięcia, wyraźnego początku i końca, odzwierciedlają zainteresowania stylistyczne autorów widoczne w ich projektach krzywoliniowych konstrukcji kładek rzecznych. Ten sposób projektowania widoczny jest również na elewacjach: pionowe i poziome linie, niekończące się żadnym zwieńczeniem ani dominantą, łamią się i równoważą. Wydawać by się mogło, że w na wskroś neomodernistycznym dorobku Piotra Lewickiego i Kazimierza Łataka z Biura Projektów Lewicki Łatak ta ekspresyjna budowla jest konsekwencją zmęczenia dotychczasowym sposobem myślenia o architekturze. Tymczasem wszystkie zastosowane tu rozwiązania wynikają z racjonalnych działań narzuconych przez okoliczności, a jednocześnie są wzbogacone charakterystyczną dla autorów zdyscyplinowaną kompozycją i wyrafinowanym detalem. Dynamiczna, rozrzeźbiona bryła nie zmienia faktu, że piękno tego kwartału zabudowy, połączone z funkcjonalnością i prostymi pomysłami podyktowanymi niską ceną jego realizacji, przywołuje najlepsze tradycje modernizmu.

Założenia autorskie: Projektowany budynek mieszkalny miał z jednej strony odpowiadać oczekiwaniom klientów, a z drugiej zachować ciągłość przestrzenną z sąsiadującą architekturą – zwłaszcza osiedlem Grabiszyn autorstwa Paula Heima i Alberta Kemptera. Jednocześnie miał być obiektem na tyle wyrazistym, by przyszli lokatorzy nie byli skazani na anonimowość. Stojący nieopodal, ażurowy, ceglany mur stał się bezpośrednią inspiracją do kształtowania struktury nowej zabudowy – cegły zostały przeskalowane do rozmiarów jednego mieszkania, a ich wzajemne rozsunięcia stały się loggiami. Fasada utworzona została przez ceramiczne elementy w dwóch kolorach, zmieniające się w dyskretny sposób od narożnika do narożnika. Budynek otrzymał znaną i dobrze funkcjonującą formę kwartału z podziałem przestrzeni na: publiczną (zewnętrzną), prywatną (mieszkania) i półpubliczną (dziedziniec). Ten ostatni został potraktowany w sposób specjalny; jest „ogrodową” interpretacją jednego z powidoków Władysława Strzemińskiego.

Kazimierz Łatak, Piotr Lewicki