Nauka i zabawa. O szkole przy Zaruby w Warszawie: Sonia Prószyńska
Elementy konstrukcyjne i instalacyjne budynku szkolnego pozostawiono na widoku, także we wnętrzach. Ich wyeksponowanie ma intrygować, skłaniać do zadawania pytań i poszukiwania odpowiedzi – o najnowszej realizacji pracowni Macieja Siudy, zespole szkolno-przedszkolnym na warszawskim Ursynowie, pisze Sonia Prószyńska.

Szkoła przy ulicy Zaruby to pierwsza, wyczekiwana od dwudziestu pięciu lat szkoła publiczna na warszawskich Kabatach. Zaprojektowana przez Maciej Siuda Pracownia w zespole z przedszkolem, tworzy układ większych i mniejszych prostopadłościennych brył. Elewacje od strony ulic nie zostały wydzielone ogrodzeniem, kontynuują miejskie pierzeje. Główne wejście mieści się w wyeksponowanym narożniku, w przyjaźnie głębokim podcieniu. Widoczna konstrukcja stropu oraz deskowanie wyróżniające pomieszczenie ochrony mają kontynuację wewnątrz budynku. Wprowadzanie materiałów z zewnątrz do środka to jeden z chętnie stosowanych przez autorów zabiegów formalnych. Układ funkcjonalny klarownie wydziela niezależne strefy dla dzieci z różnych grup wiekowych. To ważne, bo mają one odmienne potrzeby psychofizyczne. Dla każdej z grup stworzono przestrzeń zewnętrzną – przylegające podwórko, taras dachowy lub wewnętrzne patio. Wspólne pozostają jadalnia, biblioteka i świetlice. Dzieci uczą się uczestnicząc, obserwując, zaglądając i podglądając, dlatego w budynku przewidziano wiele otwarć widokowych. Przeszklono fragmenty sal (a nawet pokoju nauczycielskiego), zaprojektowano okna na końcach długich korytarzy. Zajrzeć można do sal gimnastycznych, z jednego podwórka na drugie, a przechodząc obok szkoły – do klas, pokoi kadry, a nawet do śmietnika. Nowatorską formę mają szatnie – pełnowymiarowe szklenie od strony ulicy oraz wewnętrznego korytarza zmieniło te zwykle ciemne i opresyjne strefy w przestrzeń pierwszej jakości.
Chcesz dalej czytać ten tekst?