Nowa jakość w starej szacie – o nowym Cedecie Jerzy S. Majewski
Budynek pozbawiony dawnej materii, nie pełniący już roli świadka czasu, utracił cechy, z powodu których uważany był za dzieło wyjątkowe. Jedynie jego przywrócona, pierwotna forma zewnętrzna jest dziś świadectwem urbanistycznej i architektonicznej ciągłości miejsca – pisze Jerzy S. Majewski.
Widok na nową część biurową i odtworzoną boczną elewację CEDET-u od strony ul. Kruczej; Fot. Marcin Czechowicz
Centralny Dom Towarowy należy do najwybitniejszych osiągnięć polskiej myśli architektonicznej po 1945 roku. Ten powojenny przykład funkcjonalizmu to projekt autorstwa Zbigniewa Ihnatowicza i Jerzego Romańskiego z 1948 roku. W przypadku nowego CEDET-u trudno jest mówić o jakiejkolwiek renowacji. To budynek wydmuszka. Zewnętrzne ściany historycznego gmachu zostały zrekonstruowane na wzór elewacji sprzed pożaru z 1975 roku, ale środek ma niewiele wspólnego z dawnym obiektem. Jest to kreacja czegoś nowego w starym i – trzeba przyznać – atrakcyjnym opakowaniu. Odtworzono także wielki neon „zawijas” z lat 50. Realizacja ta skłania do próby odpowiedzi na pytanie, czym jest i jak powinna wyglądać renowacja architektury modernistycznej czasów PRL-u. Praktyka ostatnich lat nie budzi optymizmu. Podczas gdy budowle socrealistyczne znalazły się w rejestrze zabytków i są często remontowane w kształcie nie odbiegającym od pierwotnego, to wiele najlepszych realizacji z końca lat 50., 60. i 70. rozebrano lub „ulepszono” tak, że nie przypominają siebie.
Fragment elewacji CEDET-u; po prawej skrzyżowanie Al. Jerozolimskich z ul. Kruczą; Fot. Marcin Czechowicz
Zburzono takie wybitne dzieła architektury jak Pawilon Chemii przy Brackiej, Supersam, kino Skarpa, powstały w latach 60. XX w. terminal lotniska na Okęciu czy pawilon handlowy Emilia. W sposób wyjątkowo prymitywny przebudowane zostały elewacje Domu Studenckiego Riviera. W latach 90. pozbawiono lekkości architekturę baru szybkiej obsługi Zodiak, a Ściana Wschodnia przy ul. Marszałkowskiej powoli ulega dekompozycji. Jedynie dzięki uporowi Stołecznego Konserwatora Zabytków Michała Krasuckiego udało się doprowadzić do odtworzenia słynnej Rotundy PKO z wykorzystaniem oryginalnych elementów konstrukcyjnych. Jak zatem ocenić to, co się stało z CEDET-em? Andrzej Chołdzyński, jak sam przekonuje, nie mógł zignorować faktu, że według ekspertyz konstrukcja w wyniku pożaru straciła nośność. Architekt z dawnego budynku zachował jedynie po dwa rzędy słupów konstrukcyjnych od strony Kruczej, Brackiej i Al. Jerozolimskich. Zostały one dodatkowo wzmocnione. W efekcie odbudowy po pożarze elewacje uległy znacznej zmianie. Zasługa Andrzeja Chołdzyńskiego polega m.in. na tym, że udało mu się namówić inwestora do odtworzenia pierwotnego kształtu budynku. Dawna część biurowa, sąsiadująca z domem towarowym od strony Kruczej, wraz z parterem, mieszczącym niegdyś Delikatesy, została rozebrana. W tym miejscu stanął teraz nowy budynek o wysokości części historycznej, powiązany z nim wewnętrznie na wszystkich kondygnacjach. Nowy obiekt zaprojektowany z dużą kulturą i wyczuciem miejsca ma kosztowne, szklane, bezszprosowe elewacje o strukturze kryształu. Dzięki załamaniom i uskokom słońce nadaje im odmienny wygląd w zależności od położenia. Rozbicie fasady sprawia, że nawiązuje ona dialog z sąsiednią zabudową – zarówno z klasycyzującym rytmem wczesnomodernistycznej elewacji Domu Towarowego Braci Jabłkowskich z 1914 roku, jak i eklektycznymi kamienicami po drugiej stronie ulicy. Zgodnie z wymogami konserwatorskimi nowa część CEDET-u ma tworzyć pierzeję od strony ulic Kruczej i Brackiej. Dzięki temu odcinek ten ma szansę stać się wielkomiejskim deptakiem.
Fragment elewacji nowego biurowca od strony Brackiej. Rytm i drobne podziały nadają szklanej ścianie wrażenie światłocieniowości. Efekty światła i cienia zmieniają się wraz z ruchem słońca; Fot. Marcin Czechowicz
Partery budynków przeznaczono na handel. Są one przeszklone o zaokrąglonych narożnikach z giętego szkła – rozwiązanie kosztowne i rzadko stosowane w Polsce. Według historycznego projektu, rozwiązanie przyziemia miało realizować zasadę płynnego przejścia przez gmach. Trudno zawyrokować, czy zostanie ono utrzymane przez obecnych użytkowników. Sensownym pomysłem jest też umieszczenie wjazdu na parking w przyziemiu od strony północnej. Dawny wjazd do podziemnej rampy był zlokalizowany w chodniku od strony Kruczej i w zasadzie odcinał budynek od ulicy. Największą zmianą w wewnętrznej przestrzeni części głównej jest umieszczenie w jej środku atrium wysokiego na kilka kondygnacji, dostępnego tylko dla pracowników biurowca. W ten sposób zostały doświetlone wnętrza, co było konieczne ze względu na zmianę funkcji budynku. Ściany dziedzińca powtarzają rysunek historycznej elewacji. Powierzchnia wspólnych pomieszczeń jest minimalna, ogranicza się do niewielkiego holu oraz podestów przy windach. Resztę lokali urządzają najemcy. Jak na komercyjny biurowiec o dolnych kondygnacjach przeznaczonych na handel, jest to obiekt zaprojektowany racjonalnie. Budynek pozbawiony dawnej materii, nie pełniący już roli świadka czasu, utracił cechy, z powodu których uważany był za dzieło wyjątkowe. Jedynie jego przywrócona, pierwotna forma zewnętrzna jest dziś świadectwem urbanistycznej i architektonicznej ciągłości miejsca. Jadąc tramwajem Alejami Jerozolimskimi i mijając budynek, ponownie mieszczący w swej dolnej części sklep Smyk, możemy nie zauważyć, że cokolwiek się zmieniło.
Gmach CEDET-u widoczny z tarasu domu towarowego VitkAc po drugiej stronie Al. Jerozolimskich. Z lewej perspektywa ul. Brackiej. Na elewacji budynku odtworzono charakterystyczny neon w postaci zawijasa zamontowany w latach 50.; Fot. Marcin Czechowicz
Widok od strony ul. Nowy Świat w kierunku Marszałkowskiej, 1955 rok; Fot. Zbyszko Siemaszko/ archiwum NAC
Uczestnicy pochodu w strojach 6 | Budynek CDT w latach 60. regionalnych oraz obserwatorzy w Al. Jerozolimskich w pobliżu Centralnego Domu Towarowego, 1958 rok; Fot. Zbyszko Siemaszko/ archiwum NAC
CDT wraz z budynkiem biurowym należącym do domu towarowego, widok od ul. Kruczej, lata 50.; Fot. za „Architektura” 04/1952
Widok CDT-u ze skrzyżowania ul. Kruczej i Al. Jerozolimskich, lata 60.; Fot. Edmund Kupiecki/ Wikimedia Commons
Budynek CDT w latach 60.; Fot. Zbyszko Siemaszko/ archiwum NAC
Wnętrze CDT-u w latach 70.; na zdjęciu stoisko ze sprzętem RTV; Fot. Grażyna Rutowska/ archiwum NAC
21 września 1975 roku miał miejsce pożar domu towarowego Smyk, z którego ocalała jedynie konstrukcja budynku; Fot. Andrzej Rybczyński/ archiwum PAP
Smyk pod koniec lat 70.; Fot. Grażyna Rutowska/ archiwum NAC
Budynek powstał w pierzei odbudowywanych w latach 40. Alej Jerozolimskich pomiędzy biegnącą ukośnie ul. Bracką, a nowo wytyczonym odcinkiem Kruczej; Fot. Marcin Czechowicz
Widok od strony narożnika Al. Jerozolimskich i ul. Kruczej. Od tej strony budynek wygląda niemal identycznie jak po ukończeniu budowy na początku lat 50. Szklane elewacje o zaokrąglonych narożnikach wydają się połączeniem funkcjonalizmu Le Corbusiera z ekspresjonistycznymi projektami Ericha Mendelsohna; Fot. Marcin Czechowicz
Fragment szklanej fasady CEDET-u od Al. Jerozolimskich. Widać część neonu pierwotnie podarowanego przez Niemców z NRD oraz charakterystycznego, żelbetowego daszku wieńczącego budynek; Fot. Marcin Czechowicz
Odtworzony w pierwotnym kształcie narożnik CEDET-u od strony Al. Jerozolimskich i ul. Brackiej. W stosunku do pierwowzoru podcienia przy pionach bocznych klatek schodowych zostały częściowo przeszklone; Fot. Marcin Czechowicz
Przyziemie CEDET-u od strony Al. Jerozolimskich. Ponad witrynami na parterze odtworzony został niewielki taras z cokołem licowanym klinkierem. Przez wiele lat w tym miejscu działała kawiarnia uwieczniona m.in. w filmie „Lekarstwo na miłość” z 1966 roku; Fot. Marcin Czechowicz
Odtworzony w pierwotnym kształcie narożnik CEDET-u od Al. Jerozolimskich i Kruczej. W podcieniu, obecnie częściowo przeszklonym, znalazły się schody ruchome wiodące do handlowego podziemia budynku; Fot. Marcin Czechowicz
Nowa część biurowa wzniesiona została w miejscu starego biurowca i części parterowej mieszczącej pierwotnie Delikatesy. Zmianą na korzyść jest likwidacja rampy na chodniku z wjazdem do podziemi; Fot. Marcin Czechowicz
Widok na nową część biurową i odtworzoną boczną elewację CEDET-u od strony ul. Kruczej; Fot. Marcin Czechowicz
Widok na nową część biurową od strony wciąż nie uporządkowanego parkingu u zbiegu ulic Kruczej i Brackiej. W pierwotnych planach architekci proponowali przedłużenie nowego biurowca w miejscu parkingu; Fot. Marcin Czechowicz
Elewacja nowej części biurowej od strony ul. Brackiej współczesnym językiem podejmuje dialog z eklektycznymi fasadami kamienic po drugiej stronie ulicy, jednocześnie tworząc fragment pierzei; Fot. Marcin Czechowicz
Fragment elewacji nowego biurowca od strony Brackiej. Rytm i drobne podziały nadają szklanej ścianie wrażenie światłocieniowości. Efekty światła i cienia zmieniają się wraz z ruchem słońca; Fot. Marcin Czechowicz
Widok od ul. Brackiej; na wyższych kondygnacjach budynku zaprojektowano tarasy; Fot. Marcin Czechowicz
Taras na dachu budynku. Z lewej perspektywa Al. Jerozolimskich; Fot. Marcin Czechowicz
Widok z tarasu na perspektywę biegnącej ukośnie ul. Brackiej. Zamyka ją wieżowiec pensjonatu Zgoda z końca lat 50. przy tzw. placu Pięciu Rogów. Miasto planuje gruntowną przebudowę płyty tego placu; Fot. Marcin Czechowicz
Fragment elewacji CEDET-u; po prawej skrzyżowanie Al. Jerozolimskich z ul. Kruczą; Fot. Marcin Czechowicz
W miejscu dawnego trzonu z windami, a teraz od poziomu 2. piętra znajduje się wewnętrzny dziedziniecatrium. Jego elewacje powtarzają układ ścian zewnętrznych budynku; Fot. Marcin Czechowicz
W niewielkim holu wejściowym do biurowca od strony ulicy Kruczej na suficie znalazły się elementy oświetlenia zainspirowane kształtem świetlików jakie niegdyś znajdowały się nad parterową częścią CDT-u z Delikatesami; Fot. Marcin Czechowicz
Hol windowy i fragment foyer nowej część biurowej; Fot. Marcin Czechowicz
Sytuacja. Oznaczenia: 1 – budynek biurowo-usługowy CEDET; 2 – dom handlowy VitkAc
Marmur karraryjski w Rzymie, wapień portlandzki w Londynie czy „kamień paryski” w Paryżu – historie wielu europejskich stolic można odczytać poprzez przyglądanie się materiałom, z których zostały zbudowane. W drugiej połowie XX wieku Warszawę również zaczął wyróżniać jej unikalny materialny charakter: miasto zostało odbudowane z gruzu – mówi Adam Przywara, kurator wystawy.
Architektura budynku jest odzwierciedleniem modułowej struktury mieszkań oraz ich nietypowego na rynku warszawskim dwupoziomowego układu – o realizacji pracowni Pole Architekci pisze Krzysztof Mycielski.
Obiekt jest świetnym przykładem współpracy architektów z różnych pracowni z inwestorem, który jasno określał swoje cele na kolejnych etapach projektowych. Varso Tower mimo dużej wysokości nie zdominowało otoczenia. Sprytnie zaprojektowane podziały elewacji optycznie zmniejszają budynek, przez co wpasowuje się on w skalę miasta – o realizacjach pracowni Foster + Partners i HRA Architekci pisze Agnieszka Kalinowska-Sołtys.
Czy dobra jakość projektu architektonicznego wystarczy do złagodzenia ewidentnej porażki planistyczno–urbanistycznej? Rozwiązania przyziemia północnego frontu Varso Place poprawiają co prawda jakość lokalnej przestrzeni publicznej, jednak skala nowej zabudowy jest wręcz destrukcyjna dla skali ulicy, a niespójne z kontekstem skosy elewacji wprowadzają niepokój w śródmiejską lokalność.
Projekt nowego gmachu dla Ministerstwa Spraw Zagranicznych opracowało biuro DA Dziuba Architekci. Pięciokondygnacyjny budynek o przeszklonych elewacjach przesłoniętych żyletkami z piaskowanego betonu stanie w sąsiedztwie głównej siedziby resortu przy al. Szucha.
Sinfonia Varsovia wraz z instytucjami partnerskimi pracuje nad pierwszą operą warszawską. Libretto oparte będzie na książce „Najlepsze miasto świata” Grzegorza Piątka.