Nazwa obiektu | One Man Sauna |
Adres obiektu | Bochum, Niemcy |
Autorzy | modulorbeat |
Współpraca autorska | UKR Urbane Künste Ruhr, B+G Ingenieure |
Inwestor | Schauspielhaus Bochum |
Data realizacji (koniec) | 2014 |
W grudniu 2014 roku z linii produkcyjnej fabryki samochodów Opla w Bochum zjechało ostatnie auto, minivan Zafira. Zakład zamknięto po 52 latach, głównie z powodu wysokich kosztów produkcji. Pracę straciło 3000 robotników. Kilka lat wcześniej z Bochum wyprowadziła się Nokia. W ten sposób jedno z głównych miast Zagłębia Ruhry – kiedyś legenda niemieckiego przemysłu ciężkiego, a później motoryzacyjnego – kolejny raz stanęło przed koniecznością określenia na nowo swojej tożsamości. Nawiązując do tej sytuacji, niemiecki teatr Spielhaus Bochum oraz lokalni aktywiści z organizacji Urbane Kuenste Ruhr zainicjowali międzynarodowy festiwal Das Detroit Projekt. Miał zmotywować twórców, naukowców, planistów i architektów do szukania alternatywnych dróg rozwoju, zadać pytania o przyszłość. Nawiązanie do Detroit, największego amerykańskiego miasta-bankruta, można było potraktować jako gorzką przestrogę. Wśród zaproszonych artystów znalazł się kolektyw modulorbeat z Münster.
Miasta z wysokim poziomem bezrobocia, takie jak Bochum, znajdują się w stanie przymusowego odpoczynku, niebezpiecznie blisko granicy permanentnej apatii i bezruchu. Architekci Marc Günnewig i Jan Kampshoff z modulorbeat zaproponowali instalację, która pomogłaby wykorzystać atuty tej niechcianej sytuacji. Ich projekt jednoosobowej sauny krążył wokół tematu Nichtstun – bezczynności czy lenistwa, dosłownie „nicnierobienia”, i jak to ujęli autorzy, miał być „tymczasowym hołdem” dla tego zjawiska.
Na terenie opuszczonej fabryki powstała wysoka na 7,5 m wieża wykonana z ustawionych jeden na drugim betonowych prefabrykatów – rzeźbiarska forma poprzesuwanych względem siebie czterech prostopadłościanów wykonana z materiału wykorzystywanego do tworzenia obudowy kopalnianych szybów. Bazowy kubik miał obwód mniejszy niż pozostałe, co dawało wrażenie niepewnej konstrukcji; był w tym też jakiś rys przypadkowości, jakby płyty ułożono jedną na drugiej bez konkretnej intencji, jak przechowuje się niepotrzebne przedmioty. Na jednoosobową przestrzeń składały się: najniżej położony brodzik, w części centralnej sauna ogrzewana piecem elektrycznym, a na samej górze pokój wypoczynkowy z widokiem na niebo. Poziomy łączyła stalowa drabinka. W części brodzika płyty betonowe zachowywały szczelność, pełniąc tę samą funkcję co w szybie kopalni: nie przepuszczając wody. Na pozostałych poziomach pozostawiono między nimi wąskie przerwy, którymi wpadało światło. Użyte materiały: betonowe ściany, metalowa drabina i uchwyty, podesty z kratownicy, szklane lampy przemysłowe z osłonami z ocynkowanego drutu nie odbiegały od industrialnego kontekstu i dawnych miejsc pracy mieszkańców Bochum. Z litego drewna wykonano tylko pomieszczenie sauny oraz leżankę na ostatniej kondygnacji. Mimo ascetycznego wyposażenia, chętnych nie brakowało, grafik rezerwacji był pełen.
Jak tłumaczą architekci, pomysł usytuowania sauny w postindustrialnym otoczeniu opuszczonej fabryki wziął się z wcześniejszych analiz prowadzonych w ramach projektu badawczego Borderline, skupionego na tematyce centrum i peryferii. Architekci zebrali m.in. fotografie przestrzeni peryferyjnych w Bochum, poszukując miejsc styku pomiędzy centrum a przedmieściami – wyobrażonych, umownych lub rzeczywistych. Projekt opowiadał o zbaczaniu z utartych dróg, podróży po granicach miasta, dokumentowaniu, jak są wykorzystywane, szukaniu logiki istniejących podziałów, czy będzie to logika konwencji, czy zwykłej fantazji. Był ćwiczeniem z flânerie, wałęsania się, nieśpieszności, bezczynności i nudy, jednocześnie służył jednak realizacji pewnego zadania. Podobnie sauna, udostępniając przestrzeń do namysłu, wymagała podjęcia określonych czynności (jak choćby wspinaczka po drabinie do wejścia). Zamieniała odpoczynek w rytuał.
Tak zwane nieróbstwo, które nie polega na nierobieniu niczego, lecz na robieniu wielu rzeczy nieujętych w dogmatyczne formuły klasy rządzącej, ma takie samo prawo manifestować swój status, jak ciężka praca – pisał w eseju Apology for Idlers Robert Louis Stevenson (1876). Pochwałą bezczynności i nudy zajmowali się Bertrand Russell (postulujący 4-godzinny czas pracy) i Josif Brodski. Motyw ten pojawia się u wielu współczesnych artystów: klasycznie nudne są filmy Warhola, czas komicznie się wlecze na filmie o łowieniu ryb Supergrupy Azorro czy w Skaczącej Zuzanny Janin (godzinny zapis jednego ujęcia osoby skaczącej na trampolinie).
Sauna, zdemontowana po zakończeniu festiwalu, postulując aktywne nieróbstwo, wpisywała się w dandysowską tradycję. Bezrobocie często wiąże się ze stygmatyzacją wyłączonych z życia zawodowego osób. Projekt był próbą zdjęcia z bezrobotnych tego stygmatu. Paradoks polega na tym, że robił to, korzystając z kategorii pierwotnie wypracowanych przez europejską arystokrację, a potem przejętych przez intelektualistów i „nudzącą” się bohemę. Nie można wykluczyć, że oddziaływanie sauny ograniczyło się do kręgów tej ostatniej.
modulorbeat - działający od 2004 roku interdyscyplinarny kolektyw, prowadzony przez architektów Marca Günnewiga i Jana Kampshoffa, znany m.in. z takich eksperymentalnych konstrukcji, jak e-Mobility Cube (Wolfsburg, 2014), pawilon informacyjny Switch+ (Münster, 2007) czy mobilna instalacja świetlna Kubik z przemysłowych zbiorników na wodę, prezentowana w Berlinie, Barcelonie, Lizbonie, Mediolanie (2006-2008). Kuratorzy wystawy „West Arch – A New Generation in Architecture” w Ludwig Forum w Aachen (2010)
Artykuł pochodzi z „Architektury od wnętrza” nr 2/2016, bezpłatnego dodatku dla Prenumeratorów miesięcznika „Architektura-murator”.