Nazwa obiektu | Rewitalizacja łaźni łańcuszkowej w zespole zabytkowej kopalni Królowa Luiza |
Adres obiektu | Zabrze, ul. Wolności 408 |
Autorzy | Konior Studio, OVO Grąbczewscy Architekci, architekci Barbara Grąbczewska, Oskar Grąbczewski, Tomasz Konior |
Współpraca autorska | architekci Katarzyna Kunsdorff, Marta Musiał, Ewa Stelmach |
Architektura wnętrz | Konior Studio, OVO Grąbczewscy Architekci |
Architektura krajobrazu | Konior Studio, OVO Grąbczewscy Architekci |
Konstrukcja | Ewa i Lucjan Cylupowie |
Generalny wykonawca | Konsorcjum firm Mostostal Zabrze GPBP, Konior sp.j. |
Inwestor | Muzeum Górnictwa Węglowego |
Powierzchnia terenu | 1550.0 m² |
Powierzchnia zabudowy | 1491.0 m² |
Powierzchnia użytkowa | 1266.0 m² |
Powierzchnia całkowita | 1620.0 m² |
Kubatura | 9260.0 m³ |
Projekt | 2014 |
Data realizacji (koniec) | 2015 |
Koszt inwestycji | 7 850 000 PLN netto |
Muzeum Górnictwa Węglowego w Zabrzu, przygotowując się do udostępnienia zwiedzającym Głównej Kluczowej Sztolni Dziedzicznej, czyli kilkukilometrowej trasy turystycznej pod centrum miasta, wyremontowało budynek dawnej łaźni kopalni Królowa Luiza z zamiarem wykorzystania go jako punktu recepcyjnego. Placówka postawiła przed architektami dość karkołomne zadanie, rozpisując przetarg jednocześnie na projekt adaptacji obiektu, wykonanie prac budowlanych oraz projekt i budowę kładki łączącej łaźnię z pozostałą częścią zespołu (sic!). W efekcie wpłynęła tylko jedna oferta, złożona przez konsorcjum firm projektowych i wykonawczych z Gliwickim Przedsiębiorstwem Budownictwa Przemysłowego na czele oraz pracownią Konior Studio, która do współpracy zaprosiła zespół OVO Grąbczewscy Architekci.
Powstały pod koniec XIX wieku budynek służył jako tzw. szatnia łańcuszkowa, łaźnia oraz markownia. W pierwszej górnicy zostawiali ubrania, wieszając je pod sufitem na hakach zaopatrzonych w łańcuchy, w ostatniej pobierali marki, czyli blaszki z numerem, dzięki którym wiadomo było, czy pracownik wyjechał na powierzchnię. Kiedy w 1998 roku kopalnia została zamknięta, a jej zabudowania przeznaczono na Muzeum Górnictwa Węglowego, łaźnię wykorzystywano jako galerię i miejsce organizacji imprez.
Nowa funkcja obiektu wymagała przystosowania go do obsługi ruchu turystycznego o dość dużym natężeniu. Zaplanowano tu m.in. sklep z pamiątkami, magazyn kasków i pomieszczenie dla przewodników, a także restaurację z zapleczem i salę wielofunkcyjną. Adaptacja łaźni odbywała się pod nadzorem konserwatora zabytków. Z zewnątrz, poza oczyszczeniem elewacji i dwiema niewielkimi dobudówkami od strony szczytowych ścian, obiekt nie uległ znaczącym zmianom. Również we wnętrzach nie dokonano większych rewolucji. Tutaj także wyczyszczono ściany, w części odkrywając ich przemurowywania. Dzięki temu obiekt zyskał dodatkową narrację opowiadającą o przebudowach, jakim poddawany był na przestrzeni lat.
Historyczny klimat utrzymano poprzez wyeksponowanie żeliwnych i stalowych podpór oraz elementów więźby dachowej, a także zachowanego wyposażenia łaźni wraz z rekonstrukcją ceramicznej posadzki wykonanej z kafli pozyskanych w różnych miejscach całego obiektu. Zachowano też część szatni łańcuszkowej ze zbiornikiem na wodę oraz konstrukcją do zawieszania łańcuchów. Dzięki umiejętnemu połączeniu nowych aranżacji z częścią pierwotnego wyposażenia, projektantom udało się osiągnąć efekt optymalny, który zadowoli zarówno miłośników industrialnych zabytków, jak i zwiedzających, którzy o górnictwie dowiedzą się więcej dopiero w kopalni Królowa Luiza.
Mankamentem budynku jest jedynie umeblowanie restauracji, korytarza oraz pomieszczenia z recepcją, wybrane w wyniku kolejnego przetargu. Fotele naśladujące kształt wagoników na węgiel w miejscu, gdzie oryginały kopalnianego wyposażenia można zobaczyć na własne oczy, wydają się estetyczną pomyłką. Przerysowanym, niefunkcjonalnym wagonikom do siedzenia towarzyszą krzesła z niebieską i oranżową tapicerką. Mobiliaż ten nie pasuje do klarownych wnętrz łaźni, kontrastuje z przemyślaną formą pulpitu recepcyjnego i wprowadza wizualny chaos. Pocieszeniem może być fakt, że meble nie są dobrej jakości, więc szybko się zużyją i zostaną wymienione na inne, bardziej neutralne w formie i kolorystyce.
Zabrze już kilka lat temu postawiło na turystykę industrialną, sukcesywnie inwestując w remonty i adaptacje obiektów. Główna Kluczowa Sztolnia Dziedziczna, której budynkiem recepcyjnym jest omawiana łaźnia, ma szansę stać się największą atrakcją turystyczną miasta i przyciągnąć tu kolejnych turystów. Tym bardziej, że po Kopalni Guido i Sztolni Królowa Luiza będzie to już trzecia podziemna trasa turystyczna w Zabrzu.
Założenia autorskie
Kopalnia Królowa Luiza w Zabrzu zainicjowała działalność pod koniec XVIII wieku i praktycznie przez cały okres istnienia, tj. do 1998 roku, uważana była za jedną z największych i najnowocześniejszych w Europie. Będąc placówką państwową, od początku korzystała z wysokich dotacji, co skutkowało dużymi inwestycjami nie tylko w sferze produkcyjnej.
Przykładem może być budowa kopalnianej łaźni, którą wzniesiono w 1890 roku jako pierwszą tego typu realizację w górnośląskim górnictwie. Okazały, ceglany budynek o układzie bazylikowym do dziś jest charakterystycznym elementem architektury tej części Zabrza. Obiekt zachował oryginalny podział głównych pomieszczeń, elementy konstrukcyjne oraz część pierwotnego wyposażenia. W 2012 roku został wyznaczony na pierwszy element przyszłej trasy turystycznej w kompleksie Sztolni Królowa Luiza, z jego najważniejszą atrakcją, czyli Główną Kluczową Sztolnią Dziedziczną. Dodatkowo wnętrze budynkustanowić miało przestrzeń do organizowania różnego rodzaju imprez kulturalnych. Założyliśmy, że nasza ingerencja w zabytkową tkankę ograniczy się do absolutnego minimum. Aby udostępnić budynek osobom niepełnosprawnym, zastąpiliśmy rozpadającą się przybudówkę od strony wschodniej prostą w formie bramą wejściową z podjazdem dla wózków.
Zaplanowaliśmy ponadto odrestaurowanie pomieszczenia pryszniców, gdzie częściowo zachowała się oryginalna ceramika. Charakter wnętrza podkreślają indywidualnie zaprojektowane meble – recepcja i szafy sklepowe. By dostać się na teren kopalni, trzeba pokonać kilkudziesięciometrową nieckę węglową. Zaprojektowaliśmy więc stalową, zadaszoną kładkę, opartą na żelbetowym pylonie będącym zarazem klatką schodową i szachtem windowym. Most ten usytuowaliśmy na osi wyjścia z budynku łaźni, tuż obok wielkiego platana, przy którym zaproponowaliśmy placyk dla turystów. Barbara i Oskar Grąbczewscy, Tomasz Konior