SDK3

i

Autor: Archiwum Architektury Ciemną bryłę sali widowiskowej zdobi ścianka wspinaczkowa. Na pierwszym planie świetliki zapewniające dopływ światła. Fot. Marcin Czechowicz

Służewski Dom Kultury. Ekologiczno-edukacyjny dom kultury

2014-09-24 13:07

Choć architektura na pozór kontrastuje z wysokimi blokami i Aleją KEN, to wszystkie pomysły i rozwiązania odnoszą się do tego konkretnego miejsca i jego historii

Druga połowa 2008 roku; Janek Sukiennik namawia mnie i Marcina do wzięcia udziału w konkursie na Służewski Dom Kultury. Jemu udało się przed chwilą zająć trzecie miejsce w konkursie na Klub Kultury Saska Kępa, my mamy dobre doświadczenia z konkursu na Expo w Szanghaju. Startujemy razem z doświadczonym kolegą Michałem Nocuniem, ale swoją radą wspiera nas także śp. Wojtek Kakowski (dzięki niemu nie oddajemy pracy z dwoma podziemnymi kondygnacjami). Kiedy pierwszy raz jedziemy obejrzeć działkę, jesteśmy zauroczeni miejscem. Dom kultury funkcjonuje praktycznie w barakach – tymczasowych obiektach, które pozostały po budowniczych metra. O dziwo, ten przypadkowy układ przestrzenny doskonale działa – otwarty na intensywną zieleń Doliny Służewieckiej, pozwala zabłąkanym gościom pokręcić się po terenie, nawet gdy budynek jest zamknięty, wreszcie tworzy naturalne wybiegi dla trzymanych tam zwierząt, m.in. kóz czy królików. To ta przestrzeń „pomiędzy” jest dla nas główną wartością i inspiracją, i ją chcemy odtworzyć w konkursowym projekcie. Przy okazji spełniamy wytyczne miejscowego planu zagospodarowania, który w obrębie doliny przewiduje zabudowę o charakterze siedliskowym. Również sam wyraz architektury determinuje wcześniejsza decyzja urbanistyczna o rozbiciu bryły na szereg mniejszych „domków”. Przyświeca nam ponadto idea domu kultury o ekologiczno-edukacyjnym charakterze, wpisującym się w dziedzictwo istniejącej instytucji. Stąd wiatrak jako jego ikona-symbol, drewno na elewacjach i tarasach, ogródek warzywny i zwierzyniec z wybiegiem w centrum założenia.

Choć nasza architektura na pozór kontrastuje z otoczeniem (wysokimi blokami i trasą KEN), to wszystkie pomysły i rozwiązania odnoszą się do tego konkretnego miejsca i jego historii, a podyktowane są chęcią otwarcia Domu Kultury na zieleń oraz zintegrowania go w maksymalnym stopniu z parkiem i osiedlem. Był to wyjątkowo spójny i przyjemny proces projektowy, w którym każda decyzja w logiczny sposób definiowała kolejne kroki; funkcjonalne, materiałowe, technologiczne i te czysto estetyczne. Na pewno jesteśmy dziećmi swoich czasów, jednak mam wrażenie, że znajduje to większe odbicie w innych naszych projektach, gdzie kontekst miejsca nie był tak dalece inspirujący.