Gdynia, ul. Polska 1 – podróż zaczynała się tutaj
W industrialnym otoczeniu portu w Gdyni, na Nabrzeżu Francuskim powstaje unikalna na mapie Polski placówka – Muzeum Emigracji. W budynku dotychczasowego Dworca Morskiego mieszczącego się na ul. Polska 1 historie ludzi wyjeżdżających w różnych czasach do różnych krajów połączą się we wspólną, ogólnopolską historię. Trudno o lepsze miejsce dla instytucji, która stawia pytania o przyczyny i kierunki emigracji od końca XVIII wieku po czasy obecne. Nowoczesna bryła dworca zbudowanego w 1933 roku według projektu firmy Dyckerhoff & Widmann odzwierciedlała ambicje „miasta z morza i marzeń”. W chwili powstania był to nie tylko jeden z najbardziej reprezentacyjnych budynków Gdyni, ale i symbol państwa zasługującego na swoją obecność nad Bałtykiem. Tu cumowały legendarne transatlantyki, tu łączyło się wiele szlaków wyjazdów Polaków z kraju.
Budynek dawnego dworca
Wnętrze dworca, o powierzchni 2,5 tys. m2, było starannie przemyślane. Na wprost głównego wejścia znajdowały się schody prowadzące na wyższe poziomy, po lewej stronie mieściła się placówka pocztowa, po prawej punkt odbioru bagażu dla przyjeżdżających koleją. Po odebraniu walizek, pasażer mógł nadać wiadomość o swoim wyjeździe, wybrać się na miasto lub na wyższym piętrze dopełnić formalności związanych z zaokrętowaniem. Na pierwszym piętrze znajdował się inspektorat emigracyjny z punktem obsługi celnej, a na drugim dwie sale restauracyjne. Tak jak i tu, tak również z galerii można było obserwować centralny hol gmachu. Fasadę budynku zdobiły dwie płaskorzeźby orłów. Na dachu znalazła się czworokątna kopuła o grubości zaledwie 8 cm, a rozpiętości 18,5 m – kunszt ówczesnej sztuki konstrukcyjnej, zwieńczona świetlikiem doświetlającym hol główny. Po kilku miesiącach od otwarcia dworzec stał się ważną i integralną częścią kulturalnego krwiobiegu Gdyni. To tutaj mieszkańcy urządzali zabawy, w nim odbywały się zjazdy najróżniejszych organizacji i stowarzyszeń, wiece wyborcze i zawody sportowe. Słynne były zwłaszcza bale sylwestrowe, na których spotykała się elita miasta. W grudniu 1943 roku na budynek spadły bomby alianckiego nalotu. Poważnie ucierpiała wówczas północno-zachodnia część gmachu. Po wojnie przez dłuższy czas wciąż jeszcze pełnił on swoją funkcję, ale koniec żeglugi oceanicznej ostatecznie przypieczętował jego los. Dworzec Morski w Gdyni zaadaptowała na własne potrzeby m.in. Poczta Polska. Gwar tysięcy ludzi zastąpił szelest papieru w nielicznych biurach. Choć przez 70 lat dworzec nie został w pełni odbudowany, doceniono jego wybitne znaczenie i 24 kwietnia 1990 roku został wpisany do rejestru zabytków. Dopiero jednak powołanie Muzeum Emigracji pozwoliło przywrócić gdyńskiemu waterfrontowi tę prawdziwą ikonę modernistycznej architektury. W 2013 roku rozpoczęła się odbudowa budynku na podstawie wyłonionego w przetargu projektu krakowskiego biura ae fusion (architekci: Alicja Kiszczuk, Dirk Pfeifer i Andrzej Lubicz-Lisowski).
Opis i założenia projektowe
Celem inwestycji było przywrócenie świetności budynkowi dawnego dworca wraz z należącym do niego magazynem tranzytowym. Prace polegały na odtworzeniu formy i elewacji obiektu ze stanu z roku 1933, w tym na odbudowie narożnika zniszczonego podczas wojny. Bryła dworca od strony północnej została zrekonstruowana w formie lekkiej, stalowej konstrukcji szkieletowej zamkniętej szklaną ścianą kurtynową, uzupełniającej pierwotną kubaturę. Podziały szklenia nawiązują do historycznego podziału otworów okiennych. Fasada północna magazynu odtworzona została w nawiązaniu do historycznej formy. I tak, w elewacji północnej w pasie prowadzącym na zewnętrzną galerię od strony morza, między szklanymi otwarciami wykorzystano panele aluminiowe imitujące dawny układ bram przesuwnych w elewacji. Od tej strony powstała też wisząca wspornikowo przeszklona kładka widokowa inspirowana historycznym pomostem prowadzącym na statek. Prace we wnętrzach, zgodnie z wytycznymi konserwatorskimi, polegały m.in. na rekonstrukcji i rewaloryzacji detali (w szczególności świetlików), oraz uzyskaniu symetrycznego układu holu głównego poprzez przywrócenie galerii. W budynku dworca zaplanowano kawiarnię, restaurację oraz pomieszczenia biurowo-administracyjne. W dobudowywanej części odtworzono zburzoną klatkę schodową i zrealizowano nową, ewakuacyjną, pełniącą też funkcję użytkową dla zaplecza restauracji. W otwartą przestrzeń 10-nawowego magazynu tranzytowego na pierwszym piętrze, wprowadzono moduły wystawowe o kratowej, stalowej konstrukcji nośnej izolowanej dodatkowo termicznie, by zminimalizować ogrzewaną powierzchnię. Tu znajdować się będzie część ekspozycyjna muzeum z zapleczem technicznym.
Największe wyzwania projektowe i wykonawcze
Zaadaptowanie obiektu do nowych funkcji wymagało oczywiście dostosowania go do obowiązujących obecnie norm i przepisów, które od czasów świetności budynku uległy ogromnej zmianie. Cała wewnętrzna przestrzeń muzeum objęta została systemem wentylacji mechanicznej połączonej z klimatyzacją. Zapewnienie właściwych warunków klimatycznych związane było nie tylko z komfortem użytkowania, ale również z zapewnieniem odpowiednich warunków do przechowywania i magazynowania zbiorów, w tym odpowiedniej temperatury i wilgotności. Wyzwaniem okazało się zainstalowanie infrastruktury technicznej w taki sposób, aby nie ingerować zbytnio w zabytkową tkankę obiektu. Ciężkie urządzenia i kanały nie mogły zostać rozmieszczone na kolebkowych ustrojach wieńczących budynek, w związku z tym zaproponowano ich lokalizację w częściach mogących przenieść obciążenia na istniejące i nowe konstrukcje fundamentowe. W gmachu Dworca Morskiego centrale zostały umiejscowione na płaskiej części dachu, w magazynie tranzytowym natomiast w nowo powstałej przestrzeni pomiędzy kratownicowymi ustrojami tworzącymi pomieszczenia wystawiennicze a dachem budynku historycznego. Kolejnym ważnym zagadnieniem było zapewnienie odpowiedniego systemu oddymiania przestrzeni holu na wypadek pożaru. Przyjęte początkowo rozwiązanie oddymiania mechanicznego wymagałoby instalacji opartej na kanałach o przekroju około 2 m2, które odprowadzałyby dym ponad dach kopułowy. Ze względu na sporą wagę takich instalacji oraz brak możliwości ukrycia ich przed wzrokiem zwiedzających, należało je odrzucić. Pamiętać należy również, że kopuła jest doskonale widoczna z pokładów cumujących w kanale portowym statków wycieczkowych, często dwukrotnie przewyższających sam budynek. W zamian zdecydowano się więc na zastosowanie grawitacyjnego systemu odprowadzenia dymu, projektując nowy, choć podziałami szklenia nawiązujący do historycznego, świetlik nad głównym holem obiektu. Dzięki temu możliwe jest jego pełne otwarcie zapewniające uzyskanie wymaganej powierzchni czynnej dla transferu dymu.
Zagadnienia konstrukcyjne i konserwatorskie
Dużym wyzwaniem był także projekt konstrukcyjny dla istniejącego obiektu. Odbudowa zniszczonego narożnika, będącego niegdyś statycznie związaną częścią współpracującą z główną bryłą, spowodowała konieczność zrealizowania lekkiego ustroju stalowego utrzymującego szklaną fasadę nawiązującą do historycznej formy podziałów okien. Konstrukcję tę początkowo zaprojektowano jako niezależny ustrój, tak, aby wyeliminować ryzyko współpracy z historycznym skrzydłem. Problemem było jednak niezależne podparcie elementów słupami i belkami, co odbiegało od poprzedniego układu podziałów w holu modernistycznej budowli. Na bezpośredni wniosek prezydenta miasta opracowano alternatywne rozwiązanie. Nowy układ konstrukcyjny oparto i włączono do współpracy z zabytkową częścią, wykorzystując słupy podpierające kopułę głównej bryły. Na każdym etapie projektowania i realizacji wszystkie działania konsultowane były ze służbami konserwatorskimi. W miarę postępu prac odkrywkowych korygowano projekt, aby zachować jak najwierniej charakter historycznego detalu i materiałów wykończeniowych. Do współpracy zostali zaproszeni też artyści rzeźbiarze odtwarzający usunięte marmurowe tablice pamiątkowe, a przede wszystkim płaskorzeźby orłów na elewacji zewnętrznych klatek schodowych. Wyzwaniem było ponadto takie zaprojektowanie przebudowy, aby w czasie wykonywania robót budowlanych zapewnić nieprzerwane funkcjonowanie Portu Morskiego, którego biura znajdują się na parterze magazynu tranzytowego.
Wnętrze we wnętrzu
Jak już wspomniano dostosowanie przestrzeni magazynu tranzytowego do nowej funkcji polegało na wprowadzeniu odrębnej lekkiej struktury przestrzennej o kratowej konstrukcji stalowej. Zaprojektowanie sal ekspozycyjnych, z uwzględnieniem odpowiednich parametrów (tj. temperatury, natężenia światła itp.) bez znajomości programu wystawy, przysporzyło niemałych trudności. W związku z tym zaprojektowano sekwencję siedmiu modułów stalowych tworzących wnętrze we wnętrzu budynku, możliwe do wykorzystania zarówno jako jedna przestrzeń wystawiennicza, jak również jako odrębne pomieszczenia (z niezależnie sterowanym układem instalacji multimedialnych czy oświetleniowych). Projekt przebudowy zawarł wszystkie te, wydawałoby się niemożliwe do pogodzenia interesy i założenia techniczne oraz funkcjonalno-użytkowe, o czym zapewne będzie nam dane się przekonać w niedalekiej przyszłości.
W muzeum zakończone zostały prace dotyczące budynku a wkrótce rozpocznie się budowa ekspozycji (autorzy: ae fusion Studio). Obiekt zainauguruje swoją działalność w pierwszej połowie 2015 roku. Nowoczesny sposób przekazywania wiedzy o przeszłości i współczesności uzupełni szeroka oferta kulturalna. Do dyspozycji muzeum przewidziano powierzchnię 6000 m2. Oprócz wystawy stałej i ekspozycji czasowych znajdą się w nim miejsca do spotkań kulturalnych m.in.: sala kinowa, scena teatralna, restauracja i kawiarnia. Wszystko to aby łączyć przeszłość z teraźniejszością i opowiedzieć po raz pierwszy pewną ważną dla naszych rodaków historię w sposób współczesny, w miejscu, które na to zasługuje.
Alicja Kiszczuk (dyplom PK i UE w Krakowie, Ecole Boulle w Paryżu, CSM w Londynie), w latach 2004-09 projektantka w Atelier Christian de Portzamparc i Foster + Partners. Od 2010 roku prowadzi ae fusion Studio
Dirk Pfeifer (dyplom Hochschule w Koblenz i SUNY w Buffalo), w latach 2006-08 projektant w Rafael Vinoly Architects i Foster + Partners. Od 2010 dyrektor artystyczny i partner w ae fusion Studio.
Pracownia ma na koncie m.in. powstające właśnie Małopolskie Laboratorium Budownictwa Pasywnego Politechniki Krakowskiej i Muzeum Emigracji w Gdyni oraz projekty: na ekspozycję stałą Muzeum Emigracji (2012, I nagroda) i siedzibę Kolegium Tłumaczy Instytutu Książki w Krakowie (2014, I nagroda)
Tekst: Alicja Kiszczuk, Dirk Pfeifer Współpraca: Andrzej Lubicz-Lisowski, Joanna Wojdyło Opracowanie: Anna Żmijewska