MATERIAŁ SPONSOROWANY

Berlin – Warszawa: czy to ta sama sprawa?

Co łączy dawne zabudowania Haus der Statistik mieszczące się 1000 metrów od słynnej wieży telewizyjnej w Berlinie, na wschodniej pierzei Alexander Platz, oraz warszawski kwartał przy ul. Emilii Plater 29–31 pomiędzy Marriottem i Elektrimem, znajdujący się 800 metrów od Pałacu Kultury i Nauki?

Obie lokalizacje są zaliczane do najdroższych działek w Europie. Oba kompleksy są modernistyczne i przez około 10 lat stały puste. Wreszcie, oba miejsca, dzięki oddolnym ruchom społecznym, zmieniają się w przestrzeń integracji.

Zorganizowane 19 marca w siedzibie Teatru Komuny Warszawa spotkanie z Konradem Braunem, jednym z liderów kooperatywy Haus der Statistik, pokazało, że kontekst problemu nie jest łatwy. W ostatnich 5 latach w Berlinie wysokość czynszu wzrosła o 44% przy jednoczesnym spadku liczby mieszkań socjalnych w ciągu dekady o 50%. Działka była zbyt atrakcyjna dla deweloperów, aby nie podjęto prób przekształcenia jej w przestrzeń komercyjną, m.in. budując wieżowce. Mówimy o ponad 50 tys. metrów kwadratowych i 10 różnej wielkości budynkach. Pierwszą formą protestu było wywieszenie na fasadzie obiektu banera, który wskazywał na potrzebę organizacji w nim miejsca dla sztuki, kultury i życia społecznego, następną – założenie koalicji na rzecz kooperatywy, a tuż przed wyborami przeprowadzenie wielu akcji lobbystycznych. Powstało też sporo publikacji, debat adresowanych do administracji miejskiej, polityków oraz społeczeństwa. W 2017 roku Miasto Berlin zdecydowało się zakupić działkę od rządu federalnego. To pozwoliło działać nowej inicjatywie Koop 5, powstałej z połączenia reprezentantów administracji publicznej, spółek państwowych i NGO-sów, co sformalizowano podpisaniem porozumienia o współpracy, oznaczającym zapewnienie finansowania na następne lata. Tym sposobem, jak tłumaczył Konrad Braun, dziś w kompleksie Haus der Statistik funkcjonują przeróżne inicjatywy, np. publiczny ogród, dancingi, debaty itp. W przyszłości znajdą się tam też pracownie artystyczne, biura administracji urzędu dzielnicy Mitte, mieszkania komunalne oraz miejsca aktywności sąsiedzkiej. W następnym roku ma ruszyć budowa budynków eksperymentalnych, w tym przeznaczonego dla osób ze specjalnymi potrzebami – bezdomnych, uchodźców, osób z niepełnosprawnością intelektualną. Zakończenie prac planowane jest na rok 2030. Jak jednak zachować działalność kooperatywny na kolejne dekady? Jak zauważył gość z Niemiec, nie jest to łatwe, obecnie negocjują umowę, a tymczasem borykają się m.in. z poszukiwaniem miejsca dla projektów, które musiały się „wyprowadzić” z budynku na czas remontu. W tym celu obok wybudowano 80 kontenerów.

Prowadząca dyskusję Bogna Świątkowska z Bęc Zmiana zwróciła uwagę na polskie odniesienie do niemieckiego projektu – kwartał społeczno-kulturalny Emilii Plater 29–31, choć w mniejszej skali, bo obejmujący dwie dawne szkoły z terenami zielonymi i sportowymi. Cztery lata temu Teatr Komuna Warszawa zainicjował transformację tego miejsca w Kwartał EP29-3, w którym rocznie organizuje się prawie 200 wydarzeń, w tym spektakle teatralne, koncerty, wystawy i warsztaty.

Marlena Happach, dyrektorka Biura Architektury i Planowania Przestrzennego, Architekt Miasta Warszawy, przyznała, że dla niej najciekawszą częścią projektu Haus der Statistik jest współpraca wielu podmiotów w ramach jednego kompleksu, ponieważ oprócz funkcji kulturalnych mieszczą się tam różnego typu mieszkania czy siedziby urzędów. Uwagę redaktora naczelnego „A-m” Artura Celińskiego zwróciło natomiast to, w jaki sposób instrumenty finansowe wpływają na sposób myślenia o inwestycji i jak są one od siebie zależne.

Dyskusja dowiodła, że projekty warszawski i berliński wiele kwestii nie tyle łączy, co dzieli. Na drodze od pomysłu do realizacji staje nam w Polsce często mielizna zarządzania i finansowania, brak zaufania i profesjonalnych lobbistów. Dyrektor artystyczny Komuny Warszawa Grzegorz Laszuk za szczególnie problematyczne uznał brak możliwości długofalowego planowania, ponieważ umowa dzierżawy budynku jest podpisywana z zarządem dzielnicy na 2,5 roku (w przypadku Haus der Statistik to 10 lat). Trudne są też ograniczenia prawne, konieczność negocjowania warunków podnajmu przestrzeni teatru na różne imprezy, na czym instytucja mogłaby zarabiać. Muzeum Narodowe, Zamek Ujazdowski czy Filharmonia Narodowa – jako instytucje miejskie czy państwowe – nie mają z tym problemu.

Jesteśmy już na tyle dojrzali, żeby wiedzieć, że miejskie marzenia nie zrealizują się same. Chcemy mieć atrakcyjne, pełne życia, kreatywności, kultury i współzarządzane społecznie miejsce w centrum Warszawy? Nie chcemy, aby na tej najdroższej działce w Polsce wyrosły po prostu kolejne wieżowce? Świetnie. Tylko trzeba ku temu zbudować odpowiednie mechanizmy. Musimy przewidzieć, jak połączyć entuzjazm i oddolną energię z profesjonalizmem miejskich budowniczych, speców od komercjalizacji i finansowania. I dlatego właśnie przykład berlińskiego Haus der Statistik jest tak fascynujący – mówił Artur Celiński. Dodał, że w Warszawie mamy marzenia dużo bardziej odważne, ale trzeba je oprzeć na sensownych zasadach.