Co się wydarzyło

Dizajn w czasach niepokoju. Jaki jest sens tego, co tworzymy?

2024-07-15 6:00

Jaki jest sens tego, co tworzymy w czasach niepokoju? To trudny moment dla sztuki i dizajnu. W czasach, kiedy zastanawiamy się nad sensownością wszystkiego, w dobie zanikania zasobów naturalnych, niepewności związanej z bezpieczeństwem, sztuka może okazać się już nikomu niepotrzebna. Ale czy na pewno? Zobaczcie, w jaki sposób na to pytanie odpowiedziała 18. już edycja Łódź Design Festival.

Czym jest komfort we współczesnym świecie? Czy w aktualnej rzeczywistości nadal postrzegamy go w klasyczny sposób? Czy jest on czymś więcej niż tylko esencją estetyki i wygody? Na to pytanie próbowali odpowiedzieć organizatorzy 18. już edycji Łódź Design Festival. Jak podkreślał Michał Piernikowski, dyrektor łódzkiego festiwalu żyjemy obecnie w ciągłym poszukiwaniu satysfakcji i dobrego samopoczucia, a przyspieszające zmiany stawiają przed nami nowe wyzwania. Odkryjemy, jak komfort wykracza daleko poza tradycyjną wygodę fizyczną i obejmuje tak subtelne elementy, jak harmonia, spokój ducha oraz indywidualne potrzeby użytkownika.

W ciągu sześciu dni festiwalu, od 21 do 26 maja, uczestnicy mogli przeżywać i współodczuwać wystawy pokazane zarówno w przestrzeni Art Inkubatora na Tymienieckiego 3 w Łodzi, jak i w miejscach towarzyszących – Akademickim Centrum Designu, galerii Re: medium, Centralnym Muzeum Włókiennictwa czy elektrowni Karola Scheiblera.

Tegoroczna edycja nie była lekka.Pomimo hasła przewodniego, które mogłoby o tym świadczyć (Komfort), festiwal zahaczał o tematy trudne, a wręcz wzbudzające niepokój. Niepokój o to, co nas czeka, i jaki jest sens tego, co tworzymy. To trudny moment dla sztuki i dizajnu. W czasach, kiedy zastanawiamy się nad sensownością wszystkiego, w dobie zanikania zasobów naturalnych, niepewności związanej z bezpieczeństwem, sztuka może okazać się już nikomu niepotrzebna. Ale czy na pewno? Festiwal pokazał, że projektanci corazmocniej zastanawiają się nad sensem swoich projektów i ich przyszłością. Wyzwanie, które stoi zarówno przed nimi, jak i producentami, to szukanie alternatyw dla dotychczasowych sposobów wytwarzania. Wypatrywanie metod ograniczenia przetwórstwa, poradzenia sobie z nadprodukcją i odpowiedzialnego wykorzystania zasobów. Widać to chociażby na przykładzie wyróżnionych prac konkursu make me!, który jest nieodzowną częścią festiwalu. Ta skierowana do młodych projektantów inicjatywa poszukuje odpowiedzi na najbardziej nurtujące i aktualne problemy. Tak też było w tym roku. Wśród finałowych prac znalazły się m.in. takie projekty jak minimalistyczny system półek New Grid wykonany bez użycia śrub zaledwie z czterech elementów, w którym opakowanie jest integralną częścią mebla (proj. Jacobo Cuesta Wolf, I nagroda), biodegradowalne urny Designed to Die (proj. Janek Beau, II miejsce ex aequo), akcesoria plażowe z biomateriału pozyskanego z muszli z gdańskich restauracji (proj. Maja Góralczyk, współpraca: Katarzyna Łakocka i Natalia Szela, Interprint Award), włączniki Switch Concept z recyklowanego materiału (proj. Dominika Syski, wyróżnienie „Elle Decoration”) – to manifest wobec problemu zanieczyszczania środowiska plastikowymi odpadami, czy osiedlowy Schron klimatyczny (proj. Julia Karnaś) – jako odpowiedź na kwestie dotyczące globalnego ocieplenia.

Relacja z Łódź Design Festival 2024

i

Autor: Marta Strzelczyk / ŁDF

Temat wyzwań związanych ze zmianami klimatycznymi oraz postępującą urbanizacją poruszała również wystawa Póki pną pnie (kuratorzy: Katarzyna Ludwisiak i Michał Piernikowski), która mówiła o wadze pozytywnego wpływu drzew na środowisko w mieście, co przekłada się na zdrowie i komfort jego mieszkańców. Chociażby przez to, jak ważną rolę odgrywają w zarządzaniu i filtrowaniu wody deszczowej, i ich znaczenia dla regulacji miejskiego klimatu – obniżania temperatury, niwelowania efektu wysp ciepła, stawiania naturalnej bariery dla hałasu czy redukcji zanieczyszczenia powietrza i poprawy jego jakość. Jak zauważyli kuratorzy, przyjmuje się, że w Polsce nawet 300 tys. osób cierpi na różnego rodzaju choroby związane ze zmianami klimatu. Według Ministerstwa Klimatu i Środowiska każdego roku w Polsce około 50 tys. osób umiera na schorzenia spowodowane coraz szybszymi zmianami klimatycznymi(…) Do 2050 roku przewiduje się zniknięcie z powierzchni Ziemi od 15 do 37% zamieszkujących ją gatunków roślin i zwierząt. Mimo że dane są alarmujące, w miastach wciąż niestety odnotowuje się spadek liczby drzew.

Temat katastrofy klimatycznej mocno wybrzmiał również na wystawie IMAGINE Łódź… (kuratorzy: Kosmos Project – Ewa Bochen, Maciej Jelski) prezentującej prace studentów Wydziału Wzornictwa Akademii Sztuki w Szczecinie, którzy przez pryzmat osobistych przeżyć, niepokojów i wątpliwości snuli wizje przyszłości, będące już nie tylko abstrakcyjnymi danymi naukowymi, ale rzeczywistością dotykającą nas na co dzień. Wyobraź sobie świat, w którym nie ma czekolady…, wyobraź sobie Gdańsk zalany przez morze, którego poziom znacznie się podniósł…, wyobraź sobie świat, w którym 216 mln ludzi jest zmuszonych do migracji z powodu zmian klimatu…, wyobraź sobie, że parasol już nie musi chronić przed deszczem, bo deszcz pada rzadko… – alarmowali.

Relacja z Łódź Design Festival 2024

i

Autor: HAWA / ŁDF

Podobnie, jak w poprzednich latach powrócił temat dotyczący wyzwań, jakie stoją przed jedną z najbardziej szkodliwych dla środowiska branż – odzieżową. Przygotowana przez Instytut Szwedzki ekspozycja Moda na zawsze prowokowała do refleksji nad świadomością naszych wyborów w kwestii tego, co kupujemy. Zatrważające dane dotyczące przemysłu tekstylnego pokazują, że to, z czym przyjdzie się nam mierzyć, może być o wiele poważniejsze w skutkach, niż się wydaje. Na szczęście wystawa prezentowała pozytywne przykłady zrównoważonej mody, nowe podejście i rozwiązania w tym zakresie. Tych sposobów na zrównoważoną modę jest wiele, tylko od producentów zależy, czy chcą wdrożyć odpowiedzialne formy produkcji. Tak jak marka Rave Review, powtórnie wykorzystująca niesprzedane modele i przeprojektowująca stare ubrania, czy producenci odzieży outdoorowej Houdini oraz H&M, którzy aby zmniejszyć nadprodukcję, wypożyczają swoje ubrania. Ciekawym pomysłem jest inicjatywa Singular Society, która sprzedaje ubrania wysokiej jakości za cenę odpowiadającą rzeczywistym kosztom ich wyprodukowania bez marż, oraz startup Repamera oferujący e-reperację odzieży. Wśród przykładów znalazły się również innowacyjne projekty modowe przyjazne dla planety, jak choćby T-shirt z włókna syntetycznego (Fairbrics) z granulatu poliestrowego, powstałego w wyniku przekształcenia dwutlenku węgla, kurtka puchowa z wypełnieniem BioPuff® z włókien roślinnych firmy Ponda (dawniej SaltyCo®), stanowiących alternatywę dla puchu gęsiego i materiałów syntetycznych, a także propozycja Orange Fiber – jedwabista tkanina celulozowa z odpadów owoców cytrusowych wytwarzanych podczas produkcji soków. Interesującymi przykładami są też kompostowalne ubrania Streamateria™ – kolekcja Design to Fade zaprojektowana wraz z marką Puma czy nowa technologia produkcji sztucznych włókien celulozowych o niskim śladzie węglowym firmy TreeToTextile™. Alternatywna moda istnieje i tylko od nas, konsumentów, zależy czym będziemy się kierować podczas zakupów.

Temat nadprodukcji i radzenia sobie z tą kwestią poruszała też wystawa Mebel – życie po życiu (kuratorka: Magdalena Kacprzak-Gagatek), której celem było zwrócenie uwagi na rosnącą liczbę wyrzucanych sprzętów. Na ekspozycji pokazano prototypy stworzone przez studentów II roku architektury wnętrz wrocławskiej ASP. Wzięli oni na warsztat stare meble i nadali im drugie życie.

W tym roku trudne zadanie stanęło też przed Radą Ekspertów plebiscytu must have. Wybór między estetyką, funkcjonalnością, dostępnością i sensownością tworzenia nowych pięknych przedmiotów w dobie kryzysów to nie lada wyzwanie. Wśród wyróżnionych produktów, które stanowią najlepszy przykład polskiego dizajnu, nie zabrakło prac spełniających wymagania odpowiedzialnego projektowania oraz budujących świadomość ważności wspierania lokalnych wytwórców i rzemieślników oraz reaktywacji marek. Uwagę zwracały m.in. projekt przeciwdziałający wykluczeniu społecznemu osób niewidomych – notatnik BraillePen 24 marki Harpo (proj. Joanna Leciejewska, Agnieszka Mazurek, Metaphor), wznowienie kultowej polskiej marki Unitra i jej zestaw Stereo Hi-Fi (proj. Wiktor Szulfer), katalog Zgruzowstanie. Przeszłość i przyszłość ruin w architekturze (proj. Adam Przywara), który w piękny sposób pokazuje historię i drugie życie nieistniejącej już Warszawy, czy Ortheo3D – drukowane hybrydowe ortezy dla dzieci (proj. Daniel Czyszczoń) – projekt medyczny, stanowiący bardziej element ubioru niż urządzenie korekcyjne, tym samym przyczyniający się do mniejszego wykluczenia małych pacjentów.

Relacja z Łódź Design Festival 2024

i

Autor: HAWA / ŁDF

Jedną z tegorocznych ekspozycji, obok której nie dało się przejść obojętnie, była wystawa Nie_pokój (kuratorzy: Robert Kowalczyk i Michał Piernikowski) ukazująca w namacalny sposób, w jak niespokojnych czasach żyjemy. To refleksja nad paradoksem współczesnych technologicznych usprawnień, które w czasach spokoju prowadzą do wzrostu komfortu, poczucia bezpieczeństwa i spokoju, zaś w sytuacji konfliktu – do spotęgowania lęków i wszechobecnego poczucia niepewności – tłumaczyli. W jednej z sal na Tymienieckiego obok sprzętu wojskowego można było zobaczyć, jak na drukarce 3D, w domowych warunkach powstają poszczególne elementy, stanowiące części składowe dronów bojowych, granatów, min, a nawet karabinów maszynowych... Łatwość obejścia tradycyjnych form kontroli instytucjonalnej, jakie daje druk 3D, możliwość adaptacji rozwiązań cywilnych do celów wojennych, spadająca cena zaawansowanych technologii czy wszechobecność mediów społecznościowych – to niektóre z katalizatorów zmiany, prowadzącej do sytuacji, w której pojedyncze osoby mają niespotykane możliwości angażowania się w działania wojenne.

Wszechobecny dizajn, wiele ciekawych wystaw, ale przede wszystkim nieoczywistych zestawień zmuszało do przemyśleń i przewartościowania dotychczasowego podejścia do życia. Tegoroczna edycja ŁDF zaskoczyła. Było to dość brutalne doświadczenie, bo wychodzenie ze swojej strefy komfortu nie jest przyjemne. I choć pojawia się lęk i złość, to na końcu przychodzi poczucie sensu.

Łatwość obejścia tradycyjnych form kontroli instytucjonalnej, jakie daje druk 3D, możliwość adaptacji rozwiązań cywilnych do celów wojennych, spadająca cena zaawansowanych technologii czy wszechobecność mediów społecznościowych – to niektóre z katalizatorów zmiany, prowadzącej do sytuacji, w której pojedyncze osoby mają niespotykane możliwości angażowania się w działania wojenne.