Czytelnia

2020-02-26 17:37

W tym numerze Piotr Lewicki i Kazimierz Łatak recenzują dla nas książkę Patryka Hardzieja „CPN. Znak, identyfikacja, historia”, a Michał Stangel publikację „Mieszkać w porcie” pod redakcją Gabrieli Rembarz.

Polskie projektowanie – nie byle-jakość

x

i

Autor: il. serwis prasowy Patryk Hardziej, CPN. Znak, identyfikacja, historia, Karakter 2019

Nieżyjący już profesor Bohdan Lisowski był jednym z naszych uczelnianych mistrzów i wykładowcą, który wywarł na nas ogromny wpływ. Wpływ tym większy, że z Profesorem mieliśmy zajęcia nie tylko na czwartym roku studiów, podczas przedmiotu Projektowanie architektury przemysłowej – jak większość studentów w tamtych czasach (lata 80. XX wieku) – ale dzięki pewnemu korzystnemu zbiegowi okoliczności począwszy od samego startu na Politechnice Krakowskiej. Uczęszczaliśmy na wykłady z Teorii projektowania architektoniczno-urbanistycznego już na pierwszym i drugim semestrze, regularnie – co tydzień.

Cóż to były za wykłady! Profesor Lisowski przychodził zazwyczaj z którymś z młodych asystentów, odpowiedzialnych za projekcję przezroczy. Rzutnik był ładny, miał prostą, nieco surową formę, a wykładowca wytworny, zawsze elegancko ubrany i – oczywiście – punktualny. Mówił do nas dużo: obrazami zapisanymi na slajdach, także starannie i precyzyjnie dobieranymi słowami. W jego wypowiedziach szczególnie często pojawiało się jedno określenie: jakość. Lisowski, kiedy pokazywał obiekty architektury czy dizajnu (wówczas używało się raczej sformułowania wzornictwo przemysłowe), często kwitował te przykłady charakterystycznym komentarzem: to wysoka jakość… Albo: to zbyt wysoka jakość.

Po latach, kiedy przywołujemy postać Bohdana Lisowskiego, nieodmiennie stwierdzamy, że wyrażał on, nie tylko poprzez swoje wypowiedzi, ale wręcz całym sobą – swym stylem i sposobem bycia, także postawą, którą pewnie chciał nam przekazać – głęboki antykomunizm. Nie odwoływał się nigdy do polityki, nie poruszał spraw światopoglądowych, ale stale i konsekwentnie wyrażał swą niezgodę na byle-jakość, która nas otaczała i na dotkliwy brak kultury, zarówno w zachowaniu, jak i w standardzie otoczenia – od skali urbanistycznej, przez architekturę, po przedmioty codziennego użytku. Warto przypomnieć, że Lisowski uczył także na Wydziale Architektury Wnętrz krakowskiej ASP oraz prowadził w latach 70. (wraz z Jerzym Ginalskim) podyplomowe studium form przemysłowych na Politechnice Krakowskiej. Był także autorem (z Jackiem Czekajem i innymi asystentami Katedry Architektury Przemysłowej PK) projektów z zakresu wzornictwa przemysłowego: aparatów telefonicznych, osprzętu telekomunikacyjnego, karoserii pojazdów elektrycznych tzw. meleksów, czy nadwozi i detali (np. desek rozdzielczych) dla przedsiębiorstwa Autosan.

Wspomnienie o Bohdanie Lisowskim wywołała tym razem fotografia zamieszczona w publikacji na temat historii znaku i identyfikacji graficznej Centrali Przemysłu Naftowego. Rewelacyjna praca autorstwa Patryka Hardzieja, wydana nakładem krakowskiego wydawnictwa Karakter, po raz pierwszy rzeczowo i – jak zawsze w przypadku tego wydawcy – w sposób atrakcyjny wizualnie opisuje prace zespołu projektantów (Ryszard Bojar, Stefan Solik, Jerzy Słowikowski), którzy w połowie lat 60. rozpoczęli kooperację z przedsiębiorstwem CPN. Ambitne plany tej trójki obejmowały całość identyfikacji graficznej firmy, projekty stacji benzynowych i pojedynczych obiektów użytkowych. Na wspomnianym zdjęciu widać prototyp dystrybutora paliwa z 1965 roku. Wysmakowana forma przywodzi na myśl ilustracje z wykładów Lisowskiego, pokazywane przezeń urządzenia sprzętu grającego, minimalistyczne odtwarzacze Bang § Olufsen i inne. Ten projekt Bojara, Solika i Słowikowskiego nie został wdrożony do produkcji – jak na ówczesne standardy była to prawdopodobnie zbyt wysoka jakość… Piotr Lewicki, Kazimierz Łatak

Nowe miasto w porcie

x

i

Autor: il. serwis prasowy Mieszkać w porcie, red. Gabriela Rembarz, Studia KPZK PAN 2018, tom CLXXXVIII

Tereny nadwodne należą do najatrakcyjniejszych obszarów w mieście. Zabudowa waterfrontów – nad morzem, rzeką czy jeziorem – jest okazją do popisów architektonicznych, a miasta mogą wiele zyskać dzięki umiejętnemu wykorzystaniu żywiołu, jakim jest woda. Tom zatytułowany Mieszkać w porcie i wydany w ramach serii Komitetu Przestrzennego Zagospodarowania Kraju PAN ma blisko 400 stron. Znalazły się w nim teksty polskich i zagranicznych autorów zajmujących się naukowo, projektowo i organizacyjnie tematem kształtowania miast portowych. Książkę otwierają wypowiedzi przedstawiające zagadnienie w szerszym kontekście. Dirk Schubert omawia europejskie tendencje na wyrazistych przykładach projektów transformacji obszarów nadwodnych w Londynie, Amsterdamie, Bilbao i Göteborgu. Sławomir Gzell opisuje odwracanie się polskich miast tyłem do rzeki w ostatnich dziesięcioleciach, od Warszawy po mniejsze miejscowości. Przypomina o znaczeniu wody w kompozycji urbanistycznej, i o tym, że niesie ona ze sobą nie tylko piękno i rekreację, ale też zagrożenia. Kilku autorów prezentuje rozmaite zagadnienia związane z przestrzeniami nadwodnymi, jak modele ich rozwoju (Karolina Kraśnicka), idee organiczności w urbanistyce terenów nadwodnych (Zbigniew Paszkowski, Izabela Kozłowska), czy typologię możliwości kształtowania form styku między lądem i wodą (Izabela Burda). W anglojęzycznych artykułach przedstawiono doświadczenia zagraniczne z Lizbony (Sofia Murgado), Izmiru (Şebnem Gökcen), Stambułu (Erdem Erbas, Ebru Firidin Özgür), Göteborga (Anna Kaczorowska), Dublina (Łukasz Pancewicz), Durbanu (Louis du Plessis) i Nantes (Laurent Lescop). W tym ostatnim tekście omówiono ciekawe, niejednoznaczne przykłady zastosowania wielkoskalowych elementów artystycznych – kilkunastometrowych rzeźb słonia i konia-smoka – jako nowych atrakcji terenów nadwodnych. Choć można by je uznać za kiczowate przejawy disneylandyzacji, to jednak autor uważa, że tego typu interwencje przyciągają ludzi i zwiększają atrakcyjność obszaru. Odpowiednio wykorzystane, mogą być środkami ożywienia przestrzeni wykraczającymi poza standardowe działania architektoniczne i urbanistyczne. Zaprezentowano również przypadki transformacji terenów nadwodnych w polskich miastach – realizacje i projekty, ale też polemiczne wypowiedzi dotyczące tego, „co można było zrobić lepiej”. Najbardziej wyraziste są przykłady z Trójmiasta. Barbara Bańkowska omawia powojenne plany śródmieścia Gdyni – jedynego w kraju miejsca styku śródmieścia dużego miasta z otwartym morzem, a Marek Karzyński przedstawia współczesny projekt rozwoju gdyńskiego „śródmieścia morskiego” na terenach popartowych – jedno z najambitniejszych w Polsce wielkich przedsięwzięć urbanistycznych. Podobnie ambitną inwestycją są przekształcenia frontu wodnego Gdańska, obejmujące m.in. Wyspę Spichrzów, Ołowiankę oraz Młode Miasto na obszarach dawnej stoczni (Piotr Lorens, Ryszard Grodnicki, Janusz Osicki, Janusz Tkaczuk, Dąbrówka Tyślewicz). Opisano także przykłady terenów nadrzecznych: Portu Praskiego w Warszawie (Krystyna Guranowska-Gruszecka, Monika Kordek), Elbląga (Katarzyna Wiśniewska) oraz mniejszych miast delty Wisły (Anna Golędzinowska). Jak wszystkie Studia KPZK PAN od 2011 roku, wydawnictwo jest w całości dostępne bezpłatnie na stronie http://journals.pan.pl/ skpzk/129695. Michał Stangel