Deliryczny Nowy Jork. Retroaktywny manifest dla Manhattanu

i

Autor: archiwum serwisu

Deliryczny Nowy Jork. Retroaktywny manifest dla Manhattanu

2018-04-25 13:41

Delirious New York został wydany w roku 1978, zaledwie trzy lata po powstaniu OMA, w czasach, gdy Koolhaas nie zrealizował jeszcze żadnego budynku. Autor jest zafascynowany życiem w metropolii, przemianami społecznymi, do jakich doprowadziła kultura zagęszczania i technologia fantastyczności. Ma talent do definiowania procesów i wyciągania oryginalnych, ale logicznych wniosków. To książka o 2028 magicznych kwartałach, fantastycznych samowystarczalnych światach – recenzja Roberta Skitka.

W kolejce do kasy, pan stojący za mną (chyba student) mówi kręcąc głową: Ciężka książka. Na moje pytanie czy przeczytał, odpowiada: Pierwszy rozdział. To książka dla zaawansowanych. Dla architektów żywo zainteresowanych architekturą, urbanistyką lub Nowym Jorkiem, a najlepiej wszystkim naraz. Inni, podobnie jak młodszy kolega, raczej nie przetrwają pierwszych dziesięciu stron. Za to dla pasjonatów to istna uczta. Delirious New York został wydany w roku 1978, zaledwie trzy lata po powstaniu OMA, w czasach, gdy Koolhaas nie zrealizował jeszcze żadnego budynku.

To spisany po latach manifest Manhattanu. Manifest inny niż wszystkie, bo oparty na dowodach. Koolhaas jest zafascynowany życiem w metropolii, przemianami społecznymi, do jakich doprowadziła kultura zagęszczania i technologia fantastyczności. Ma talent do definiowania procesów (architektoniczna lobotomia czy pionowa schizma) i wyciągania oryginalnych, ale logicznych wniosków. To książka o 2028 magicznych kwartałach, fantastycznych samowystarczalnych światach. Od całości różni się ostatni rozdział, stanowiący efekt pracy OMA – Koolhaasa i jego żony Madelon Vriesendorp oraz Elii i Zoe Zenghelisów. Nie wiem co brali, ale na pewno było mocne